Ibuprofen i diklofenak. Niebezpieczne dla sercowców
17 marca 2017Przyjmowanie ibuprofenu i diklofenaku zwiększa ryzyko zatrzymania akcji serca - ostrzegają duńscy naukowcy. W najnowszych badaniach opublikowanych w fachowym czasopiśmie "European Heart Journal" udowadniają, że popularne środki przeciwbólowe mogą w odosobnionych przypadkach prowadzić do zatrzymania pracy serca.
Większe ryzyko
Zespół naukowy pod kierownictwem kardiologa Gunnara Gislasona z kliniki uniwersyteckiej w Gentofte zbadał następstwa tzw. niesteroidowych leków przeciwzapalnych, do których obok ibuprofenu i diklofenaku należą także naproksen, rofekoksyb i celekoksyb. Już wcześniejsze analizy wykazały, że preparaty te mają wpływ na ryzyko sercowo-naczyniowe.
W obecnej analizie naukowcy uwzględnili dane prawie wszystkich 29 tys. duńskich pacjentów, u których w latach 2001-2010 stwierdzono nagłe zatrzymanie akcji serca. Prawie 3400 pacjentów przyjmowało do miesiąca przed tym incydentem środki przeciwbólowe - w tym 1100 ibuprofen i 545 diklofenak. W rezultacie przy zażywaniu diklofenaku prawdopodobieństwo zatrzymania krążenia wzrosło o 50 procent w porównaniu z pacjentami, którzy nie stosowali żadnych środków przeciwbólowych. W przypadku ibuprofenu ryzyko wzrosło o 31 proc.
Alternatywne preparaty
- Wyniki są przypomnieniem, że niesteroidowe leki przeciwzapalne mogą być szkodliwe - powiedział Gislason. Pacjenci z chorobami układu krążenia powini jego zdaniem całkowicie unikać tych środków. Leki te mają wpływ na układ sercowo-naczyniowy. Może to wyjaśniać zatrzymanie akcji serca. Wpływają m.in. na nagromadzenia płytek krwi i mogą prowadzić do powstania zakrzepów.
Gislason zaleca zażywanie nie więcej niż 1200 mg ibuprofenu na dzień. Bardziej ryzykowny diklofenak radzi omijać, nawet osobom, które nie mają problemów z sercem. Zaleca skorzystać z innych leków przeciwbólowych, które nie mają tego rodzaju skutków ubocznych.
Powszechnie dostąpne
Niesteroidowe leki przeciwzapalne to środki o właściwościach przeciwbólowych, przeciwgorączkowych i przeciwzapalnych. Stosuje się je nie tylko do uśmierzania bólu czy przeciwdziałania zapaleniom, ale i do rozrzedzania krwi.
Rzecznik Federalnego Instytutu Produktów i Wyrobów Medycznych (BfArM) przyznał, że ryzyko związane z przyjmowaniem preparatów z tej grupy jest już dawno znane, a lekarze są obszernie o tym informowani. W wielu europejskich krajach środki te można nabyć nie tylko w aptekach, ale nawet w supermarketach.
dpa / Katarzyna Domagała