Hiszpania świętuje. Eksperci ostrzegają
10 maja 2021W Hiszpanii dziesiątki tysięcy osób świętowały w nocy z niedzieli na poniedziałek, 10 maja zakończenie godziny policyjnej i stanu wyjątkowego. Plac Puerta del Sol w centrum Madrytu jeszcze o 2:00 w nocy tętnił życiem. „Jesteśmy tutaj, żeby się upić” – śpiewała grupa rozweselonych młodych ludzi. W Barcelonie i innych miastach było podobnie. Wiele osób nie przestrzegało dystansu społecznego ani nie nosiło maseczek ochronnych. „Wolność, wolność!” – skandowali.
Zły sygnał
Eksperci ostrzegają teraz przed nowymi zakażeniami. Przewodnicząca Hiszpańskiego Towarzystwa Epidemiologicznego Elena Vanessa Martínez, powiedziała gazecie „El País”, że nadal jest wielu zainfekowanych, którzy mogą zarażać innych. Liczba zaszczepionych jest wciąż niewielka. Więcej kontaktów prowadzi do większej liczby zakażeń. „W tej sytuacji niepokoi mnie sygnał fałszywego bezpieczeństwa, który jest wysyłany wraz z końcem stanu wyjątkowego i nocnej godziny policyjnej” – mówi.
Liczba zachorowań na COVID-19 w 47-milionowej Hiszpanii jest nadal wysoka. W stolicy kraju – Madrycie – liczba zachorowań w ciągu siedmiu dni na 100 tys. mieszkańców wynosi 130.
Dozwolone podróże
Większość ograniczeń, w tym bardzo surowych restrykcji, właśnie wygasła, choć jeszcze do niedawna Hiszpania uchodziła za ognisko zakażeń w Unii Europejskiej. Obostrzenia dotyczyły obowiązującej w całym kraju nocnej godziny policyjnej i zakazu podróżowania między wieloma regionami.
Teraz podróże wewnątrz kraju są znowu dozwolone. Z Madrytu, na przykład, można ponownie udać się nad morze do Andaluzji, Walencji lub Katalonii. A co dla wielu Hiszpanów najważniejsze: po pół roku można w końcu osobiście uściskać rodzinę i przyjaciół. – Wreszcie mogę odwiedzić w Kadyksie syna, synową i wnuki – mówi wdowa Asunción z Madrytu. 82-latka jest już zaszczepiona przeciwko COVID-19.
Madryt apeluje
Tymczasem lewicowy rząd Hiszpanii apeluje o ostrożność. – Pandemia jeszcze się nie skończyła – powiedziała w sobotę wicepremier Carmen Calvo. Pojawiają się obawy, że może się powtórzyć zeszłoroczny scenariusz. Wówczas w czerwcu rząd ogłosił „nową normalność” z luzowaniem wielu restrykcji. Do listopada liczba zachorowań na COVID-19 tak poszybowała w górę, że rząd musiał zaciągnąć hamulec bezpieczeństwa i ogłosić stan wyjątkowy, który był podstawą prawną dla ogólnokrajowych ograniczeń.
Regiony decydują
Teraz poszczególne regiony same znowu decydują o podejmowanych środkach, w zależności od sytuacji epidemicznej i narzędzi prawnych, jakie mają do dyspozycji. I tak na przykład Baleary (w tym Majorka) postanowiły przedłużyć godzinę policyjną.
Chciały ją też przedłużyć Wyspy Kanaryjskie, ale petycja lokalnego rządu została odrzucona przez najwyższy sąd regionu. Lokalne władze zapowiedziały odwołanie się od decyzji sądu. W ten sposób niebawem może zapaść zasadnicza decyzja co do warunków, w których regionalne rządy mogą stosować godzinę policyjną.
Istnieją obawy, że zapanuje chaos, bo w różnych regionach Hiszpanii będą panować różne zasady walki z epidemią koronawirusa.
(DPA/dom)