Käßmann: Niemcy nie będą już takie, że nie będzie islamu
1 kwietnia 2018Była przewodnicząca Rady Kościoła Ewangelickiego (EKD) w Niemczech Margot Käßmann, ostro skrytykowała wypowiedź nowego szefa niemieckiego resortu spraw wewnętrznych Horsta Seehofera (CSU) o Islamie w Niemczech. W wywiadzie dla berlińskiego "Tagesspiegel" popularna teolog powiedziała, że „Islam jest praktykowany w Niemczech, a Niemcy już nie będą takie, że nie będzie islamu". Seehofer powiedział, że islam nie należy do Niemiec, ale muzułmanie mieszkający w Niemczech owszem. To oburza protestancką teolog: Jak można tworzyć takie podziały między ludźmi i ich wiarą?
Przeczytaj także: Szef MSW w Berlinie: Islam nie jest integralną częścią Niemiec
59-letnia Käßmann odnosi wrażenie, że wielu muzułmanów żyjących w Niemczech w trzecim czy czwartym pokoleniu naprawdę czuje się zepchniętych na margines. „Uważam to za poważny problem" – podkreśliła.
Z kolei w wywiadzie dla rozgłośni Deutschlandfunk (DLF) Käßmann przypomniała, że „do chrześcijańskich powinności należy również ochrona obcych”. Jak podkreśliła, „ktokolwiek nazywa się chrześcijańskim Zachodem, powinien też okazywać przywiązanie do chrześcijańskich wartości”. Käßmann wezwała do spotkań z muzułmanami. „Jeśli się nawzajem poznamy, obawy w ogóle się nie pojawią” – podkreśliła protestancka teolog. Tak jak Käßmann, również czołowi przedstawiciele Kościołów w Niemczech nawoływali w Wielkanoc do pokojowego współżycia.
Przeczytaj także: Expose Merkel w Bundestagu: samokrytyka i ważne słowa o islamie
"Nie chciałabym być z nimi sam na sam”
Obecny wzrost zwolenników prawicowego populizmu niemiecka teolog tłumaczy przede wszystkim lękiem, który w końcu doprowadza do podziałów. W jej opinii tym lękom "trzeba stawić czoło”, a to „będzie skuteczne poprzez spotkania". Rozmowy powinno się prowadzić także na przykład z ludźmi, którzy sympatyzują z Pegidą, "jeśli w ogóle pozwolą na to i nas od razu nie zakrzyczą" - zauważa Käßmann.
W wywiadzie dla berlińskiego "Tagesspiegel" Käßmann także ubolewa nad rosnącą agresją werbalną w społeczeństwie. "Kiedy widzę ryczący i zachowujący się po chamsku tłum, czuję, że ludzie ci znajdują się poza nawiasem. Nie chciałabym być z nimi sam na sam" – powiedziała wskazując też na tych ludzi, którzy z kolei boją się cokolwiek powiedzieć na głos. Boją się, że zostaną zaatakowani. "Zadbajmy o werbalne rozbrojenie", wezwała protestancka teolog.
Przeczytaj także: Prezydent RFN: Muzułmanie należą do niemieckiego społeczeństwa
opr. Barbara Cöllen