Dlaczego, pomimo kryzysów, tanieje ropa?
19 sierpnia 2014W ubiegłym tygodniu cena baryłki ropy (156 l) europejskiego gatunku Brent spadła do poziomu nienotowanego już od lat. Odtąd oscyluje wciąż wokół 102 dolarów US. Także za baryłkę amerykańskiej ropy płaci się mniej niż w ostatnim czasie. Jeszcze w lipcu br. cena obydwu gatunków była wyższa o ponad 10 dolarów od przeciętnej ostatnich miesięcy.
Wszystkie doniesienia o konfliktach zbrojnych: na Ukrainie, w Iraku, w Libii zdają się nie mieć żadnego wpływu na światowy rynek naftowy. Nawet pod koniec lipca, kiedy zwalczające się nawzajem bojówki w stolicy Libii Trypolisie ostrzelały wielkie zbiorniki z ropą, cena tego surowca drgnęła tylko na moment.
Duża podaż
- Znaczne w pewnym momencie deficyty w Libii zostały natychmiast skompensowane przez wzmożone wydobycie w Arabii Saudyjskiej - wyjaśnia Klaus Juergen Gern, ekspert ds. rynków surowcowych z Instytutu Badań Gospodarki Światowej w Kilonii. - Jednocześnie na rynkach mamy do czynienia z większą podażą, szczególnie ze Stanów Zjednoczonych, przeżywających w ostatnich latach istny boom gazu łupkowego i ropy. Technika wydobycia gazu i ropy metodą szczelinowania hydraulicznego jest w Stanach niesłychanie popularna, w Europie podchodzi się do niej z dużą dozą sceptycyzmu ze względu na nieobliczalne ryzyko szkód ekologicznych.
Jak donosi Wall Street Journal dwa amerykańskie koncerny naftowe otrzymały zielone światło dla eksportu ropy naftowej - po raz pierwszy od 40 lat.
Także Międzynarodowa Agencja Energii (IEA) doszła w swym najnowszym raporcie do wniosku, że rynek naftowy jest "lepiej zaopatrzony niż się tego można było spodziewać".
Słaby popyt
Tak duża podaż nie natrafia jednak, jak podkreśla IEA, na odpowiedni popyt, który wręcz "niespodziewanie spadł", podkreśla się w raporcie. Przyczyna takiej sytuacji leży przede wszystkim w słabej koniunkturze. Pod koniec lipca Międzynarodowy Fundusz Walutowy (IWF) obniżył swą prognozę wzrostu gospodarki światowej z 3,7 do 3,4 proc. Przyczyn upatruje w słabym wzroście w Chinach i Stanach Zjednoczonych oraz w ryzyku geopolitycznym na Ukrainie i Bliskim Wschodzie.
Także europejska gospodarka jest daleka od prosperity. Jak wynika z najnowszych danych Eurostatu w strefie euro gospodarka w II kwartale br. przeżywała stagnację, w Niemczech i Włoszech wręcz się kurczyła.
W momencie kiedy gospodarka krajów wysoko uprzemysłowionych i krajów progowych słabnie, nie ma też tak dużego popytu na ropę naftową.
Spokojne rynki
W obliczu dużej podaży i słabego popytu rynki surowcowe stosunkowo spokojnie przyjmują więc wszystkie informacje z regionów kryzysowych. Co prawda ofensywa dżihadystów "Państwa Islamskiego" (IS) w Iraku w lipcu wywołała przerwy w dostawach z Iraku i cena ropy na chwilę podskoczyła. Lecz po tym, jak Stany Zjednoczone oświadczyły, że będą atakować stanowiska IS z powietrza, cena ropy znów opadła.
Także konflikt ukraiński zdaje się nie wywołuje większej nerwowości na rynkach surowcowych.
- Rynki wychodzą z założenia, że Rosjanie sami nie mają żadnego interesu w tym, by redukować swoje dostawy, ponieważ są absolutnie skazani na wpływy ze sprzedaży gazu i ropy - podkreśla ekspert IfW Klaus-Juergen Gern. Zaznacza jednak, że i oczekiwania i sytuacja mogą się w każdej chwili zmienić i wtedy ceny ropy mogą windować w górę. - Takie ryzyko jak najbardziej istnieje - podkreśla ekonomista.
Andreas Becker