Die Welt: mord nie jest „tchórzliwy”, lecz po prostu „zły”
20 stycznia 2019„Zamordowanie prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza jest strasznym czynem i każdy porządny człowiek odczuwa przede wszystkim potrzebę wyrażenia swojego oburzenia z tego powodu. Tak postąpił prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier, który mówił między innymi o «bezsensownym akcie przemocy». Tak, jak często po zamachach terrorystycznych, mówiono o «tchórzliwym» czynie” – pisze komentatorka niemieckiego dziennika „Die Welt”, Susanne Gaschke. „Bezsensowny” i „tchórzliwy” są słowami, które są unikiem. Oba nie są słuszne – uważa.
„Dla zamachowca z Gdańska, niezależnie od tego, czy działał pod wpływem „będącego skutkiem podburzenia szaleństwa”, czy z politycznego przekonania, jego czyn miał jak najbardziej sens – miał uderzyć w znienawidzonego przedstawiciela liberalnej Polski” – czytamy w „Die Welt”.
Nazwać rzeczy po imieniu
Czy można mówić o zamachowcach-samobójcach, że są tchórzliwi? – pyta Gaschke. Czyż odrzucenie własnego życia i pociągnięcie w śmierć innych ludzi nie wymaga „odwagi obłędu lub zaślepienia”?
Mówiąc o czynach „bezsensownych” czy „tchórzliwych” chcemy obejść słowo „złe”. Ale przecież ugodzenie nożem kogoś, kto myśli inaczej, jest „złe”. „Złe jest także zabijanie dzieci, kobiet i mężczyzn w imię jakoby świętej wojny – zaznacza niemiecka dziennikarka.
Dlaczego boimy się nazwania rzeczy po imieniu – jako złe? – zastanawia się komentatorka. Jej zdaniem „zło” jest pojęciem „archaicznym” i „bezkompromisowym”. My żyjemy natomiast w społecznym klimacie relatywności – istnieje tak wiele opinii, prawd i poglądów na świat.
Optymiści i pesymiści
Na co dzień prościej jest nie zajmować stanowiska absolutnego, tym bardziej, że większość spraw posiada rzeczywiście strefy przejściowe i nieostre brzegi.
Mówi się, że konserwatyści są raczej pesymistami, natomiast lewica ma optymistyczny stosunek do świata. Ale czy rzeczywiście uznanie zła za fakt, który może pojawiać się w różnych postaciach, jest „bezsensownie pesymistyczne”? Czy nie świadczy to po prostu o ostrożności?
Gaschke przypomina list napisany na łożu śmierci przez Willy'ego Brandta, w którym niemiecki socjaldemokrata wzywał Międzynarodówkę Socjalistyczną do „bycia otwartą na dobro i zło”. Brandt sam przeżył panowanie zła (III Rzeszę – red.). Kto może lepiej odgadnąć polityczne błędy: optymista czy pesymista? „Nie wiem, jestem przedstawicielką konserwatywnej lewicy” – kończy komentarz Gaschke.