Jak bezpieczne jest głosowanie korespondencyjne. Sprawdzamy
13 września 2021W zbliżających się wyborach do Bundestagu odsetek wyborców głosujących listownie może przekroczyć 50 procent. Czy ta forma głosowania jest bardziej podatna na manipulacje? Sprawdzamy fakty.
Czy głosowanie korespondencyjne jest bardziej podatne na oszustwa wyborcze?
Nie. W Niemczech istnieje historycznie ukształtowana infrastruktura głosowania korespondencyjnego. Kto zamawia formularz do głosowania listownego, ten zostaje odnotowany w spisie wyborców. W ten sposób zapobiega się podwójnemu uczestnictwu w wyborach.
Gdy formularz głosowania listownego ma zostać wysłany pod inny adres niż stałe miejsce zamieszkania osoby uprawnionej do głosowania, wtedy dla bezpieczeństwa zostaje wysłany także list na stały adres. W ten sposób w przypadku fałszywego wniosku zostaje zaalarmowana właściwa osoba uprawniona do głosowania.
Politolog Daniel Hellmann uważa głosowanie korespondencyjne za „należycie zabezpieczone”. – W praktyce bardzo trudno jest popełnić przy tej formie głosowania oszustwo wyborcze – wyjaśnia w rozmowie z DW. – Zdarzają się, co prawda, takie pojedyncze przypadki, ale nie można powiedzieć, żeby taka forma oszustw wyborczych miała charakter masowy – dodaje ekspert z Instytutu Badania Parlamentaryzmu przy Uniwersytecie Marcina Lutra w Halle i Wittenberdze.
Mimo to prawicowo-populistyczna partia AfD od wyborów do Bundestagu w 2017 roku stale podnosi zarzut, że dzięki głosowaniu korespondencyjnemu można manipulować wyborami.
W mediach społecznościowych można znaleźć opinie, że rząd w Berlinie chce ogłosić lockdown w terminie wyborów do Bundestagu, żeby odbyły się one w formie korespondencyjnej, dzięki czemu, zdaniem jego krytyków, łatwiej będzie manipulować przebiegiem głosowania i wynikami.
Przekształcenie obecnych wyborów do Bundestagu w wybory czysto korespondencyjne nie jest już jednak możliwe, ponieważ do 26 września jest za mało czasu na zorganizowanie takiej operacji. Poza tym formularze do głosowania korespondencyjnego już zostały rozesłane do adresatów.
Czy są znane przypadki oszustw wyborczych?
Tak. Pojedyncze przypadki znane są z wyborów samorządowych, ale nie z wyborów do Bundestagu czy parlamentów regionalnych. W wyborach samorządowych w roku 2014 wykryto przypadki wypełnienia kart wyborczych przez osobę trzecią w Stendal w Saksonii-Anhalt. Radny miejski z CDU został wtedy skazany na dwa i pół roku więzienia za oszustwo wyborcze i fałszowanie dokumentów.
Do manipulacji doszło także w Quakenbrueck w Dolnej Saksonii podczas wyborów samorządowych w 2016 roku. W części miasta zamieszkałej przez wielu imigrantów czwórka polityków z partii Lewica nakłoniła wyborców o słabej znajomości języka niemieckiego do zgłoszenia zapotrzebowania na formularze do głosowania korespondencyjnego, po czym wypełnili za nich karty wyborcze i sfałszowali podpisy. Dwa lata później zostali za to skazani na karę więzienia w zawieszeniu od półtora roku do siedmiu lat.
Czy głosowanie korespondencyjne to skutek lockdownu?
Nie. W Niemczech można głosować w ten sposób już od 1957 roku. Od roku 2008, wskutek zmiany ustawy, wybierający tę formę głosowania nie muszą tego dodatkowo uzasadniać. Odsetek wyborców decydujących się na głosowanie listowne stale wzrasta. W wyborach do landtagu Nadrenii-Palatynatu 14 marca tego roku wyniósł on aż 66 procent i nie stwierdzono wtedy żadnych nieprawidłowości.
Głosowanie korespondencyjne może w lockdownie pomóc w utrzymaniu demokratycznych praw podstawowych. Ostatnią turę wyborów samorządowych w Bawarii 25 marca 2020 roku wskutek pandemii koronawirusa przekształcono w głosowanie listowne, co wymagało zmiany niektórych przepisów.
Czy głosy oddane listownie liczy się dopiero po dniu wyborów?
Nie. Inaczej niż w USA, w Niemczech głosy przesłane drogą korespondencyjną muszą zostać uwzględnione do chwili zamknięcia lokali wyborczych o godzinie 18:00. Są następnie liczone ręcznie razem z głosami wrzuconymi do urny wyborczej. Zgodnie z niemieckim prawem liczenie głosów jest jawne i każdy obywatel ma prawo je obserwować.
