Gałązka oliwna z Londynu
13 września 2016Nawet jeżeli wielu dziwi, że tak szybko po rezygnacji odpowiedzialnego za finanse komisarza Jonathana Hilla, rząd w Londynie prezentuje nowego kandydata: dopóki jakiś kraj jest członkiem Unii Europejskiej, dopóty ma prawo mieć swojego reprezentanta w Komisji Europejskiej. Nie ulega wątpliwości – dla nowego komisarza sytuacja może być nieco niemiła, kiedy niektórzy będą patrzyli na niego nieufnie i pewne tematy będą omawiane bez niego – Londyn w każdym razie okazał wystarczająco dużo rozsądku, by na ten taniec na linie wysłać zawodowego dyplomatę.
Nowy ze szczególną teką
Stawiając się na przesłuchanie w PE Julian King pozdrowił eurodeputowanych nienaganną francuszczyzną. Ze swoją uprzejmością, zrozumieniem i gotowością pójścia na ustępstwa, kandydat ten jest swoistą gałązką oliwną, pokojową ofertą po Brexicie. Zjednoczone Królestwo wysyła zawodowca, sprawdzonego na europejskich, politycznych parkietach. Gwaranta rzeczowej współpracy w bardzo trudnych warunkach. W 2004 roku King był już w Brukseli reprezentantem Wielkiej Brytanii ds. współpracy w kwestiach bezpieczeństwa, potem szefem biura brytyjskiego komisarza. Ostatnio był ambasadorem w Paryżu. Wie w każdym razie, z której strony Londyn może się spodziewać wiatru w oczy.
Ale także Komisja Europejska jest przychylna Brytyjczykowi. Przewodniczący Jean-Claude Juncker wymyślił wręcz nowy urząd. Pieczy nad wrażliwym rynkiem finansowym oczywiście nie mógł mu oddać. Julian King ma więc być nowym komisarzem do spraw bezpieczeństwa wewnętrznego w UE i zająć się kwestiami takimi jak walka z terroryzmem, radykalizacją, przestępczością zorganizowaną i cyberprzestępczością.
Bruksela stawia tym samym na współpracę w dziedzinach, w których Wielka Brytania dysponuje sukcesami i doświadczeniem. Być może uda się nawet odwrócić tę trudną sytuację na dobre i nawiązać rodzaj pobrexitowego partnerstwa w kwestiach bezpieczeństwa. Obydwie strony wykazały już zainteresowanie.
Czego można się spodziewać?
Nawet jeżeli kandydat wyraźnie nadaje się na stanowisko – Parlamentu Europejskiego nie odwiodło to ze skorzystania z prawa do przepytania go. Padały głównie rzeczowe pytania. Co może zrobić państwo członkowskie UE, by poprawić wspólną walkę z terroryzmem? King podaje przykład kooperacji Europolu i francuskiej oraz belgijskiej policji po zamachach w Paryżu. Tak musi przebiegać współpraca, tyle, że prewencyjnie. Na pytanie choćby o przechowywanie danych osobowych, Brytyjczyk zapewnia, że będzie się stosował do decyzji Europejskiego Trybunału.
King jest dobrze przygotowany i zna swoją działkę. Odpowiedź na najważniejsze pytanie dał zaraz na początku: zapewnia, że jako komisarz UE będzie pracował na rzecz Europy a nie przejmie roli zarządcy brytyjskich interesów po Brexicie.
Komisarz z potencjałem?
Dyplomata nie jest w stanie odpowiedzieć tylko na jedno pytanie: jak długo będzie piastował nowo utworzony urząd? Bowiem z chwilą nadejścia godziny zero, według dotychczasowej rachuby będzie to dwa lata po tym, jak brytyjska premier Theresa May uaktywni "rozwodowy" artykuł 50. Traktatu UE, skończy się misja Kinga w Brukseli.
Niezależnie od tego nowy Brytyjczyk w Brukseli budzi też nadzieje: mógłby – jako prawie Europejczyk – podczas przyszłej "sprawy rozwodowej" stać się ważnym „kanałem komunikacyjnym” między Brukselą a rządem w Londynie, kiedy będzie chodziło na przykład o nawiązywanie zakulisowych kontaktów czy sondowanie negocjacyjnych stanowisk.
Barbara Wesel / Elżbieta Stasik