Bruksela apeluje do Polaków. Chodzi o granicę z Ukrainą
4 grudnia 2023Protestacyjne blokady na granicy Ukrainy z Polską (a także Słowacją i Węgrami) były w poniedziałek (4.12.2023) jednym z tematów unijnych ministrów w Radzie UE, o co zwrócił się rząd Mateusza Morawieckiego. Polski wiceminister infrastruktury Rafał Weber przyjechał do Brukseli z postulatem przywrócenia unijnych zezwoleń na wjazdy ukraińskich przewoźników do Unii, które zostały wzajemnie zniesione (dla Ukraińców w UE oraz dla unijnych firm na terenie Ukrainy) w przewozach dwustronnych i tranzytowych w ramach pomocy dla Kijowa po napaści Rosji. Obecny zliberalizowany system, który początkowo wprowadzono na rok, obowiązuje do lipca 2024 roku, bo unijne kraje w Radzie UE w marcu tego roku zdecydowały o jednorocznym przedłużeniu.
– Trzeba nadal wspierać Ukrainę humanitarnie, militarnie i finansowo. Ale zwracam uwagę, że po zniesieniu zezwoleń udział polskich firm w przewozach między Ukrainą i Polską spadł z 37 proc. do 10 proc. – relacjonował minister Weber. Z kolei węgierski minister przywoływał dane o spadku udziału węgierskich przewoźników w przewozach między Ukrainą i Węgrami z 26 proc. przed 2022 rokiem do 6 proc. w pierwszej połowie tego roku. Także Słowak wzywał do przywrócenia przedwojennego limitowania zezwoleń dla ukraińskich przewoźników, ale taki pomysł napotkał ostrą polemikę ze strony Adiny-Ioany Valean, komisarz UE ds. transportu.
– Obecne porozumienie o przewozach w transporcie drogowym z Ukrainą jest przecież częścią „szlaków solidarnościowych”. Nie możemy wrócić do zezwoleń. Mogę sobie wyobrazić, ile udzieliłaby ich Polska, Słowacja i Węgry, skoro te kraje już teraz nie godzą na obecność Ukraińców na naszym rynku – powiedziała Valean podczas debaty w Radzie UE.
KE apeluje o zakończenie blokady
Valean, która jest Rumunką, przypomniała, że protesty przeciw Ukraińcom płyną z krajów, które same – wchodząc do UE oraz na wspólny unijny rynek – twardo protestowały przeciw narzucaniu limitów dla ich swobodnej działalności gospodarczej w UE. – Nie możemy wznawiać dyskusji o wspólnych zobowiązaniach za każdym razem, gdy w naszych krajach pojawiają się protesty. Wzywam wszystkich do opamiętania i do jak najszybszego odblokowania granicy – apelowała Valean. Zwracała uwagę na paradoks, że granice blokują Polacy, choć Polska była wielkim adwokatem europejskiej pomocy dla Ukrainy broniącej się przed Rosją.
Komisja Europejska już w zeszłym tygodniu ostrzegała, że w ostateczności może sięgnąć po postępowanie przeciwnaruszeniowe, choć dziś Valean podkreślała potrzebę dialogu m.in. z Polską w nadziei, że nowe władze w Warszawie znajdą stosowne rozwiązania w kwestii protestacyjnych blokad polskich przewoźników. W standardowym katalogu unijnych działań w sytuacjach kryzysowych jest zbadanie, czy szybko tracący biznes (np. przewoźnicy) potrzebuje pomocowych rekompensat głównie z budżetu krajowego, które zatwierdza Komisja Europejska.
Brak większości dla postulatów polskiego rządu
Bruksela zapowiedziała dziś zwołanie wspólnego komitetu UE oraz Ukrainy, co w razie problemów przewiduje umowa o liberalizacji usług przewozowych. Jednak z dzisiejszej debaty Rady UE wynika, że po stronie unijnej nie ma większości popierającej przywrócenie limitów dla przewoźników z Ukrainy, na co zresztą musiałby też przystać Kijów. Jednak w Brukseli trwają pierwsze dyskusje o przedłużeniu obecnego zliberalizowanego systemu poza lipiec 2024 roku, do czego trzeba by kolejnego głosowania Rady UE, w tym dyskusji o konkurencyjnych zagrożeniach dla Polaków, Węgrów, Słowaków.
– Żałuję, że punkt dotyczący polskiej granicy musiał w ogóle znaleźć się w porządku obrad. Chodzi przecież o blokowanie transportu drogowego między Unią i naszym sojusznikiem, który jest w stanie wojny. Zachęcam do szybkiego rozwiązania politycznego, ale bez pogarszania obecnych warunków z porozumienia z Ukrainą o przewoźnikach – podkreślał dziś Estończyk. Stanowczo przeciw blokadom granicznym wypowiadali się ministrowie m.in. z Litwy, Łotwy, Niemiec, Holandii, Szwecji, Danii.
Natomiast z nieco większym zrozumieniem przyjęto w Radzie UE m.in. polskie narzekania na nowy ukraiński system „e-kolejki” dla ciężarówek po ukraińskiej stronie, który – jak przekonywał minister Weber – ma być mało przejrzysty, a czasem wykorzystywany nawet dyskryminująco przeciw przewoźnikom unijnym czekającym na odprawę przez Ukraińców. To jednak temat dla „porozumień technicznych” bez zmian w umowie liberalizujące biznes przewoźników z Ukrainy i UE.