E-papierosy na cenzurowanym
19 stycznia 2012Eksperci coraz ostrzej przestrzegają przez szkodliwym działaniem elektronicznych papierosów. W skutek tego w trzech krajach związkowych RFN (landach) wprowadzono zakaz handlu.
E-papierosów nie pali się, można się za to nimi inhalować. Dlatego też dla większości palaczy wydają się zdrowsze. Papieros składa się z wymiennego pojemnika na specjalny płyn (liqiud) i atomizera, miejsca gdzie płyn jest podgrzewany i zamienia się w parę. Podczas inhalacji tytoń nie spala się, nikotyna zawarta jest w tak zwanym liquidzie. W Niemczech papierosy tego typu przeżywają prawdziwy boom.
Ryzyko dla zdrowia
To, jak bardzo ryzykowne dla zdrowia jest ich „palenie” pozostaje w dalszym ciągu niezbadane. Mnożą się jednak ostrzeżenia przed tego typu używką. „Konsumenci powinni móc na to liczyć, że dany produkt jest nieszkodliwy dla zdrowia. Nie można powiedzieć tego o e-papierosach” – mówi Martina Pötschke-Langer z Niemieckiego Centrum Badań nad Rakiem (DKFZ). „Zwykły papieros w ostatnim stuleciu doprowadził do śmierci milionów ludzi i nigdy nie zostałby dopuszczony do sprzedaży, gdybyśmy dzisiejszą wiedzą dysponowali w tamtych czasach” – dodaje badaczka.
Stan prawny e-papierosów nie jest w Niemczech jednoznacznie określony. W Bawarii, handel zawierającymi nikotynę e-papierosami jest zabroniony, od kiedy tylko używki pojawiły się na rynku. W grudniu ubiegłego roku także Nadrenia Północna - Westfalia uznała je za nielegalne. W styczniu zakaz wprowadziła Brema. „To może być dopiero początek – przyznaje Martina Pötschke-Langer - wiele krajów związkowych zastanawia się obecnie co z tym problemem dalej zrobić”. Jednak tak długo, jak w innych landach można się w nie bez problemu zaopatrzyć, tak długo handel będzie kwitł.
Kontrowersyjna decyzja
Zawartość tak zwanego liquidu pozostawia wiele znaków zapytania. Zawiera on różne ilości nikotyny, a w niektórych przypadkach jedynie aromaty, np. czekoladowo-karmelowe. Dlatego też nie wszyscy popierają wycofanie ich ze sprzedaży. „Elektroniczne papierosy może nie są zdrowe, ale nie mają tylu szkodliwych substancji ile te tradycyjne. Nie pozostawiają popiołu, ubrania nie przesiąkają dymem i co ważne, nie szkodzą społeczeństwu" – mówi Alexandra Funck, 42-letnia mieszkanka Düsseldorfu, która nie rozumie wprowadzonego zakazu.
Producenci szacują, że w Niemczech e-papierosy kupuje około 1,2 miliona palaczy. Lider branży Red Kiwi w Hamburgu przekonuje: „Papierosy elektroniczne mniej szkodzą, niż te tradycyjne”.
Walka trwa
Lekarze mają jednak poważne wątpliwości. Specjaliści od chorób płuc ostrzegają przed szkodliwymi działaniami pary na drogi oddechowe. Przeprowadzone na trzydziestu osobach badania wykazały, że już po pięciu minutach inhalacji, drogi oddechowe znacznie się zwężają – wyjaśnia Niemieckie Towarzystwo Pneumologii. Odpowiedzialny za to jest propylenglykol. Opary składają się w 90 procentach właśnie z tej substancji, a ta wykorzystywana jest w przemyśle jako środek zapobiegający zamarzaniu.
E-papierosy uzależniają tak samo jak zwykłe, podkreśla Martina Pötschke-Langer. Federalny Instytut ds. Oceny Ryzyka pozastawia kwestię otwartą, jak bardzo szkodzą one osobom w otoczeniu palaczy.
Zakaz sprzedaży papierosów elektronicznych wprowadzono już także w Norwegii, Turcji, Szwajcarii, nawet w Chinach, gdzie wynaleziono je 15 lat temu. Ostre regulacje są w Danii, Kanadzie i w Austrii. Komisja Europejska zapowiedziała, że przeprowadzi badania skutków palenia e-papierosów. Z kolei niemieckie Ministerstwo Zdrowia uważa zakaz wprowadzony przez władze Nadrenii - Północnej Westfalii za ważny krok.
dpa / Anna Macioł
red.odp.: Bartosz Dudek