1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Długi cień historii. Namibijscy aktywiści chcą zaskarżyć RFN

Daniel Pelz / Dagmara Jakubczak25 maja 2016

Niemcy i Namibia prowadzą negocjacje dotyczące ludobójstwa w roku 1904, lecz jedynie na szczeblu rządowym. Namibijscy aktywiści nie mogą brać w nich udziału. Chcą więc zaskarżyć Berlin.

https://p.dw.com/p/1ItZS
Rekonstrukcja klęski powstania Herero
Rekonstrukcja klęski powstania HereroZdjęcie: picture-alliance/dpa/W. Gebert

Bob Kandetu ma dość. - Czas chwycić byka za rogi - zapowiada rzecznik ludu Herero w stolicy Namibii, Windhuku. Z pomocą Stałego Trybunału Arbitrażowego w Hadze, aktywiści zamierzają zmusić niemiecki rząd, by o ludobójstwie sprzed ponad stu lat rozmawiał też bezpośrednio z nimi. Haski trybunał w określonych przypadkach pomaga w tworzeniu sądów rozjemczych, przed którymi toczą się sprawy między rządami, państwami i przedsiębiorcami oraz ludnością cywilną.

- Niemcy muszą się przygotować na długotrwały proces na płaszczyźnie międzynarodowej - podkreśla Bob Kandetu.

Tło historyczne: W latach 1904-1908 niemiecki korpus ekspedycyjny krwawo stłumił powstanie plemion Herero i Nama w Niemieckiej Afryce Południowo-Zachodniej (obecna Namibia). Życie straciło około 80 tysięcy ludzi. Wszystkie rządy niemieckie dotychczas jednak zwlekały z przyznaniem się do odpowiedzialności za te straszne wydarzenia. Dopiero w ubiegłym roku, rzecznik MSZ Martin Schäfer nazwał to masowe morderstwo "zbrodnią wojenną i ludobójstwem". Przewodniczący Bundestagu, Norbert Lammert, również użył tego określenia. Oficjalnych przeprosin ze strony niemieckiej jednak do dziś nie wystosowano.

Niemieckie oddziały krwawo stłumiły powstanie w afrykańskiej kolonii, dopuszczając się ludobójstwa
Niemieckie oddziały krwawo stłumiły powstanie w afrykańskiej kolonii, dopuszczając się ludobójstwaZdjęcie: picture-alliance/dpa/F. Rohrmann

Nie mamy zaufania

Obie strony negocjują na ten temat, jednak tylko między rządami.

- Rozmowy rządu federalnego z demokratycznie wybranymi władzami Namibii na temat kolonialnej przeszłości i przyszłych relacji przebiegają konstruktywnie i w atmosferze wzajemnego zaufania - głosi odpowiedź resortu spraw zagranicznych na pytanie przekazane przez Deutsche Welle.

Wielu przedstawicieli ludu Herero widzi to jednak całkiem inaczej. - Już nie mamy zaufania do obu rządów, niemieckiego i namibijskiego. Jesteśmy przez nich po prostu ignorowani - irytuje się w rozmowie z Deutsche Welle Ismael Kaunatjike, przedstawiciel Herereo, mieszkający w Berlinie. Bezpośrednie negocjacje między działaczami i rządem Niemiec są - jego zdaniem - bardzo logicznym posunięciem.

- Nasz rząd tworzą przedstawiciele większości etnicznej Ovambo. Ich ludobójstwo nigdy nie dotknęło - dodaje aktywista: "To my jesteśmy tymi, których to dotyczy; jesteśmy potomkami ofiar". Rząd Namibii może tu - według Ismaela Kaunatjike - pełnić rolę jedynie arbitrażową.

Niema Movassat, deputowany Lewicy (Die Linke) do Bundestagu już w marcu powiedział Deutsche Welle: "Pytanie podstawowe brzmi: czy członkowie plemion Herero i Nama zostali ujęci w umowie między rządami? Powiedzieli jasno: nie przyjmą żadnych przeprosin, do których doszłoby z pominięciem ich. To byłaby porażka".

Spór o pieniądze

Rządy niemiecki i namibijski chcą do końca roku zawrzeć porozumienie. Jeżeli będzie zgoda obydwu parlamentów, dojdzie do niemieckich przeprosin. Przewidziano również "Projekty na rzecz kultury pamięci". Pod uwagę brana jest wymiana młodzieży obu krajów.

Przedstawiciele Herero, jak Ismael Kaunatjike, jednak chcą zasiąść przy stole negocjacji, ponieważ takie plany im nie wystarczają.

- Przeprosiny z pewnością zostaną wygłoszone, ale co z odszkodowaniami? - pyta aktywista.

Bardzo wielu Herero i Nama chce bezpośrednich reparacji na rzecz potomków ofiar ludobójstwa. Niemiecki MSZ tymczasem odpowiada, że do wnoszenia takich roszczeń nie ma żadnych podstaw w prawie międzynarodowym. Niemcy obierają drogę pośrednią: Namibia od lat dostaje dużą pomoc rozwojową.

Działacze Herero teraz domagają się, poprzez sąd rozjemczy, bezpośrednich negocjacji z rządem RFN. Ma w tym pomóc Stały Trybunał Arbitrażowy w Hadze. Wniosku jednak jeszcze nie złożyli. Nie wiadomo też na pewno, czy jeśli już tak się stanie, skarga zostanie przyjęta do rozpatrzenia.

Daniel Pelz / Dagmara Jakubczak