Berlińskie święto krótkiego metrażu. „Mieliśmy plan B”
21 listopada 202010 dni przed startem festiwalu ogłoszono w Niemczech lockdown. – Było to ogromne wyzwanie. Już latem wprawdzie mieliśmy „plan B”, tzn. myśleliśmy o pokazaniu części filmów w sieci, mimo to trafiło nas mocno, bo decyzja o ponownym zamrożeniu życia przyszła dosłownie w ostatniej chwili – powiedział DW rzecznik festiwalu Matthias Groll.
Na szczęście także wcześniej Interfilm nawiązał kontakt z europejską platformą Sooner. W ciągu tych kilku dni, jakie zostały do rozpoczęcia pokazów, filmy musiały zostać na nowo sformatowane, twórcy musieli wyrazić zgodę na ich pokazywanie w sieci.
– Mogliśmy się tylko modlić i mieć nadzieję, że zdążymy ze wszystkim na czas – przyznał Groll.
Zdążyli. 11 listopada ruszyła 36. edycja Międzynarodowego Festiwalu Filmów Krótkometrażowych Interfilm. Z 270 filmami pokazywanymi w ramach ponad 30 programów i przez cały miesiąc (do 13 grudnia), a nie jak dotąd przez tydzień. Wszystko za cenę niższą od biletu w niejednym kinie – 7,50 euro.
„Najważniejsze, by w imieniu wszystkich twórców kultury nieść w tym kryzysie w świat film jako narzędzie wyrazu artystycznego i pojmowanej jako całość kreatywności”, podsumował przesłanie festiwalu jego szef Heinz Hermann.
„Czas inaczej spojrzeć na świat”
Najpóźniej od lat 60-tych XX wieku film krótkometrażowy stał się medium, które uwolniło się od „estetycznych i tematycznych konwencji ekonomii”, na które coraz bardziej jest wystawiony film fabularny, i mógł od nowa badać i zdobywać rzeczywistość – tak twórcy Interfilmu, jednego z najstarszych (od 1982 r.) i największych festiwali filmów krótkometrażowych w Niemczech, opisują miejsce tego gatunku w kulturze i sztuce. Od początku był eksperymentem pozwalającym spojrzeć na świat z innej perspektywy i takim został. Dzisiaj, gdy znajdujemy się w środku potężnej transformacji, gdy ludzkość wstrząsana jest kryzysami – od kryzysu klimatycznego po pandemię – a ideolodzy teorii spiskowych próbują prezentować własną wizję rzeczywistości, tym większa rola przypada językowi filmu. Znowu jest czas, by słowami festiwalowego zespołu: „wstać z kanapy i na nowo pojmować oraz zdobywać świat”.
Polskie bloki
W tę narrację znakomicie wpisuje się na przykład animacja Marty Magnuskiej „Inny”, jej interpretacja rosnącego w siłę populizmu albo na przykład „Kwadratura koła” Karoliny Specht, kwintesencja chaosu, rutyny i nowego spojrzenia na rzeczywistość. Równie aktualne i zarazem uniwersalne są „Nie masz dystansu” Kariny Paciorkowskiej, próba określenia miejsca kobiety w dzisiejszej rzeczywistości czy „Cipka” Renaty Gąsiorowskiej, mocny głos reżyserki na temat kobiecego ciała i seksualności.
Filmy polskich reżyserek i reżyserów można zobaczyć w czterech blokach sekcji poświęconej Polsce „Focus on Poland”. Od 30 listopada do 6 grudnia festiwal Interfilm zaprezentuje 96 polskich animacji i krótkich fabuł.
„Jak mało który, polski film falami reaguje na przeobrażenia społeczne i polityczne albo też, niezależnie od nich, tworzy nurty, które można rozumieć jako filmową konfrontację z tym, co podświadome”, czytamy w programie festiwalu. Kilka dziesięcioleci po kinie moralnego niepokoju Krzysztofa Kieślowskiego i innych twórców polskiego kina lat 70-tych i 80-tych, ich odpowiedzi na bezsilność wobec ówczesnego, niemoralnego systemu politycznego, twórcy krótkiego metrażu znowu podchwytują dzisiaj te wątki. Także w „nowej polskiej animacji” rzadko chodzi jednak o otwartą krytykę rzeczywistości, filmy są wyrazem wrażliwości współczesnego pokolenia na społeczne wertepy.
A poza tym: „Polska jest mocnym krajem filmowym i dawno już nie była naszym gościem specjalnym. Był już najwyższy czas”, podsumował rzecznik festiwalu Matthias Groll.
Gest solidarności
Mimo zmiany formuły Interfilm Berlin pozostaje festiwalem kwalifikującym do Oskara. W jury zasiadają także polscy filmowcy – operatorka Weronika Bielska w jury konkursu międzynarodowego i Piotr Rosołowski, współautor słynnego „Królika po berlińsku” w jury konkursu dokumentalnego. Natomiast współorganizatorem polskiego programu jest Krakowska Fundacja Filmowa, a za jego współfinansowanie odpowiada Polski Instytut Sztuki Filmowej.
Współfinansowany m.in. przez niemiecki fundusz filmowy Medienboard jest także cały festiwal, inaczej by nie przeżył. Dlatego na znak solidarności z zamkniętymi w lockdownie i walczącymi o przetrwanie, tradycyjnie festiwalowymi kinami, 20 procent dochodów ze swojej tegorocznej edycji Interfilm i Sooner przeznaczają niedoszłym festiwalowym kinom – od historycznego „Babylonu”, poprzez „Volksbuehne” po offowe kina.
Międzynarodowy Festiwal Filmów Krótkometrażowych Interfilm potrwa do 13 grudnia.