Finlandia przymierza się do NATO
17 kwietnia 2015Finlandia przez dziesięciolecia dobrze się miała ze swoim statusem kraju neutralnego. Był on gwarantem jej racji stanu. Kraj położony w północno-wschodniej Europie graniczący na odcinku 1300 km ze Związkiem Radzieckim, a obecnie z Rosją, posiadał w okresie zimnej wojny zachodni system społeczny, suwerenność i mimo to ścisłe kontakty gospodarcze z potężnym sąsiadem. Również przystąpienie do UE w 1995 r. nie stanowiło dla rządu w Moskwie żadnego problemu. Finowie nie chcieli prowokacjami wobec Rosjan narazić się na utratę korzyści płynących z tej geopolitycznej konstelacji. A przystąpienie do NATO mogłoby być interpretowane jako prowokacja, także dzisiaj.
Jednak od wybuchu kryzysu ukraińskiego i aneksji Krymu skończyła się ostrożna polityka Finlandii. Szefowie MON i MSZ Finlandii oraz innych krajów Europy Północnej uznali najnowszą aktywność wojskową Rosji na pograniczu, włącznie z przekroczeniem ich granic, za „prowokację”. Kraje Europy Północnej, a szczególnie neutralna Finlandia i Szwecja zamierzają ze sobą ściślej współpracować, jeśli chodzi o kontrolę przestrzeni powietrznej, na morzu i o urzędową wymianę informacji, by w ten sposób chronić się przeciwko potencjalnej rosyjskiej agresji.
Ochrona tylko dla członków
O ile Dania, Norwegia i Islandia są członkami NATO i w sytuacji krytycznej mogą liczyć na solidarność innych członków sojuszu (wraz z USA), o tyle Finlandia i Szwecja byłyby zdane wyłączenie na siebie. Już w ubiegłym roku prawie dwie trzecie fińskich oficerów opowiedziało się za przystąpieniem do Paktu Północnoatlantyckiego. Podobnie do tego tematu podchodzą niektórzy z polityków. Tyle, że w przeciwieństwie do tych pierwszych, muszą oni liczyć się przed niedzielnymi wyborami (19.04) z opinią publiczną. „Nie należy wykluczać członkostwa w NATO”, wypowiada się ostrożnie konserwatywny premier Finlandii Alexander Stubb, wielki zwolennik przystąpienia do NATO. Jednocześnie zdaje sobie sprawę, że 57 procent społeczeństwa, jak wynika z ankiet przeprowadzonych w lutym br., opowiada się za neutralnością kraju. Wynik ten jest zbliżony do tego z sierpnia ubiegłego roku.
Duma z własnej niezależności
Liberał Nils Torvalds, europoseł i autor książek na temat Rosji, tłumaczy w rozmowie z Deutsche Welle taką postawę Finów w kontekście ich dumy: „byliśmy jedyni, którzy podczas II wojny światowej walczyli przeciwko Rosji i zachowaliśmy niepodległość. Nigdy nie byliśmy okupowani”. I ta duma pozostaje w ścisłym związku z fińską neutralnością.
Jednak sytuacja się zmieniła i Nils Torvalds przepowiada, że „jeśli Rosja będzie nadal w ciągu najbliższych czterech lat kontynuować agresywną politykę, pchnie nas w ramiona NATO”. Jednocześnie nadal nie jest on przekonany o idącym za tym zagrożeniu dla Finlandii. Bardziej martwi się o Europę jako całość. – Nawet, jeśli nie spodziewamy się żadnego niebezpieczeństwa dla Finlandii, jednak rozumiemy rosnący niepokój w obliczu przyszłej polityki zagranicznej Rosji - tłumaczy.
Sankcje uderzają też w Finlandię
Finlandia podobnie jak Szwecja jest członkiem-założycielem „Partnerstwa dla Pokoju” z 1994 roku. W ramach tego programu państwa nie będące członkami NATO kooperują z sojuszem. Finlandia uczestniczyła też w kierowanej przez NATO misji w Afganistanie.
Aczkolwiek przystąpienie do Paktu Północnoatlantyckiego nie jest jeszcze w Finlandii tematem rozstrzygnięć politycznych, jednak staje się powodem „specjalnej troski” dla rosyjskiego rządu. Premier Finlandii Alexander Stubb określa to mianem „potrząsania szabelką” i nie daje się zbić z tropu. „Żaden inny kraj nie może zawetować decyzji Finlandii”, mówi.
Jednak kraj ten odczuwa już konflikt z Rosją na innym polu. Sankcje unijne wobec Rosji uderzają też w Finlandię mocno powiązaną gospodarczo z sąsiadem. Proeuropejski premier jest jednak przekonany co do słuszności nałożonych na Rosję sankcji. I z tego głównie powodu, jak wynika z sondaży, przegra obecne wybory.
Jego przeciwnik Juha Sipilä z Partii Centrum nie jest zwolennikiem przystąpienia do NATO, lecz porozumienia bilateralnego z Moskwą. Chce w ten sposób mieć wkład w rozwiązanie fińskich problemów gospodarczych.
Tymczasem Nils Torvalds ocenia, że przystąpienie do NATO nie wpłynie negatywnie na handel z Rosją. Jest zdania, że Rosja będzie mocno protestować, „ale na dłuższą metę nastąpi powrót do normalnych stosunków”. Kwestia członkostwa w NATO w obliczu niechęci fińskiego społeczeństwa nie jest jednak decyzją ani na dziś, ani na jutro. Jednak zdaniem Torvaldsa wszystko jest w toku. – Z powodu zachowania Rosji europejska polityka bezpieczeństwa nie jest stabilna - stwierdza. Dlatego jest on przekonany, że za kilka lat może nastąpić kres fińskiej neutralności i nie zmieni tego nawet duma z powodu własnej historii narodowej.
Haselbach Christoph / Alexandra Jarecka