Berliński ośrodek dla uchodźców nie daje rady
26 września 2015Sytuacja w berlińskim urzędzie do spraw zdrowia i opieki socjalnej (Lageso) zaczęła wymykać się spod kontroli, dlatego wzmocniono ochronę oraz opiekę nad czekającymi na rejestrację uchodźcami. Panujący tam chaos zaczął stwarzać zagrożenie wybuchem protestu zdesperowanych imigrantów. By tego uniknąć, miejscowe władze zdecydowały potroić – z 24 na 76 - liczbę funkcjonariuszy mających zapanować nad wzbierającą falą niezadowolenia. Ponadto na miejscu wciąż ma być obecna policja. Senat ponadto zdecydował, że nowo przybyli będą zaopatrywani tylko w naprawdę podstawowe rzeczy, niezbędne do przeczekania.
Tymczasem na berliński dworzec Schönefeld przybywają z Bawarii kolejne pociągi z imigrantami, których liczbę trudno oszacować. Mają zostać rozdzieleni tylko między ośrodki w Berlinie i Brandenburgii. Pracownicy Lageso oraz tłumacze zajęli się rejestracją przybyszy oraz informowaniem ich o celu dalszej podróży. Panujące na miejscu ogromne zamieszanie wywołuje u niektórych imigrantów załamanie i groźby popełnienia samobójstwa.
Nieustannie napływająca do Berlina rzeka uchodźców zdecydowanie przekroczyła możliwości miejscowych władz. Przed urzędem codziennie kłębią się ludzie czekający na niezbędną rejestrację, niezbędną do złożenia wniosku o azyl, przede wszystkim otrzymania świadczeń socjalnych.
W internecie utworzono stronę Berlin hilft LaGeSo (berlin-hilft-lageso.de), na której wyszczególnione są rodzaje pomocy, której może udzielić każdy chętny. Autorzy strony jednak apelują, by nie działać na własną rękę. Na stronie zamieszczono prośbę, by przynosić tylko te rzeczy, które umieszczono w specjalnym spisie oraz że bezpośredni kontakt z uchodźcami mogą mieć tylko osoby szczepione.
Wokół budynku ogłoszono stan wyjątkowy, niektórzy bowiem nie mieszczą się w środku i muszą nocować na zewnątrz.
opr: Dagmara Jakubczak