Die Welt: dwugłos o projekcie pomnika dla Polaków w Berlinie
22 lutego 2019Polski germanista Waldemar Czachur opowiedział się za realizacją propozycji budowy pomnika wysuniętej przez grupę niemieckich obywateli. „Wiedza Niemców o losach Polaków pod niemiecką okupacją jest niewielka, a co za tym idzie, niewielka jest też niemiecka pamięć o polskich doświadczeniach wojennych i polskich ofiarach” – pisze naukowiec z Uniwersytetu Warszawskiego.
Czachur przypomina, że narracja o II wojnie światowej w Niemczech i całej Europie Zachodniej ukształtowała się w czasach zimnej wojny, bez udziału Polski wykluczonej z tego dialogu. Pomnik byłby pretekstem do podjęcia na nowo dyskusji o wojennych doświadczeniach mieszkańców Europy Środkowej i Wschodniej, w tym skutków Paktu Ribbentrop-Mołotow z 23 sierpnia 1939 roku.
Skutki po dzień dzisiejszy
Skutki wojny odczuwalne są do dziś w niemal każdej polskiej rodzinie. Dlatego brak wiedzy i niezrozumienie wykazywane przez potomków sprawców jest bolesne dla potomków ofiar – podkreśla Czachur. Pomnik byłby dla Polaków „trwałym wyrazem” uznania ze strony Niemiec, jak również woli zrozumienia sąsiada.
Czachur uważa, że pomnik powinien uwypuklić nie tylko „ucisk i cierpienie” Polaków, lecz także ich odwagę, w tym działalność Państwa Podziemnego, przede wszystkim Armii Krajowej walczącej o wolność i demokrację – „wartości, które dziś stanowią fundament Unii Europejskiej”.
"Nie" ze względu na sytuację w Polsce
Autor polemiki - dziennikarz „Die Welt” Sven Felix Kellerhoff podkreśla, że żaden inny kraj w Europie nie wycierpiał podczas nazistowskiej okupacji tyle, co Polska. W latach 1939-1945 zginął co szósty Polak – w sumie 5,6 mln ofiar.
Kellerhoff zwraca uwagę, że w Berlinie jest już pomnik poświęcony polskim ofiarom wojny - pochodzący z czasów NRD „Pomnik polskiego żołnierza i niemieckiego antyfaszysty” w parku Friedrichshain. Od 1995 roku monument nie ma charakteru komunistycznego, „jednak pomimo tego wielu Polaków uważa, że to nie wystarczy” – pisze dziennikarz specjalizujący się w tematyce historycznej.
Kellerhoff pisze, że jest zdecydowanym przeciwnikiem budowy nowego pomnika. Wśród powodów wymienia aktualną sytuację polityczną w Polsce. Zarzuca polskiej partii rządzącej „uprawianie propagandy za pomocą antyniemieckich resentymentów”, w tym domagania się reparacji, chociaż „z punktu widzenia prawa międzynarodowego ta kwestia została dawno temu załatwiona”. „Dopóki PiS kontynuuje politykę eskalacji (konfliktów), dopóty nie ma miejsca na negocjacje o wzajemnych inicjatywach historycznych na poziomie rządowym” – czytamy w „Die Welt”.
Rozliczenie się z wojny
Kellerhoff nie zgadza się też z tezą, że hitlerowskie zbrodnie na Polakach są w Niemczech niedostatecznie znane. Niemcy rozliczyły się jego zdaniem w sposób wzorowy z wojennych zbrodni. „Kto to neguje i domaga się od współczesnych Niemców gestu poddańczego, ten może uzyskać rezultat przeciwny od oczekiwanego” – ostrzega.
Niemiecki dziennikarz pisze, że nie wolno stawiać w Berlinie pomnika, który „rozpowszechnia mity”. Jak wyjaśnia, chodzi o Armię Krajową, która była „ważnym ruchem oporu przeciwko brutalnemu niemieckiemu najeźdźcy”, ale była też „w najwyższym stopniu heterogeniczna”. „W jej szeregach znajdowali się zarówno liberałowie, jak i antysemici, socjaliści jak i nacjonaliści. W dzisiejszej Polsce nadal trwają zażarte dyskusje o ocenę AK. Przeniesienie tego sporu do Berlina nie wniosłoby nic pozytywnego, miałoby natomiast wiele negatywnych skutków” – pisze Kellerhoff.
„Przepracowanie przeszłości jest zadaniem ważnym i słusznym. Najlepiej, gdy dzieje się to za obopólną zgodą, a w każdym razie w rzeczowych ramach. Z obecnym polskim rządem jest to bardzo trudne. Niestety” – podsumowuje swoją polemikę z Czachurem Kellerhoff.