1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Die Welt: antyliberalizm stanem naturalnym Europy wsch.?

2 października 2018

Czy tendencje antyliberalne i autorytarne, obserwowane nie tylko w Polsce i na Węgrzech, ale także w b. NRD, są stanem naturalnym w tej części Europy? – zastanawia się Thomas Schmid w „Die Welt”.

https://p.dw.com/p/35qN5
„Die Welt”: „Większość Europejczyków wschodnich widziała w Zachodzie system umożliwiający materialny dobrobyt”
„Die Welt”: „Większość Europejczyków wschodnich widziała w Zachodzie system umożliwiający materialny dobrobyt”Zdjęcie: Reuters/Agencja Gazeta/S. Kaminski

„Obserwując dziś w Europie wschodniej, nie tylko w Polsce i na Węgrzech, dominację partii autorytarnych i zdecydowanie antyliberalnych, którym szacunek dla trójpodziału władz i przeciwników politycznych jest z natury obcy, jesteśmy często skłonni widzieć w tym zjawisku odejście od wolnościowej drogi, na którą właściwie te społeczeństwa już weszły” – pisze Thomas Schmid w komentarzu opublikowanym we wtorkowym wydaniu dziennika „Die Welt”.

„Być może jednak ta interpretacja jest błędna” – zastanawia się niemiecki dziennikarz. „Być może sprzeciwiając się liberalizmowi społeczeństwa te osiągają swój stan naturalny” – pisze Schmid.

„Czy mogło być tak, że przez dwie dekady społeczeństwa (wschodnioeuropejskie) ze względu na brak alternatywy chodziły w szatach liberalnej demokracji, by teraz dojść do wniosku, że się to im nie podoba?” – stawia kolejne pytanie komentator.

Rewolucja bez nowej idei

Zdaniem Schmida w 1989 roku w Europie wschodniej doszło do rewolucji, której główną siłą napędową były silne nastroje przeciwko komunistycznemu panowaniu. Ta rewolucja nie zrodziła jednak żadnej nowej idei – twierdzi autor. Rewolucja roku 1989 była „rewolucją włączającą (Europę wsch.) do europejskiego i anglosaskiego Zachodu”.

Większość Europejczyków wschodnich widziała w Zachodzie system umożliwiający materialny dobrobyt, kończący „walkę o przeżycie”. „Wrażliwy twór”, jakim było otwarte społeczeństwo, miało znacznie mniejszą siłę przyciągania – uważa Schmid. Rewolucja roku 1989 nie była rewolucją liberalną – podkreśla autor.

Komunizm to chaos

Jak dowodzi Schmid, system komunistyczny w Europie wschodniej tylko pozornie oznaczał „żelazną dyscyplinę”. W rzeczywistości był chaotyczny i nieobliczalny, nie był w stanie zabezpieczyć spokojnego bytu i stwarzał nieporządek poprzez uzależnienie wymiaru sprawiedliwości i mediów.

„Kraje Bloku Wschodniego sprawiały na zewnątrz wrażenie dyktatorskich reżimów, jednak w rzeczywistości w kraju panowała nieobliczalność” – czytamy w „Die Welt”.

„Rewolucja roku 1989 była raczej rewolucją w imię porządku niż w imię wolności lub w imię wolności w porządku, a w razie konieczności nawet w imię porządku bez wolności” – pisze Schmid. „Fizyczne, socjalne i moralne zepsucie, które pozostawiły po sobie w Europie wschodniej komunistyczne rządy, stworzyły ogromną potrzebę spokoju i obliczalnych, uporządkowanych warunków” – kontynuuje autor.

Prymat porządku

Dlatego na wschodzie Europy, także w b. NRD,  największe szanse mają te partie, które opowiadają się za prymatem porządku i wyznaczają granice wolności oraz odrzucają wielość liberalnego społeczeństwa – pisze Schmid.

Uczucia, do których odwołują się te partie, są w nowoczesnym świecie pozbawione ojczyzny. Dlatego poszukują one innych, fikcyjnych stron ojczystych. Najważniejsza z nich to naród – instrument rodem z tęsknot z XIX wieku – czytamy w „Die Welt”. Chodzi o „narodową harmonię”, o to, „byśmy byli sami wśród swoich”.

„To pociągające lecz defensywne marzenie. Naród będzie oczywiście istniał nadal, ale nie będzie już chroniącym, opiekuńczym schronem” – pisze Schmid.

Kto jest narodem?

Autor krytykuje hasło skandowane przez uczestników antyrządowych demonstracji we wschodnich landach Niemiec – „My jesteśmy narodem”. „To oznacza, że my – złączeni w gniewie, złości czy pogardzie dla elit mamy narodowe pełnomocnictwo. A ponieważ to my jesteśmy narodem, to inni – cudzoziemcy, osoby nie urodzone w Niemczech, liberałowie, wątpiący i ci, którzy nie uznają kryteriów narodowych, nie mają tutaj czego szukać” – wyjaśnia.

Na wschodzie Niemiec, prawie 30 lat po zjednoczeniu powstało „pragnienie etnicznej czystości”, które jest nie do pogodzenia z zasadami liberalnego państwa konstytucyjnego – pisze na zakończenie Schmidt. Dopóki się to nie zmieni, nie można mówić o niemieckiej jedności.