1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Bruksela: Nie znamy przypadków przejścia na „ruble za gaz”

3 maja 2022

Po odcięciu Polski od dostaw Gazpromu wszystkie kraje UE deklarują dalszą gotowość do trzymania się wskazań Brukseli, jak nie płacić Rosji w rublach. Warszawa chce solidarnościowych opłat od ropy.

https://p.dw.com/p/4AkW3
Deutschland | Die Erdgasverdichterstation Mallnow der Gascade Gastransport GmbH
Zdjęcie: Patrick Pleul/dpa-Zentralbild/picture alliance

Okazanie wsparcia dla Polski i Bułgarii, którym Rosjanie odcięli w ubiegłym tygodniu gaz, było głównym celem poniedziałkowego (02.05.2022) nadzwyczajnego posiedzenia odpowiadających za energię ministrów z 27 krajów UE.

„Gazprom potwierdził, że nie jest wiarygodny”

– Decyzja Rosji tylko wzmogła naszą determinację, by jak najszybciej odchodzić od uzależnienia Europy od rosyjskiego gazu. Gazprom potwierdził, że w ogóle nie jest wiarygodny – powiedziała po obradach Kadri Simson, komisarz UE ds. energii.

Przedstawiciele Polski i Bułgarii zapewnili pozostałych ministrów, że odcięcie dostaw z Rosji nie tworzy bezpośredniego zagrożenia dla ich gospodarek, a Polska m. in. pompuje gaz z Niemiec (pochodzący głównie z Nord Stream I), a Bułgaria – z Grecji.

– Ale co będzie, gdy Putin odetnie gaz całej Unii? Każdy kraj Unii powinien mieć i każdy kraj ma plan kryzysowy na taką okoliczność – przekonywała komisarz Simson.

Rosjanie tłumaczą zerwanie dostaw niepodporządkowaniem się przez polskie i bułgarskie firmy dekretowi Putina z końca marca, który wprowadza skomplikowany system płatności za gaz w rublach. Choć 97 proc. unijnych kontraktów z Gazpromem zawarto w dolarach bądź euro, dekret Putina nakazuje kupcom założenie dwóch kont, jednego w euro i drugiego rublach, w Gazprombanku. Firma unijna wpłacałaby pieniądze za gaz w euro, jednocześnie upoważniając Gazprom do wymiany na rubla we współpracy z – obłożonym zachodnimi sankcjami – bankiem centralnym Rosji. I ostatecznie Gazprom uznawałby płatność dopiero po jej uiszczeniu w rublach.

– Taki system płatności jest sprzeczny z sankcjami UE – podkreślała dziś Simson.

Polacy i Bułgarzy nie weszli w ogóle w grę z dekretem Putina, choć w wykładni Komisji Europejskiej dozwolone jest założenie w Gazprombanku konta w euro (ale nie w rubach). Bruksela ma na dniach uściślić swe dotychczasowe wskazówki, jak stosować sankcje przy płatnościach dla Gazpromu w banku centralnym.

Rosja chce sprzedawać gaz za ruble
Brukselskie obrady ministrów odpowiedzialnych za energięZdjęcie: John Thys/AFP/Getty Images

Opłata derusyfikacyjna?

Ostatnio pojawiały się doniesienia medialne, że na przykład Węgrzy już zapłacili za gaz wedle schematu z dekretu Putina lub wspólnie m. in. z Włochami zamierzają to wkrótce zrobić. Ale komisarz Simson przekonywała, że Komisja Europejska nie ma wiedzy o żadnej płatności łamiącej sankcje.

Również minister Barbara Complili, która prowadziła poniedziałkowe obrady z ramienia francuskiej prezydencji w Radzie UE, powiedziała, że wszystkie państwa UE poinformowały podczas obrad o zamiarze przestrzegania wytycznych Brukseli dotyczących płatności za gaz dla Gazpromu.

Polska minister Anna Moskwa przywiozła zaś do Brukseli pomysł obłożenia rosyjskiego gazu w UE opłatą „solidarnościową” (nazywaną przez rząd także opłatą derusyfikacyjną), która zachęcałaby unijnych klientów do przyspieszenia w uniezależnianiu się od Rosji. A jednocześnie dostarczałaby dodatkowych funduszy m. in. na pomoc Ukrainie.

– Państwa UE są gotowe podjąć tę inicjatywę – zapewniała Anna Moskwa po obradach, ale z naszych informacji wynika, że na razie chodzi wyłącznie o gotowość do dalszych dyskusji.

System narastających z czasem dodatkowych opłat od rosyjskiego gazu musiałby być dość skomplikowanym instrumentem prawnym, którego wdrożenie – po zatwierdzeniu przez Parlament Europejski i kraju unijne w Radzie UE – mogłoby zająć nawet dwa lata. Tymczasem Komisji Europejska celuje w uniezależnienie się całej Unii od rosyjskich surowców energetycznych w 2027 roku.

Stopniowe embargo na ropę?

Komisja Europejska zamierza w tym tygodniu przedstawić projekt dodatkowych sankcji przeciw Rosji, które mają objąć również import ropy naftowej i opartych na niej produktów rafineryjnych.

– Po dwóch miesiącach pracy mogę powiedzieć, że Niemcy nie są przeciwne zakazowi handlu ropą naftową z Rosją – zadeklarował w Brukseli wicekanclerz Robert Habeck.

Finalizowany w tych dniach projekt sankcji opiera się na „stopniowym embargu”, czyli wygaszaniu importu ropy aż do końca tego roku. Jednak dłuższego okresu przejściowego domagają się głównie Węgrzy. I niewykluczone, że Budapeszt w negocjacjach 27 krajów Unii dostanie jakieś ustępstwa w tej kwestii.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>