Bild: UE pracuje nad alternatywnym rozwiązaniem ws.uchodźców
10 maja 2016Scenariusz, jaki nakreślił w poniedziałek tabloid „Bild“, jest dość szokujący. Zgodnie z nim, niektóre z greckich Wysp Egejskich zamienią się w centralne ośrodki przyjmujące i rejestrujące imigrantów. Ruch promów między wyspami a stałym lądem zostanie wstrzymany, żeby imigranci nie mogli w niekontrolowany sposób przedostawać się do UE. Innymi słowy: uchodźcy i imigranci utkną na wyspach; osoby, których wniosek o azyl został odrzucony, prosto z wysp zostaną odesłani do domu. A miliardy euro, które Bruksela obiecała Turcji w zamian za pomoc w rozwiązaniu kryzysu migracyjnego, zostaną przekazane do Aten.
Tak opisał „Bild” alternatywne rozwiązanie, jakie rozważają ponoć niektórzy szefowie rządów państw unijnych na wypadek, gdyby porozumienie z Turcją miało spełznąć na niczym. Dziennik powołuje się na wysokich rangą polityków, którzy oczywiście życzą sobie zachowania anonimowości. Ale prawdą jest też, że „Bild” rzeczywiście ma znakomite kontakty z wysoko postawionymi niemieckimi politykami, łącznie z członkami rządu.
Berlin natychmiast zdementował
Jednak niemiecki rząd jak najszybciej starał się w poniedziałek zdementować pogłoski rozpowszechniane przez „Bild”, a za nim media na całym świecie. – Nie ma powodu, by wątpić w postępy we wcielaniu w życie zawartych uzgodnień – stwierdził rzecznik niemieckiego MSW. Także rząd federalny robi w tym celu wszystko, co możliwe. – Dlatego nikt się nie zastanawia nad alternatywami – dodał rzecznik Angeli Merkel. Bruksela poinformowała zwięźle, iż Komisja Europejska nie komentuje spekulacji prasowych. Rzeczniczka KE wskazała tylko na wypowiedzi Jean-Claude'a Junckera. – Pertraktowaliśmy z tureckim rządem, mamy słowo tureckiego rządu i nadal będziemy współpracowali z tureckim rządem – podsumował w miniony weekend szef KE.
Obawy po ustąpieniu Davutoglu
Prawdą jest też, że UE coraz bardziej się niepokoi, czy uzgodnione w marcu br. porozumienie z Turcją przetrwa na dłuższą metę. Przewiduje ono, że Turcja odbierze uchodźców, którzy wylądowali w Grecji, za co otrzyma od UE trzy miliardy euro. Ich wypłata przebiega jednak jeszcze opieszale, ku niezadowoleniu Ankary. Ponadto: Turcja może mieć nadzieję na ruch bezwizowy z UE.
Jednocześnie UE z coraz większą dozą sceptycyzmu obserwuje politykę, jaką prowadzi autokratyczny prezydent Recep Tayyip Erdogan. Ostatnio zmusił on do ustąpienia swojego premiera Ahmeta Davutoglu. A według Berlina, akurat Davutoglu był gwarantem porozumienia UE-Turcja. Oparła się na kontaktach z nim zwłaszcza kanclerz Angela Merkel. Nie byłoby zatem niczym dziwnym, gdyby UE zastanawiała się nad rozwiązaniami, które byłyby alternatywą dla układu z Turcją.
Wellmann: Szukanie alternatyw jest normalne
– Nie mogę zrozumieć tego całego wzburzenia – powiedział Deutsche Welle polityk CDU, ekspert ds. polityki zagranicznej Hans-Georg Wellmann. – Przecież to jasne: nie możemy całkowicie zdać się na łaskę i niełaskę Turcji, myślenie o alternatywach jest czymś normalnym. Poza tym: już przed porozumieniem z Ankarą UE stworzyła w Grecji i we Włoszech hotspoty (punkty rejestracji i identyfikacji uchodźców) i szukała dróg zmniejszenia liczby napływających imigrantów.
W kwietniu ich liczba w Niemczech znowu spadła. Jak powiedział w poniedziałek (9.05.2016) rzecznik rządu w Berlinie Steffen Seibert, ostatnio odnotowano w Niemczech około 16 tys. nowo przybyłych migrantów, w poprzednim miesiącu było ich jeszcze 20 tys. Przyczyna leży przede wszystkim w praktycznie całkowitym zamknięciu dla ludzi z Syrii i Iraku drogi przez Bałkany.
Austria: Faymann ma dość...
Jak bardzo kryzys uchodźczy wpływa na politykę państw unijnych, pokazała Austria i ustąpienie ze stanowiska kanclerza i szefa Socjaldemokratycznej Partii Austrii (SPOe) Wernera Faymanna. Jego „wielka koalicja“ złożona z socjaldemokratów i konserwatystów (Austriacka Partia Ludowa, OeVP) dokonała zwrotu w swojej polityce migracyjnej i zamknęła znaczną część austriackich granic. Mimo to w wyborach prezydenckich w kwietniu dominującym tematem była polityka migracyjna a zwyciężyli prawicowi populiści z Wolnościowej Partii Austrii FPOe. Decyzja Faymanna jest tego konsekwencją.
Jens Thurau / Elżbieta Stasik