Der Spiegel: relacje niemiecko-rosyjskie na dnie
3 stycznia 2021Autor analizy Christian Esch zwraca uwagę, że początek roku nie zapowiadał eskalacji konfliktu. Wizyta Angeli Merkel w połowie stycznia w Moskwie, związana z przygotowaniami do międzynarodowej konferencji w sprawie Libii, przebiegała w odprężonej atmosferze.
Podczas spotkania z Putinem Merkel ani słowem nie wspomniała o niedawnym wydaleniu rosyjskich dyplomatów, ani też o zamachu rosyjskich agentów w Berlinie na pochodzącego z Czeczenii azylanta.
„Wizyta Merkel była wzorowym przykładem tradycyjnej niemieckiej polityki wobec Rosji opierającej się na paradoksalnej zasadzie: relacje mogą być równocześnie złe i dobre, jeżeli tylko rozdziela się wyraźnie obie te sfery” – pisze Esch.
Sprawa Nawalnego przyczyną kryzysu
Z dzisiejszej perspektywy spotkanie w styczniu zdaje się być wydarzeniem z innej epoki – podkreśla autor. „Relacje niemiecko-rosyjskie sięgnęły dna” – dodaje. Od czasów Związku Sowieckiego stosunki między Berlinem a Moskwą nie były tak skomplikowane – cytuje „Der Spiegel” Andrieja Kortunowa, szefa moskiewskiego think tanku - Rosyjskiej Rady Stosunków Międzynarodowych.
Jak pisze „Der Spiegel”, apogeum kryzysu miało miejsce 2 września. W tym dniu Merkel na spotkaniu z dziennikarzami oświadczyła, że Aleksiej Nawalny został zatruty chemiczną substancją atakującą system nerwowy z rodziny nowiczoków i że Rosja musi sprawę wyjaśnić.
Przestawiona zwrotnica
Z rosyjskiego punktu widzenia reakcja Merkel była zagadkowa. Sprawiała wrażenie, jakby ktoś nagle „przestawił zwrotnicę” w niemieckiej polityce wobec Rosji.
To był „punkt zwrotny” – ocenił ekspert do spraw bezpieczeństwa Dimitri Trenin. Berlin zdecydował, że będzie traktował Rosję tak, jak traktują ją wszystkie inne kraje zachodnioeuropejskie. Putin miał zapewne wrażenie, że Merkel „wbiła mu nóż w plecy”. „Putin odebrał to jako osobistą zniewagę” – dodaje politolożka Tatjana Stanowaja.
Rosjanie nie mogą zrozumieć, że zmiana polityki niemieckiej nastąpiła wskutek zamachu na obywatela Rosji na Syberii i to na własne życzenie, gdy Berlin zdecydował się na przewiezienie Nawalnego do klinik Charite. Rosjan zbulwersował dodatkowo fakt, że szef MSZ Heiko Maas zasygnalizował ewentualne konsekwencje dla budowy gazociągu Nord Stream 2. „Dlaczego Niemcy zaostrzają konflikt i szkodzą swoim interesom?” – pytają w Moskwie.
Kontratak Ławrowa
Redakcja zwraca uwagę na ostre słowa rosyjskiego ministra spraw zagranicznych Siergieja Ławrowa pod adresem Niemiec. Na początku grudnia Ławrow powiedział, że Unia Europejska zrezygnowała z ambicji bycia jednym z biegunów ładu międzynarodowego i podporządkowała się całkowicie USA. Jego zdaniem jest to zgodne z linią polityczną Niemiec.
„Kreml będzie od teraz traktował Niemcy jak państwo całkowicie kontrolowane przez USA” – uważa Trenin. "Jastrzębie" na Kremlu domagają się ostrej odpowiedzi. „Musimy zaatakować terytorium Europy” – powiedział przedstawiciel kręgów siłowych rosyjskiej politolożce.
Flirt Moskwy z AfD
Zdaniem „Spiegla” może to być wytłumaczeniem kontaktów Ławrowa z niemieckimi populistami z Alternatywy dla Niemiec. Szef MSZ Rosji poświęcił trzy godziny na rozmowę z przewodniczącym AfD Tino Chrupallą. Politolożka Stanowaja uważa, że Ławrow działał na polecenie rosyjskich służb. Jej zdaniem MSZ traci na znaczeniu, a coraz więcej do powiedzenia mają tajne służby.
Ewentualna poprawa relacji zależy od stanowiska Putina. „Na tym polu istnieje tylko jeden gracz. Będzie tak, jak on zdecyduje” – powiedział „Spieglowi” Kortunow.
„Der Spiegel” twierdzi, że Putin ma nadal szczególny stosunek do Niemiec. Ton jego wypowiedzi na temat Niemiec jest łagodny. Odpowiedzialnością za sprawę Nawalnego obarcza publicznie służby amerykańskie, a pomija niemieckie.
Esch zwraca uwagę, że w Niemczech do głosu dochodzi nowe pokolenie polityków, którzy nie uważają, że są Rosji coś winni. „Druga wojna światowa, a nawet ponowne zjednoczenie Niemiec jest dla nich od dawna historią” – mówi Kortunow. Jego zdaniem powojenny proces pojednania niemiecko-rosyjskiego będzie tracił na znaczeniu.