Bułgaria: prezydencja w trudnych czasach
2 stycznia 2018Prezydencja w Radzie UE jest dla Bułgarii nie lada wyzwaniem. Negocjacje ws. brexitu, dyskusja na temat wspólnej polityki migracyjnej i uchodźczej, przygotowanie nowych, wieloletnich ram finansowych dla UE po 2020 roku – to tylko kilka z całego pakietu trudnych zadań, z którymi musi się uporać ten niewiele ponad 7-milionowy kraj. Jeżeli prezydencję tę ma uwieńczyć sukces, wymaga ona politycznego konsensusu, dialogu i porozumienia – stwierdziła minister ds. bułgarskiej prezydencji Liliana Pawłowa przedstawiając w bułgarskim parlamencie i w Parlamencie Europejskim plany swojego kraju. Priorytetowe są przy tym dla Sofii polityka spójności i stabilność UE, ale tych punktów ciężkości jest więcej.
Nadzwyczaj ważna jest przyszłość młodego pokolenia Europejczyków, ściśle związana z brexitem i przyszłym budżetem Unii. Kolejnymi tematami są europejska perspektywa dla państw Bałkanów Zachodnich, unijna polityka bezpieczeństwa i stabilizacji związana z uchodźcami i migracją, wspólna europejska polityka obrony i rozwój gospodarczy. Równie pierwszoplanowe jest utworzenie jednolitego unijnego rynku cyfrowego. Kompletna lista ambitnych planów Bułgarii jest długa.
Rozjemcza rola
Wyznaczanie priorytetów zmieniało się parokrotnie podczas trwających dobry rok przygotowań. Przede wszystkim dlatego, bo bułgarski rząd stopniowo dostosowywał swoje ambitne cele do rzeczywistości, także po uzgodnieniach z instytucjami UE. Z czasem Sofia zrozumiała, że priorytetem jej prezydencji będzie nie tyle rola przywódcza, ile zadbanie o harmonię i koordynowanie, a superproblemy takie jak brexit czy migracja wymagają od Bułgarii odgrywania przede wszystkim rozjemczej roli.
W kwestii polityki migracyjnej Bułgaria zamierza złagodzić różnice zdań istniejące między zachodem a wschodem Unii i dążyć do konsensusu jeszcze przed austriackim przewodnictwem w Radzie UE. Jak bowiem wiadomo, Wiedeń opowiada się za znacznie bardziej restrykcyjną polityką migracyjną.
Mówiąc o opuszczeniu UE przez Wielką Brytanię unijny negocjator ds. brexitu Michel Barnier i premier Bułgarii Bojko Borysow wyrazili nadzieję, że podczas bułgarskiej prezydencji zostaną osiągnięte możliwie duże postępy. – Potrzebne są ogromne wspólne wysiłki, bo opuszczenie przez Wielką Brytanię UE jest trudnym procesem a unijny budżet wyniesie 10 mld euro mniej niż obecnie – podkreślił Borysow. Barnier zaznaczył, że Bułgaria jest dobrze przygotowana do swojego przewodnictwa w UE i podziękował jej za zaangażowanie w kontynuowaniu negocjacji brexitowych.
Zaangażowanie na rzecz Bałkanów Zachodnich
Priorytetem bułgarskiej prezydencji są Bałkany Zachodnie. Ambicją Sofii jest objęcie roli kompetentnego i konstruktywnego pośrednika, także w tym celu zaplanowany jest na 17 maja 2018 szczyt UE z udziałem przywódców państw Bałkanów Zachodnich. – Bułgaria położy ogromny nacisk na Bałkany Zachodnie oraz politykę rozszerzenia UE i integracji europejskiej. Ze swoimi bilateralnymi stosunkami w regionie ma ku temu dobre przesłanki – powiedział w rozmowie z Deutsche Welle były sekretarz stanu w niemieckim MSZ i przewodniczący niemiecko-bułgarskiego forum Gernot Erler (SPD).
