Geert Wilders znów przed sądem
31 października 2016Sprawa dotyczy wystąpienia lidera holenderskiej Partii Wolności w czasie kampanii wyborczej do samorządów w 2014 roku. Znany z wygłaszania antyislamskich tyrad polityk i członek holenderskiej Izby Reprezentantów zapytał swoich sympatyków, czy chcą w kraju „więcej, coraz więcej Marokańczyków”. Kiedy tłum krzyknął „mniej, mniej”, Wilders dorzucił: „No to się tym zajmiemy”. Zostało to przez wielu zrozumiane jako groźba i wywołało oburzenie. Do prokuratury wpłynęło aż 6400 zawiadomień o popełnieniu przestępstwa.
Oskarżyciel publiczny zarzuca przewodniczącemu prawicowej Partii Wolności (PVV) „obrażanie Marokańczyków jako grupy, oraz podżeganie do dyskryminacji i nienawiści”. Jak podkreślił, holenderski polityk swoje wystąpienie „celowo przygotował i świadomie zaplanował”. Prokurator Wouter Bos powiedział: „Rasizm i dyskryminację trzeba zdusić w zarodku, politycy nie są tu wyjątkiem”.
Wilders w roli ofiary
Rozprawa główna rozpoczęła się w Amsterdamie pod nieobecność oskarżonego. Znany adwokat, obrońca celebrytów Geert-Jan Knoops odczytał oświadczenie holenderskiego polityka, w którym Wilders ponownie mówi „o politycznym procesie” i domaga się prawa do swobodnego wypowiadania swoich opinii. W otwartym liście, który holenderski polityk opublikował przed rozpocząciem procesu, zaznaczył, że o politycznych poglądach powinno się toczyć spory w parlamencie, a nie w sądzie. Jednocześnie Wilders powtórzył, że „miliony Holendrów chcą mniej Marokańczyków” w swoim kraju. Nie żałuje on swojej wypowiedzi, napisał: „Nie wycofam się z tego, co powiedziałem i będę to powtarzał”.
To już drugi proces Wildersa
Jeśli sąd orzeknie o winie, 53-letniemu politykowi grozi kara więzienia do dwóch lat albo grzywna do 20 tys. euro. Proces potrwa do 25 listopada. W 2011 roku Wilders stał przed sądem za podżeganie do nawiści przeciwko muzułmanom, ale został uniewinniony.
Lider holenderskiej Partii Wolności od lat ma całodobową ochronę osobistą i uchodzi za „najbardziej chronionego obywatela” Holandii. Dlatego m.in. wybrano na miejsce rozpraw najbardziej strzeżony budynek sądu w pobliżu amsterdamskiego lotniska Schiphol.
DW / Barbara Cöllen