Codzienność za kratkami niemieckich więzień dla nieletnich
8 maja 2013To były najgorsze chwile w jego życiu. Wszystko zaczęło się od tego, że dwóch współwięźniów obcięło mu włosy. Na tym się jednak nie skończyło.
Jonas S., z więzienia dla nieletnich w Ichtershausen w Turyngii, przeszedł gehennę. Najpierw mu grożono i poniżano go, wreszcie go zgwałcono. I to nie jeden raz. Te tortury trwały przez cały weekend.
Za jazdę bez biletu, drobne kradzieże i uszkodzenie mienia, wymierzono najpierw 17-letniemu Jonasowi S. karę pozbawienia wolności w zawieszeniu. Po naruszeniu warunków zawieszenia wykonania kary Jonas S. trafił do więzienia, gdzie padł ofiarą brutalnej przemocy.
- To nie jest odosobniony przypadek – mówi adwokat Jonasa S., Thorsten Kahl. – Przemoc w niemieckich więzieniach jest na porządku dziennym.
Łącznie z morderstwem
To, co się dzieje za murami niemieckich zakładów karnych dla nieletnich, rzadko wychodzi na światło dzienne. W Ichtershausen raz po raz dochodziło do ekscesów.
Najgorszy przypadek miał miejsce w 2001 roku, gdy trzech współwięźniów brutalnie zamordowało małoletniego więźnia. Inny zdarzył się w 2006 roku w więzieniu dla nieletnich (JVA) w Siegburgu koło Bonn.
Polityka i opinia publiczna były zaalarmowane. Ale debata szybko ucichła.
Za kratkami obowiązuje milczenie
Również Holger Pröbstel jest zdania, że „przemoc w zakładach karnych dla nieletnich jest rozpowszechniona”. Ten sędzia dla nieletnich w Sądzie Krajowym w Erfurcie będzie prowadzić sprawę współwięźniów, którzy katowali Jonasa S.
Ponieważ wie, co się dzieje w więzieniach, wydaje niektórym młodocianym sprawcom wyroki w zawieszeniu, by oszczędzić im aresztu tak długo jak to tylko możliwe.
Mimo że przemoc jest w więzieniach dla nieletnich powszechna wielu ze strachu przed represjami nie melduje tego dyrekcji. – W więzieniu obowiązuje trzymanie języka za zębami. W przeciwnym razie grożą ‘konsekwencje' ze strony współwięźniów - mówi Pröbstel.
W więzieniu można się nauczyć przemocy
Obserwacje Pröbstela potwierdza profesor Frank Neubacher. Kryminolog z Uniwersytetu w Kolonii dochodzi w pracy badawczej do wniosku, że co drugi młody więzień zranił w ciągu ostatnich trzech miesięcy współwięźniów,
Neubacher i jego koledzy przepytali 882 więźniów zakładów karnych dla nieletnich w Heinsbergu i Herfordzie (Nadrenia Północna-Westfalia) oraz w Ichtershausen w Turyngii.
Prawie 70 procent badanych podało, że w minionym kwartale byli zarówno ofiarami jak i sprawcami przemocy, co skłoniło Neubachera do wniosku, że „więzienie jest miejscem, gdzie można się nauczyć przemocy”. Tylko niecałe 5 procent powiedziało, że w tym samym okresie nie padło ofiarą ani przemocy psychicznej, ani też fizycznej.
W Szwajcarii jest inaczej
Czy więzienie bez przemocy jest w ogóle możliwe? Szwajcarzy twierdzą, że tak.
To, co się tam widzi, na pierwszy rzut oka zaskakuje: więzienie bez krat i młodociani, których zamyka się w ich pokojach dopiero o godzinie 22.00.
W Arxhof więcej swobody
W instytucji resocjalizacyjnej, wychowującej w środowisku otwartym w Arxhof w kantonie Basel Land, więźniami opiekują się psycholodzy. Tam młodzi sprawcy muszą nauczyć się zawodu. Dopiero, jeśli poniosą porażkę, zostaną umieszczeni za kratkami.
W Szwajcarii ta koncepcja się sprawdziła. Podczas gdy w Niemczech recydywa wśród nieletnich sprawców wynosi około 70 procent, w Szwajcarii tylko 26 procent.
tagesschau.de / Iwona D. Metzner
red. odp.: Elżbieta Stasik