Były przewodniczący Parlamentu Europejskiego Hans-Gert Pöttering, który uchodzi za nieoficjalnego głównego doradcę rządu w Sofii w kwestiach bułgarskiej prezydencji, jest jednak ostrożny. Jego zdaniem przesłanie do oczekujących na wejście do UE państw powinno brzmieć: „Nie możecie bardzo szybko stać się członkami Unii, musicie się jeszcze zreformować, zwalczyć korupcję i odbudować państwo prawa. Za to w niektórych dziedzinach, takich jak na przykład obniżenie opłat roamingowych czy w kwestiach digitalizacji, być może możecie być traktowani tak jak państwa unijne”.
Cienie prezydencji
Przewodnictwo w Radzie UE przejmuje kraj, który sam ciągle jeszcze jest objęty unijnym monitoringiem – dla wiceszefowej Towarzystwa Europy Południowo-Wschodniej w Monachium Johanny Deimel jest to „nowość”. Ostatni unijny raport nt Bułgarii dotyczący jej walki z korupcją i reform sądownictwa, sporządzony w ramach Mechanizmu Współpracy i Weryfikacji (CVM), był dla niej „w najwyższym stopniu alarmujący”. Jest w nim bowiem mowa o ataku na niezależność sądownictwa, podkopywaniu niezawisłości sędziowskiej i nawet o ustawach niezgodnych z konstytucją. – W takiej sytuacji Bułgaria nie może być wzorem – podkreśliła Deimel w wywiadzie dla Deutsche Welle – Jeżeli mamy do czynienia z tak podstawowymi brakami, jak ma to motywować kraje Bałkanów Zachodnich w reformowaniu wymiaru sprawiedliwości i tworzeniu państwa prawa, w ich walce z korupcją i zorganizowaną przestępczością? Deimel przypomniała też budzącą obawy sytuację mediów w Bułgarii. – Czy Bułgaria jest właściwym krajem na przewodniczącego Rady UE, który musi się ustosunkować do tych zasadniczych kwestii? Mam co do tego wątpliwości – podsumowała.
Proeuropejska większość
Jest też inny powód, który sprawia, że można wątpić w to, czy Bułgaria jest w stanie z powodzeniem przewodniczyć Radzie UE. W skład rządu koalicyjnego wchodzą ultranacjonaliści z sojuszu Zjednoczeni Patrioci. Daniel Kaddik z Fundacji im. Friedricha Naumanna uważa, że to problematyczne. – Znani nacjonaliści, ludzie o ksenofobicznym nastawieniu i zwolennicy protekcjonizmu staną na czele różnych Rad. Przykładem może być wicepremier Waleri Simeonow, który nie robi tajemnicy ze swojej nienawiści do mniejszości, kiedy publicznie nazywa Romów „dzikimi małpami” – wyraził swoje wątpliwości Kaddik.
Hans-Gert Pöttering oczekuje jednak, że premier Borissow zdoła tak zdyscyplinować partnerów koalicyjnych, że „dalej będzie mógł iść swoim proeuropejskim kursem”. Może się przy tym oprzeć na większości społeczeństwa. Według sondażu Gallup International 62 procent Bułgarów ma zaufanie do UE. Jest to 12 punktów procentowych więcej niż w grudniu 2016. 55 procent ankietowanych jest przekonana, że Bułgaria z powodzeniem podoła prezydencji. Wielu Bułgarów ma też nadzieję, że ich kraj zyska dzięki temu dodatkowe punkty na swojej drodze do strefy Schengen i strefy euro. Zdaniem obserwatorów wejście Bułgarii do strefy Schengen nie budzi zastrzeżeń, na strefę euro jednak jest jeszcze za wcześnie. Bułgaria może się wprawdzie wykazać bardzo dobrymi wynikami gospodarczymi, ale nie ma w strefie euro wielu przyjaciół.
Alexander Andreev / Elżbieta Stasik