Berliner Zeitung: wizyta w Kijowie oznaką podziału Europy
3 kwietnia 2022W eseju opublikowanym w weekendowym wydaniu niemieckiej gazety „Berliner Zeitung” Žižek nawiązuje do wizyty trzech premierów w Kijowie 15 marca i zwraca uwagę na nieobecność w delegacji premiera Węgier Viktora Orbana. Orbana zastąpił Jarosław Kaczyński – szef polskiej partii rządzącej (PiS) i „de facto władca Polski” – pisze autor. Jego zdaniem to zastępstwo jest „kluczem do zrozumienia” celu podróży.
Zarówno Orban, jak i Kaczyński ucieleśniają zdaniem autora postawę ważnych członków tzw. Grupy Wyszehradzkiej – postawę „kilku postkomunistycznych wschodnioeuropejskich krajów, które należą do UE, ale odrzucają dominujące w UE dążenia do silniejszej europejskiej jedności i współpracy oraz wartości kulturowe, feminizm, wielokulturowość, antyrasizm i religijną neutralność”.
Presja Brukseli
Žižek przypomina, że Polska i Węgry znajdowały się do niedawna pod silną presją Brukseli. Celem tych nacisków było odwiedzenie tych krajów od „dryfowania w kierunku autorytaryzmu” – państwowej kontroli nad wymiarem sprawiedliwości, kulturą i mediami publicznymi. Unia grozi wręcz ograniczeniem państwom wschodnioeuropejskim pomocy finansowej – podkreśla autor.
„Nieliberalne demokracje”, takie jak system Orbana, sprzeciwiają się tej presji, mocniej podkreślając narodową tożsamość i chrześcijańską tradycję. „Polska i Węgry wykorzystują obecnie skutki wojny w Ukrainie (opiekę nad uchodźcami), aby zmanipulować stanowisko UE wobec problemu praw człowieka. Występują ponadto o większą pomoc finansową” – czytamy w „Berliner Zeitung”.
Socjaldemokratyczna czy marksistowska?
Słoweński filozof przyznaje, że zjednoczona zachodnia Europa ma w pewnym stopniu charakter socjaldemokratyczny. Zdaniem Orbana zachodnia liberalna demokracja „staje się marksistowska”.
Powodem nieobecności Orbana w Kijowie były ekonomiczne więzy Węgier z Rosją Putina, które zmuszają go do neutralności w wojnie w Ukrainie. Jak twierdzi Žižek, w tej sytuacji Polacy i Węgrzy zdecydowali się na „grę pozorów”. Do Kijowa pojechało z Polski dwóch „antyrosyjskich jastrzębi” (Morawiecki i Kaczyński), którzy przedstawili się jako specjalni wysłannicy UE. Trudno dziwić się, że ich misja wywołała zakłopotanie w Brukseli, ponieważ żadne unijne gremium nie dało im upoważnienia.
„Właściwym celem ich misji nie było działanie w Kijowie w imieniu Europy, lecz jasne zasygnalizowanie, że Europa jest podzielona” – ocenia słoweński filozof. „To była misja przeciwko zjednoczonej Europie” – dodaje.
Kuszenie Ukrainy
Jego zdaniem przesłanie skierowane do Ukraińców brzmiało – „To my jesteśmy waszymi jedynymi prawdziwymi sojusznikami, tylko my, a nie 'ospała i zgnuśniała liberalna Europa Zachodnia', wspieramy rzeczywiście w sposób nieograniczony waszą walkę przeciwko rosyjskiej inwazji” – czytamy w „Berliner Zeitung”.
„Wszystkie bojowe propozycje, jak ustanowienie strefy zakazu lotów, nie były w stanie ukryć prawdziwego celu – zwabienia Ukrainy do ich nacjonalistycznej Europy, aby wzmocnić ją przeciwko ciągle jeszcze dominującej socjaldemokratycznej Europie Zachodniej” – pisze autor.
Jego zdaniem kluczowym pytaniem jest to, po której stronie znajdzie się Ukraina, gdy wojna skończy się. Orbana nie było co prawda w Kijowie, ale jego główne przesłanie zostało przekazane – pisze Žižek. Członkowie wyjazdu do Kijowa wiedzieli, że ich wojskowe propozycje nie będą miały dalszego ciągu. „Ich walka była skierowana nie przeciwko Rosji Putina, lecz przeciwko socjaldemokratycznej (dla Orbana marksistowskiej) Europie” – zaznacza w konkluzji Slavoj Žižek.