Europejska podróż Merkel. Rozgrzewka przed szczytem UE
27 sierpnia 2016Doskonałe tło: Ciemny błękit nieba nad Berlinem, w jasnym świetle Urząd Kanclerski. Przed nim paraduje historyczna gwardia z Badenii-Wirtembergii, ale Angela Merkel, dla której przeznaczone są te honory, jest nieobecna. Już niemal od tygodnia kanclerz jest w podróży. Wczoraj (26.08.2016) spotkanie w Warszawie z premierami Grupy Wyszehradzkiej. Wcześniej z prezydentem Francji Hollandem i premierem Włoch Renzim na śródziemnomorskiej wyspie. Potem Tallin i Praga. Wszystkiego około 7 tys. km w ciągu pięciu dni. I trudna tematyka - stworzenie warunków, by wspólna Europa mogła od jesieni dobrze funkcjonować. Chodzi bowiem o przyszłość UE po Brexicie.
Brexit i polityka migracyjna
We wrześniu odbędzie się pierwszy szczyt UE bez Wielkiej Brytanii, a stanowisko krajów członkowskich Unii wobec Wielkiej Brytanii po referendum o opuszczeniu Wspólnoty nie jest jednolite. Dlatego kanclerz Niemiec próbuje ratować, co może i spotyka się najpierw z premierem Francji Hollandem i szefem rządu Włoch Renzim na pokładzie lotniskowca przed włoską wyspą Ventotene. Hollande ostrzega przed „rozłamem“ UE i domaga się nowych impulsów. On i Renzi należą do tych polityków, którzy wolą raczej ostre cięcie w stosunkach z Wielką Brytanią, jasną granicę między byciem w UE, a byciem poza nią. Angela Merkel woli podejść do sprawy spokojnie. I ten etap swojej europejskiej podróży kończy Merkel pomyślnie. Po spotkaniu mało jest konkretnych wypowiedzi, a zatem nie ma też zawirowań. Merkel to wystarczy.
Dwa dni później w Tallinie kanclerz Niemiec spotyka estońskiego kolegę Taaviego Rõivasa i sonduje sytuację. I po tej wizycie nie chce prezentować wyników, ale przede wszystkim daje małym krajom członkowskim UE poczucie, że się liczą. – To faza słuchania, zrozumienia, wzajemnego uczenia się – mówi w Tallinie. Rõivas dziękuje Merkel, życząc wzmocnienia roli Niemiec w przyszłej Unii. Na zewnątrz za to słychać gwizdy pod adresem Merkel. Demonstrujący dają do zrozumienia, co myślą na temat jej polityki migracyjnej. To drugi obszar sporny podczas podróży po Europie. Obszar, który dla kanclerz słynącej z hasła „podołamy”, staje się bardzo męczący. Na następnym przystanku w Pradze będzie już ostrzej. Miasto pełne jest protestujących przeciwko Merkel. Kanclerz postuluje europejskie kwoty rozdziału uchodźców. Premier Czech Bohuslav Sobotka oponuje: – Nie możemy poprzeć systemu, który polega na obowiązkowych kwotach relokacji uchodźców – mówi.
Trudne tematy w Warszawie
Pod koniec tygodnia Angela Merkel odbywa jeszcze jedno spotkanie. W Warszawie rozmawia z Grupą Wyszehradzką: szefami rządów Polski, Czech, Słowacji i Węgier. To zadeklarowani przeciwnicy polityki migracyjnej Merkel i kwot uchodźców. Premier Węgier Viktor Orban od razu wykorzystał spotkanie, by jasno zaprotestować przeciwko wszelkiej „polityce zapraszania uchodźców”. Domaga się unieważnienia decyzji Brukseli odnośnie dystrybucji migrantów. Mówi o inwestycjach w ochronę węgierskich granic. – Nowe zabezpieczenia będą w stanie zatrzymać równocześnie kilkaset tysięcy ludzi – obiecuje Orban.
Podczas obiadu z szefami rządów wyszehradzkiej czwórki Merkel musiała wysłuchać wielu krytycznych komentarzy. Wieczór mogła już spędzić na bardziej przyjaznym terytorium. Finałem tygodniowej podróży po Europie był niemiecki zamek Meseberg nieopodal Berlina i kolacja w towarzystwie premierów Holandii, Szwecji, Finlandii i Danii. Dzisiaj (27.08.2016) spotyka się tam z szefami rządów Austrii, Słowenii, Bułgarii i Chorwacji. Tym samym uda jej się rozmawiać w ciągu tygodnia z szefami 15 krajów UE. Ale dla niemieckiej kanclerz to zaledwie rozgrzewka. Teraz poznała poszczególne stanowiska i może doskonalić swoją strategię przed wielkim szczytem UE we wrześniu.
Heiner Kiesel / Katarzyna Domagała