Dyscyplinarki sędziowskie. Czy Bruksela jest gotowa działać?
17 grudnia 2019Stan praworządności w Polsce był wczoraj wieczorem (16.12.2019) tematem debaty w europarlamentarnej komisji LIBE (wolności obywatelskich, sprawiedliwości i spraw wewnętrznych). Komisarz UE ds. sprawiedliwości Didier Reynders zreferował europosłom rozkręcające się w Polsce postępowania dyscyplinarne wobec sędziów, także za powoływanie się – zgodnie z wytycznymi Sądu Najwyższego – na kryteria podane niedawno przez TSUE (w odpowiedzi na zapytanie prejudycjalne) dla oceny niezależności Krajowej Rady Sądownictwa. – Reakcje polskich władz, które ograniczają uprawnienia sędziów do realizacji orzeczeń TSUE stoją w wyraźnej sprzeczności z zasadami rządów prawa – powiedział Reynders. Podkreślał, że sytuacja w Polsce się pogarsza.
Podczas debaty w LIBE mówiono też o najnowszym projekcie nowelizacji przepisów twardo dyscyplinujących sędziów, który w zeszłym tygodniu złożono w Sejmie. Reynders zapewnił, że Komisja Europejska analizuje ten projekt i w razie potrzeby jest gotowa do wszczęcia kolejnych postępowań przeciw naruszeniom niezależności wymiary sprawiedliwości. – Komisja będzie uważnie obserwować proponowane zmiany w polskim prawie – zapewnił Reynders.
Czy Bruksela zaryzykuje nowy spór w Polską?
Trybunał Sprawiedliwości UE orzeka w odniesieniu do pytań prejudycjalnych od sądów krajowych na użytek konkretnych spraw, ale systemowe rozstrzygnięcia (jak w przypadku czystki emerytalnej w Sądzie Najwyższym) to efekt skarg wnoszonych przez Komisję Europejską. Ta jeszcze pod koniec poprzedniej kadencji (pod kierownictwem Jean-Claude’a Junckera) wniosła do TSUE skargę na Polskę w związku z systemem dyscyplinarnym dla sędziów, tłumacząc, że uderza w niezawisłość sędziowską. Tyle, że prezes TSUE w listopadzie odrzucił wniosek Komisji Europejskiej o tryb przyspieszony. A to oznacza, że o ile nie zmieni decyzji co do trybu (TSUE może to zrobić z urzędu), to wyrok zapadnie nie za kilka, lecz raczej dopiero za kilkanaście miesięcy.
– Teraz czekamy na reakcję Komisji Europejskiej. Czy złożycie wniosek do TSUE o środki tymczasowe? – pytał podczas poniedziałkowej debaty przewodniczący LIBE, Juan Fernardo Lopez Aguilar. Takie środki tymczasowe czy też zabezpieczające – o ile zgodziłby się na nie TSUE – pozwoliłyby na doraźne zamrożenie obecnych przepisów o dyscyplinowaniu sędziów w Polsce do czasu wyroku o systemie dyscyplinarnym dla tej grupy.
O złożenie wniosku o środki tymczasowe zaapelowała w zeszłym tygodniu do szefowej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen grupa ekspertów od prawa unijnego, stowarzyszeń sędziowskich oraz organizacji pozarządowych.
– Czytałem to pismo. Analizujemy sprawę. Jesteśmy otwarci na środki tymczasowe, jeśli będą potrzebne – powiedział Reynders. To pierwsza taka deklaracja w sprawie, którą dotychczas Komisja Europejska skrzętnie omijała w swych publicznych wypowiedziach. Jej służby prawne są – wedle naszych rozmówców w Brukseli – bardzo sceptyczne czy nawet przeciwne wnioskowi do TSUE o zamrożenie przepisów dyscyplinarnych w Polsce. Prawnicy Komisji Europejskiej mają tłumaczyć, że dość wątpliwe jest powodzenie wniosku do TSUE o środki tymczasowe, dla którego przesłanką z reguły musi być nieodwracalność zmian wprowadzanych poprzez kwestionowane przepisy.
Wniosek o środku tymczasowe to zatem ryzyko prawne, ale i (ze względu na nieuniknione zaostrzenie stosunków z Polską) ryzyko polityczne, o którego podjęciu ostatecznie będzie decydować głównie von der Leyen. – Do takich decyzji, a także do procesu przekonywania von der Leyen jeszcze niekrótka droga – tłumaczy jeden z urzędników UE zaangażowanych w kwestie praworządności.
Halicki o represjach, Jaki o nieprawdach
– Nie starczy nam czasu, żeby sprostować wszystkie nieprawdy, które pan wypowiedział – tak z Reyndersem polemizował Patryk Jaki. Z kolei Beata Kempa pytała, „co zrobi Komisja Europejską, gdy zobaczy sędziów, którzy idą na manifestację organizowaną przez opozycję?”. – Powinniśmy stanąć w obronie polskich sędziów, którzy zderzają się z aparatem represji i machiną nienawiści – przekonywał Andrzej Halicki (PO). Holenderka Sophie in’t Veld wzywała Komisję Europejską, by „działała szybciej”. – Demokracja umiera w Polsce i na Węgrzech, a inne kraje członkowskie nic z tym nie robią! – powiedziała in't Veld.
Także w poniedziałek GRECO, antykorupcyjna agenda Rady Europy, skrytykowała Polskę za niewdrażanie jej rekomendacji. Ekspertom z GRECO chodzi m.in. o wadliwy ich zdaniem skład Krajowej Rady Sądownictwa oraz o system dyscyplinowania sędziów, który zagraża ich niezależności. Brak niezależnego wymiaru sprawiedliwości prowadzi – jak tłumaczy Rada Europy – do osłabiania barier antykorupcyjnych.
Na forum UE posłużyło to za uzasadnienie wciąż negocjowanego projektu Komisji Europejskiej z 2018 r. o zawieszaniu funduszy unijnych w krajach łamiących praworządność, a zatem niedających gwarancji czystego zarządzania unijnymi pieniędzmi.