Czy biorąc socjal można dorabiać sobie handlem w internecie?
17 listopada 2013Anna Salmen stoi za ladą kawiarenki prowadzonej przez organizację pomocy dla odbiorców świadczeń socjalnych "Tacheles" w Wuppertalu. Nie kryje swojego oburzenia: "Ta propozycja to kompletny idiotyzm!" Anna dobrze zna to środowisko, bo od laty ma do czynienia z ludźmi żyjącymi na socjalu. Ani jeden z nich nie próbował dorabiać sobie handlując w internecie np. na eBayu, twierdzi i krytykuje pomysł nadzorowania aktywności tych ludzi na handlowych platformach w sieci.
Federalna Agencja Pracy (BA) ma natomiast zupełnie inne podejście. - Każdy podatnik jest zainteresowany tym, by nie dochodziło do wyłudzania świadczeń. Jakby nie było są to ich pieniądze - zaznacza rzeczniczka BA Ilona MIrtsin. Z tego względu Federalna Agencja Pracy domaga się, by prowadzić kontrolę odbiorców zapomóg socjalnych i zasiłku dla bezrobotnych, którzy zarabiają także na handlu internetowym. Z propozycją taką wystąpiła grupa robocza złożona z przedstawicieli federacji, krajów związkowych i zrzeszeń, a doniósł o tym tabloid "Bild".
O 10 mln euro za dużo
Grupa robocza chce wkrótce przedstawić wyniki swoich narad nowej koalicji rządowej. - Przypuszczamy, że rokrocznie wypłaca się o 10 mln. euro świadczeń za dużo - powiedziała rzeczniczka BA. Federalna Agencja Pracy rozważa także kooperację z Federalnym Centralnym Urzędem Ewidencji Podatkowej (BZSt). Urząd dysponuje programem Xpider, pozwalającym na wytropienie firm podlegających opodatkowaniu i przekazywaniu tych danych do urzędów skarbowych. Dostęp do tych danych chciałaby mieć także Agencja Pracy.
Czy oznacza to, że generalnie na wszystkich odbiorców zapomóg pada podejrzenie o niezgłaszanie dodatkowych dochodów do urzędów socjalnych? - Nie - twierdzi Ilona Mirtsin z BA. - Ale wiemy, że są ludzie wyłudzający świadczenia i naszym zadaniem jest ukrócenie tego procederu.
Anna Salmen z kafejki "Tacheles" uważa, że jest to zupełnie niepotrzebne. - Każdy, kto składa wniosek o zapomogę, musi i tak "rozebrać się do naga"i ujawnić swoje dochody z ubiegłych trzech miesięcy. Trzeba podawać, jak i z czego się żyło, i doskonale można się zorientować, czy w tych ramach był także handel na eBayu czy w Amazon. - Wszelkie dodatkowe kontrole to tylko marnotrawstwo pieniędzy - twierdzi.
Nietykalny majątek
Poza tym w obliczeniach dochodów i majątku jest coś takiego jak "nietykalne dobra" ("Schonvermoegen"). Każdemu odbiorcy pomocy socjalnej przysługuje taki właśnie, nienaruszalny majątek wysokości 150 euro za każdy rok życia. - Tak więc sprzedaż osobistych rzeczy na eBayu to tylko spieniężenie materialnych dóbr - wyjaśnia Anna Salmen.
Ilona Mirtsin z BA przyznaje jej co prawda rację, ale zaznacza, że to w ogóle nie o to chodzi. - Nie chcemy nikogo piętnować, kto na sprzedaż wystawia np. szafę. Chodzi o handel, który staje się źródłem regularnych dochodów.
Nikt nie wie dokładnie, jaki rozmiar ma rzekomy handel w internecie prowadzony przez odbiorców zapomóg socjalnych. Często do Agencji Pracy trafiają jednak anonimowe wskazówki. Możnaby oczywiście także poprosić podejrzane osoby o przedstawienie wyciągów z prywatnych rachunków bankowych, ale BA woli opierać się na danych, jakie może pozyskać od urzędów skarbowych, niż sama tropić podejrzanych.
Nie tylko organizacje pomocy dla bezrobotnych i odbiorców pomocy socjalnej przeciwni są zakusom BA. Zastrzeżenia ma także pełnomocnik rządu federalnego ds. ochrony danych Peter Schaar. Domaga się on jasnych przesłanek dla gromadzenia tak wrażliwych danych. - Nie jest żadnym naruszeniem osobistych praw, kiedy BA przez ogólną weryfikację stwierdzi, że odbiorca socjalu profesjonalnie zajmuje się handlem w internecie. Lecz nie powinno się czerpać takich danych np. z portali społecznościowych - uważa Schaar. W jego przekonaniu BA już obecnie ma dość instrumentów pozwalających na ukrócenie nadużyć.
Christian Ignatzi / Małgorzata Matzke
red.odp.: Bartosz Dudek