Dieter Kosslick: „Nastąpi lawina zmian“
13 lutego 2018Deutsche Welle: Po raz pierwszy w swojej historii festiwal otworzy film animowany. Czym przekonał Pana film Wesa Andersona „Wyspa psów" („Isle of Dogs”)?
Dieter Kosslick: Wszystkie filmy Wesa Andersona, które dotąd pokazywaliśmy – o ile pamiętam, cztery – były bardzo różne i każdy znakomity. „Wyspa psów” jest znowu innym filmem animacyjnym. Czegoś takiego jeszcze nie widzieliśmy. Ciekawe, że główne role grają w nim nie aktorzy, tylko psy. Te psy prowadzą nas do Japonii, albo już są w Japonii i opowiadają spektakularną historię. Nawiasem mówiąc: przy całej rozrywce, jaką oferuje ten film, jest to też poważna historia. Czyli całkowicie nowy Wes Anderson.
DW: Niemieckie filmy zawsze były na Berlinale bardzo obecne. W tym roku o Złotego Niedźwiedzia walczą cztery obrazy. Czym tym razem interesują się najbardziej niemieccy filmowcy?
DK: Tematyka filmów jest bardzo różna. Z jednej strony są to portrety artystów, z drugiej chodzi o ucieczkę, jest też wspaniały epos, w którym pokazywany jest związek dwojga młodych ludzi i wreszcie bardzo piękny film, rodzaj magicznego realizmu. Jego akcja toczy się w hali targowej, pełnej normalnie wózków widłowych. W filmie chodzi o miłość w pracy, ale też o pracę i miłość.
DW: Filmowym światem wstrząsnęło wiele doniesień o nadużywaniu władzy, o przemocy seksualnej i dyskryminacji. Jak z tym i z powstałą w efekcie kampanią #MeToo obchodzi się Berlinale?
DK: Jesteśmy częścią tego świata. Krótko przed Berlinale był festiwal filmowy Sundance i rozdanie Złotych Globów. Po nas zostaną przyznane brytyjskie nagrody filmowe BAFTA i Oscary. Wszędzie obecna jest dyskusja #MeToo, także na Berlinale. Mamy cały szereg inicjatyw: jest na przykład francuska koleżanka, która chce propagować inicjatywę #SpeakUp. Można się do niej zgłaszać, jeżeli ktoś nie czuje się dobrze traktowany albo dyskryminowany. Będzie dyskusja z pełnomocnikiem rządu federalnego ds. praw człowieka. My sami zapraszamy do dyskusji na temat różnorodności na naszym rynku filmowym. Tematyka ta będzie się ciągnęła przez całe Berlinale.
DW: Potrzeba jeszcze czasu, zanim zobaczymy w filmach więcej różnorodności, czy już to się stało?
DK: Pańska uwaga jest słuszna. Kiedy dzisiaj oglądamy filmy, jesteśmy inaczej wyczuleni. Myślę, że widzimy w nich więcej, niż kiedyś. Ale to dopiero początek. Myślę, że nastąpi jeszcze ogromna lawina zmian – ale nie tylko w świecie filmowym, także w innych dziedzinach kultury i sztuki. Dlaczego w biznesie miałoby być inaczej?
DW: W przyszłym roku stanie Pan po raz ostatni na czele Berlinale. Dyskusja o odnowieniu festiwalu już się rozpoczęła. Czy Berlinale potrzebuje w ogóle odnowienia?
DK: Dla mnie, który razem z zespołem odnowił festiwal, jest to oczywiście trudne pytanie. Każdego roku wnieśliśmy do Berlinale nowe inicjatywy. Może lepiej zapytać o to tych, którzy po mnie będą musieli odnowić festiwal.
DW: Na czele festiwalowego jury stoi w tym roku Tom Tykwer, jeden z najbardziej innowacyjnych i kreatywnych niemieckich filmowców. Dlaczego Tom Tykwer jest dobrym przewodniczącym jury?
DK: Po pierwsze jest on dobrym reżyserem i filmowcem. Znamy się już długo, od jego pierwszego filmu. Jego film „Niebo" („Heaven") z Cate Blanchett otworzył zresztą w 2002 r. moje pierwsze Berlinale, które prowadziłem jako dyrektor. Uważam go za idealnego przewodniczącego jury. Ale nigdy nie miał czasu, bo zawsze robił tyle rzeczy. Teraz ma czas – no i ochotę. A całe jury, to bardzo dostojny i kompetentny zespół, dlatego myślę, że podejmie na Berlinale słuszne decyzje.
DW: Z czego cieszy się Pan w tym roku najbardziej?
DK: Cóż, to jest ten moment – można powiedzieć, że magiczny – poza salą kinową, gdy festiwal się zaczyna: kiedy wysiadam z samochodu na czerwony dywan i widzę wszystkich tych fotografów, czuję tę znakomitą atmosferę panującą w mieście. Kiedy wszyscy się cieszą na wiele najróżniejszych filmów. Wówczas czuję się dobrze, bo wiem, że zrobiliśmy z moim zespołem porządną robotę. A resztę pozostawiamy teraz publiczności i krytykom.
Rozmawiał Hans Christoph von Bock
Tł. Elżbieta Stasik