Bułgaria obawia się nowej fali migrantów
10 sierpnia 2016Rezowo jest wioską graniczną położoną na południowym wschodzie Bułgarii u ujścia do Morza Czarnego rzeki Rezowska reka. Tuż za granicznym szlabanem rozciąga się Turcja. Mieszkańcy Rezowa spodziewają się, że już wkrótce zawitają do nich łodzie z migrantami z Turcji. Obawiają się też, że po próbie puczu może dojść do zerwania porozumienia z Turcją ws. migrantów i Ankara dopuści do tego, że przez długą na 240 km granicę z Bułgarią udadzą się oni dalej do UE. Odcinek graniczny w Rezowie jest zabezpieczony płotem wysokim na 3,5 m oraz długim na 30 km.
Bułgarskie władze chcą wznieść podobne ogrodzenie na całej długości granicy z Turcją i na granicy z Grecją (484 km). Bułgarzy obawiają się, że po uszczelnieniu przez Macedonię granicy z Grecją, migranci spróbują przedostać się do UE właśnie przez Bułgarię.
Jednocześnie rządowi w Sofii bardzo zależy na dobrych relacjach z Turcją, choćby ze względu na zamieszkującą tereny Bułgarii dość liczną mniejszość turecką. Dlatego rozmowy z Ankarą muszą być prowadzone z dużym wyczuciem. – Nie chodzi o to tylko, by zachować dotychczasowe kanały komunikacyjne, lecz uczynić wszystko, co konieczne, by rząd turecki dotrzymał zobowiązań i nie zalała nas fala migrantów – tłumaczy premier Bułgarii Boiko Borissow. Jak powiedział, temat ten poruszył też w rozmowie telefonicznej z kanclerz Angelą Merkel i oznajmił, że liczy na zapowiedzianą dodatkową pomoc UE w wysokości 6 mln euro. Do tego powinny dojść jeszcze inne środki finansowe, które pozwoliłyby na wzniesienie ogrodzenia na bułgarsko-tureckiej granicy. Również FRONTEX, Europejska Agencja Zarządzania Współpracą Operacyjną na Zewnętrznych Granicach Państw UE zamierza w najbliższych tygodniach wesprzeć Bułgarię w uszczelnieniu granic. By skutecznie walczyć z przemytem ludzi z Turcji do Serbii, FRONTEX wyśle dodatkowy personel i sprzęt taki jak pojazdy, i kamery termiczne oraz wytresowane psy służbowe..
Obawy przed falą migrantów
– Sofia, aby ją usłyszano, musi mówić głosem bardziej tubalnym – twierdzi bułgarski politolog Tihomir Bezlow wskazując na doświadczenia Grecji. – UE płaci podwójnie i potrójnie za wszystko, co Grecja robi w celu uszczelnienia granic. My byliśmy jak dotąd o wiele skromniejsi – zauważa Belzow. Jego zdaniem, bułgarska straż graniczna jest bardziej skuteczniejsza, jednak przemytnicy mogliby w dalszym ciągu przerzucać każdego dnia przez granice z Serbią tuziny migrantów. Jak poinformował ostatnio premier Boiko Borissow, bułgarska straż graniczna przechwytuje codziennie 150 do 200 nielegalnych migrantów i odsyła ich do Turcji.
Premier wybiera się 4 sierpnia z wizytą do Ankary, by omówić ten problem z prezydentem Turcji Recepem Tayyipem Erdoganem.
Zdaniem eksperta ds. Bałkanów Bissera Banczewa„ granice Serbii z Chorwacją i Węgrami są szczelne, a znaczenie Rumunii i Albanii na szlakach migracyjnych stało się drugorzędne. Cała uwaga kieruje się obecnie na Bułgarię i Macedonię”. Banczew jest przekonany, że migranci, którzy zamierzają udać się w dalszą drogę do UE, poszukują właśnie tam nowych szlaków do Serbii nie przejmując się uszczelnionymi granicami na zachodzie tego kraju. Według oficjalnych danych serbskie patrole graniczne zatrzymały w ostatnich dwóch tygodniach ponad 1500 osób, które przekroczyły nielegalnie granice od strony Bułgarii i Macedonii.
W opinii Banczewa, sytuacja dla Bułgarii będzie bardzo niefortunna, jeśli Serbia zamknie wspólną granicę. Nie stało się to dotąd tylko dlatego, że serbski rząd liczy na wsparcie Bułgarii w negocjacjach akcesyjnych z UE i nie chce jej drażnić. Ostatnio władze Serbii, by ukrócić przemyt ludzi wysłały na granicę z Bułgarią jednostki wojska oraz policji. A minister spraw wewnętrznych Nebojsz Stefanowicz zaproponował niedawno pomoc w zabezpieczeniu granicy z Turcją.
Skuteczny system przemytu
Przemyt ludzi przez Bułgarię i Serbię jest dobrze zorganizowany, zsynchronizowany i niejednokrotnie wspomagany przez policję, twierdzi w rozmowie z Deutsche Welle były dowódca straży granicznej gen. Valerij Grigorow. – Transfer migrantów i uchodźców między turecką i serbską granicą odbywa się w ciągu 72 godzin. Przemytnicy przewożą ich najpierw do Sofii, gdzie nocują zazwyczaj w domach Romów płacąc po 20 euro za nocleg na osobę – wyjaśnia Grigorow. W Sofii doszło tymczasem do konfliktów między dwoma klanami Romów walczących o tak dochodowy interes. Z
Zdaniem Grigorowa, „by móc skutecznie kontrolować ten wyjątkowo trudny teren, niezbędne jest także wprowadzenie wspólnych grecko-bułgarskich patroli granicznych”. Wielkim problemem jest również korupcja w policji. – Istnieje coś na kształt partnerstwa biznesowego między przemytnikami i policją graniczną oraz krajową tolerowanego przez przełożonych – tłumaczy Grigorow. Według niego w walce z przemytnikami nie odniesie się sukcesu, dopóki nie zostaną zniszczone takie przestępcze powiązania. A przygraniczna wioska Rezowo stanie się dla migrantów przystankiem w drodze do Europy.
Alexander Alexander/Georgi Papakotchev/ tł. Alexandra Jarecka