Wysuniętego przez byłego prezydenta USA Donalda Trumpa i jego zwolenników zarzutu, że głosy wysłane korespondencyjnie liczy się później albo że mechaniczne urządzenia do głosowania można w łatwy sposób zmanipulować, nie da się przenieść na Niemcy. – Trump wykorzystał kampanię przeciwko głosowaniu korespondencyjnemu, żeby podważyć ogólny wynik wyborów – uważa politolog Daniel Hellmann.
– Trump na ponad rok przed wyborami powiedział, że głosowanie korespondencyjne nie jest bezpieczne i dlatego ci, którzy chcieli na niego głosować, w nim nie uczestniczyli. W rezultacie wyniki głosowania korespondencyjnego wypadły w dużym stopniu na korzyść Demokratów, co z kolei stało się pożywką dla opinii, że zostały one sfałszowane – wyjaśnia Hellmann. Jak dodaje: „AfD też stawia na strategię samospełniającej się przepowiedni.”
Czy tajność głosowania jest zagwarantowana?
Nie. W Niemczech uczestnicy głosowania korespondencyjnego muszą oświadczyć na piśmie wobec danej komisji wyborczej, że własnoręcznie wypełnili kartkę do głosowania. – Od strony formalnej wszystko jest wtedy w porządku, ale to nie gwarantuje całkowitego zachowania tajności głosowania – uważa politolog Hellmann.
– W odróżnieniu od osobistego głosowania w lokalu wyborczym, w którym członkowie komisji wyborczej zwracają uwagę na to, żeby głosujący znajdował się sam w kabinie, w przypadku głosowania listownego nie można zagwarantować, że jego uczestnicy samodzielnie wypełniają kartę do głosowania, nie są przy tym obserwowani i nie są poddani żadnym naciskom – mówi politolog.
Federalny Trybunał Konstytucyjny wielokrotnie zajmował się tą sprawą. W swym orzeczeniu dotyczącym dopuszczenia głosowania korespondencyjnego w wyborach do Parlamentu Europejskiego w 2009 roku jego sędziowie zwrócili uwagę na to, że wyraźny wzrost popularności tej formy głosowania może pozostawać w konflikcie z konstytucyjną zasadą demokracji reprezentatywnej, według której najbardziej widocznym przejawem jest osobiste głosowanie przy urnie wyborczej. Ostatecznie jednak doszli do wniosku, że głosowanie korespondencyjne sprzyja wzrostowi frekwencji wyborczej i dlatego jest zgodne z konstytucją.
Czy głosowanie korespondencyjne jest bardziej podatne na błędy formalne?
Tak, ponieważ głosowanie listowne jest bardziej skomplikowane niż osobiste głosowanie przy urnie. Wymaga stosowania odpowiednich formularzy, podwójnych kopert i pouczenia o sposobie korzystania z tej formy uczestnictwa w wyborach i dlatego łatwiej jest popełnić wtedy jakiś błąd formalny. W jeszcze nieopublikowanej analizie, już jednak znanej DW, politolog Dominic Nyhuis z Uniwersytetu Karoliny Północnej twierdzi, że liczba nieważnych głosów w głosowaniu korespondencyjnym jest wyższa niż wcześniej zakładano.
Zgodnie z niemieckimi przepisami niewystarczająco bądź niewłaściwie wypełnione karty do głosowania w wyborach korespondencyjnych uważa się za „głosy nieoddane”, a nie za „głosy nieważne”. Wpływa to w jakimś stopniu na statystyki wyborcze i zdaniem fachowców zjawisko to zasługuje na poświęcenie mu większej uwagi.
Podsumowanie
Głosowanie korespondencyjne jest alternatywą dla tych wyborców, którzy w dniu wyborów z różnych powodów nie mogą pojawić się osobiście w lokalu wyborczym. Zapewnia elastyczność i pozwala ludziom niepełnosprawnym oraz mało mobilnym skorzystać z ich praw obywatelskich, podnosząc przy tym frekwencję wyborczą. W koronakryzysie głosowanie korespondencyjne uzyskało znaczenie szczególne, ponieważ pozwala na skorzystanie z demokratycznych praw podstawowych także w okresie, w którym obowiązuje ograniczenie kontaktów międzyludzkich.
Z drugiej strony taka forma głosowania sprawdza się tylko w krajach o dobrze rozwiniętej infrastrukturze wyborczej i ze sprawnie funkcjonującą pocztą. Co do zarzutów, że ułatwiają one manipulacje wyborcze, wysuwanych przez partie prawicowo-populistyczne, ich zwolenników i zwolenników teorii spiskowych, do tej pory w Niemczech nie znaleziono na to żadnych wystarczających dowodów.