Jak Belgia radzi sobie z pandemią
20 lutego 2021Belgowie zaczynają od marca kolejną fazę szczepień przewidzianą dla wszystkich osób powyżej 65 roku życia oraz młodszych (45-65 lat) z chorobami zwiększającymi ryzyko ostrego przebiegu COVID, w tym z nadciśnieniem, cukrzycą, chorobami wątroby. Ciężar kwalifikowania Belgów do tej grupy ryzyka ma spaść na lekarzy pierwszego kontaktu i rodzinnych, ale część z nich głośno podnosi teraz wątpliwości, jak pogodzić to z tajemnicą lekarską.
Deficyt szczepionek
– Jeśli 35-latek nagle wyląduje w centrum szczepień z 65-latkami, wszyscy dowiedzą się, że jest pacjentem z „chorobami współistniejącymi” – przekonuje w belgijskich mediach Luc Herry, wiceszef jednego ze związków lekarskich ABSYM oraz współautor wystosowanego w tym tygodniu do ministra zdrowia Franka Vandenbroucke apelu o zmianę systemu szczepień. Herry postuluje, by przy przyspieszających i wkrótce masowych szczepieniach skupić się tylko na kwalifikowaniu pacjentów na podstawie wieku, bo wyszukiwanie ich według innych kryteriów tylko zwiększy ryzyko spowolnienia akcji szczepień, oprócz problemów z ochroną prywatności.
Na razie w Belgii, podobnie jak w całej Unii, głównym ograniczeniem tempa szczepień jest deficyt dostępnych dawek. Ale niektórzy z lekarzy rodzinnych już rozsyłają swym pacjentom informacje, że trwają dyskusje prawne, jak pogodzić ochronę tajemnicy z dobieraniem „grup ryzyka” do szczepień. O ile m.in. w przypadku gruźlicy lekarze też mają obowiązek raportowania o zachorowaniach, jest to objęte systemem inspektoratów sanitarnych związanych w Belgii zwykłymi zasadami tajemnicy lekarskiej.
Groźba nadużycia danych
Na razie nie zanosi się, by rząd i służba zdrowia w Belgii chciały odstąpić od pomysłu szybszego szczepienia młodszych Belgów z chorobami groźnymi przy COVID. Także z krytyką spotkał się skrojony pod obecną pandemię dekret królewski z grudnia 2020 roku, który ma – zdaniem części lekarzy – dziury prawne pozwalające na bardzo długie przechowywanie przez władze sanitarne danych osób szczepionych. A to może podważać zaufanie do szczepień.
Chodzi o dane medyczne do wykorzystania w badaniach naukowych, ale Jacques de Toeuf, były przewodniczący ABSYM, w przywoływaniu przykładów groźnych nadużyć danych zgromadzonych przez władze nie cofnął się przed sięgnięciem po wojenną historię magistratu Antwerpii wydającego dokumentację Niemcom, co przyspieszyło identyfikację Żydów. Niektórzy z ekspertów postulują, by dane gromadzone teraz przy szczepieniach przechowywać tylko do dwóch lat, co wystarcza na ich zbiorowe opracowanie.
Tempo zakażeń w ryzach
Podczas pierwszej fali zarazy Belgia była wśród krajów Europy, które najbardziej ucierpiały m.in. z powodu bardzo dużej gęstości zaludnienia, sprzyjającej szerzeniu się ognisk pandemii. Niekorzystna w tym kontekście była też ogromna liczba przecinających się szlaków podróży służbowwych, w tym do instytucji UE, oraz transportowych.
Po kolejnym silnym uderzeniu pandemii w październiku zeszłego roku Belgia – po spadku tempa wzrostu zakażeń listopadzie – zachowuje ich dość stabilny poziom już przez prawie czwarty miesiąc (współczynnik reprodukcji wirusa w okolicach jeden) pomimo obecności nowych, bardziej zakaźnych mutacji.
Belgowie już od września utrzymują otwarte szkoły, przy nieco wydłużonych feriach oraz nauczaniu hybrydowym tylko w dwóch ostatnich klasach szkoły średniej. W dużej mierze temu priorytetowi utrzymania w miarę normalnego nauczania służą inne poważne obostrzenia, w tym obowiązująca już od października godzina policyjna; w Brukseli od godz. 22:00 do godz. 6:00, a w wielu innych częściach kraju – dopiero od północy. Również w październiku pozamykano sklepy (oprócz tych z podstawowymi produktami), restauracje, siłownie. Wprawdzie wszystkie sklepy pootwierały się w grudniu, ale fryzjerzy – po raz pierwszy od października – dopiero przed tygodniem.
Tylko jeden knuffelcontakt
Także od października, włącznie z okresem Bożego Narodzenia, obowiązuje w Belgii ograniczenie kontaktów spoza swego gospodarstwa domowego do tylko jednego „knuffelcontakt” (to niderlandzkie sformułowanie zostało słowem roku 2020), czyli do „kontaktu przytulaniowego”. Oznacza osobę spoza domu, wobec której nie zachowuje się żadnych ograniczeń pandemicznych (maseczka, odległość). Mieszkający samotnie mają prawo do dwóch „knuffelcontakt”.
Władze w Belgii już jesienią ogłosiły progi wskaźników zakażeń i hospitalizacji, od których uzależniły przyszłe wzmacnianie bądź osłabienie obostrzeń pandemicznych. To pomaga im odpierać doraźne naciski polityczne w tej sprawie.
Ponadto rząd Alexandra De Croo wprowadził w styczniu zakaz podróży do Belgii oprócz zupełnie niezbędnych – służbowych lub w bardzo ważnych sprawach rodzinnych. To jest teraz powód tarć z Komisją Europejską, która mocno powątpiewa, czy aż tak radykalne rozwiązanie jest współmierne do zagrożenie. Komisarz UE Didier Reynders, były wicepremier Belgii, wzywa rząd swego kraju do szerszego uchylenia granic już od marca, ale władze Belgii wstrzymują się z deklaracjami w tej kwestii.