Niemcy: Przybywa covidowych pacjentów na intensywnej terapii
22 marca 2021Na niemieckich OIOM-ach zajętych jest ponad 3 tys. łóżek – tyle samo, co w szczytowym okresie pierwszej fali pandemii wiosną ubiegłego roku. To dane z rejestru Niemieckiego Interdyscyplinarnego Stowarzyszenia Intensywnej Terapii i Medycyny Ratunkowej (DIVI). – Na oddziałach intensywnej terapii wchodzimy teraz w trzecią falę i to na bardzo wysokim poziomie. Ostrzegaliśmy przed tym już w lutym i to nas bardzo niepokoi – mówi prezes DIVI, Gernot Marx.
Według danych stowarzyszenia w niedzielę, 20 marca, na niemieckich OIOM-ach przebywało 3056 pacjentów z COVID-19. – W następnych tygodniach spodziewamy się szybkiego wzrostu, ponieważ fala pacjentów na intensywnej terapii następuje zawsze dwa, trzy tygodnie po wzroście zakażeń – dodaje Marx.
Prognoza na maj: pięć tysięcy
Przy incydencji około 200 infekcji koronawirusem w ciągu siedmiu dni na 100 tys. mieszkańców lekarze medycyny ratunkowej przewidują na początek maja około 5 tys. pacjentów covidowych na OIOM-ach. Byłoby to prawie dwa razy tyle, co w szczytowym okresie drugiej fali na początku stycznia i mogłoby poważnie obciążyć wiele szpitali.
Dobra wiadomość jest taka, że jeśli nie pojawią się nowe, groźniejsze mutacje koronawirusa, a akcja szczepień będzie postępować, może to oznaczać, że oddziały intensywnej terapii już w sierpniu najgorsze będą miały za sobą.
Eksperci nie lekceważą jednak sytuacji. – Już teraz widzimy, że pacjenci na naszych oddziałach zmieniają się – są coraz młodsi – mówi Lars Schaade, wiceprezes Instytutu Roberta Kocha (RKI).
Również wirusolodzy ostrzegają, że samo zaszczepienie najstarszych grup wiekowych nie przyniesie tak szybko ulgi. Nawet podczas pierwszej fali pandemii tylko około jednej czwartej pacjentów na oddziałach intensywnej terapii miała ponad 80 lat. Wielu seniorów umarło w domach spokojnej starości i nie trafiło do szpitali.
Kto w grupie wysokiego ryzyka?
Instytut Roberta Kocha klasyfikuje 21,6 mln osób w Niemczech do grupy wysokiego ryzyka dla ciężkiego przebiegu COVID-19. To głównie osoby po 65. roku życia i te, które mają pewne choroby współistniejące, takie jak cukrzyca, przewlekłe choroby nerek lub bardzo poważna otyłość. – COVID z prawie 6 tys. pacjentów równocześnie jest zdecydowanie najcięższą i najsilniejszą falą w intensywnej terapii – mówi dyrektor naukowy rejestru DIVI, Christian Karagiannidis. Obecna liczba ponad 3 tys. osób nie jest uznawana przez DIVI za magiczną granicę, od której automatycznie zaczyna się przeciążanie systemu. Dla tego rzędu wielkości jest jeszcze zapewniona intensywna opieka – podkreślił Karagiannidis. – Im bardziej ta liczba wzrasta, tym bardziej trzeba ograniczyć inne obszary, aby zapewnić opiekę w nagłych wypadkach.
Wyczerpany personel
Rosnąca liczba pacjentów ma również konsekwencje dla pracowników szpitali. – To nie jest przeciążenie zawodowe, tylko przeciążenie fizyczne i psychiczne – podkreśla członek DIVI, Felix Walcher. Wyczerpanie personelu można zaobserwować na terenie całego kraju. Poczucie odpowiedzialności jest motywujące, ale nawet to w pewnym momencie się wyczerpuje – mówi Walcher. Zwłaszcza, gdy brakuje lub nie jest okazywane uznanie i wsparcie dla personelu w klinikach i w społeczeństwie. – Istnieją duże obawy, że stałe przeciążenie będzie prowadzić do zmiany zawodu – wskazuje Walcher. Już obecnie branża narzeka na brak rąk do pracy.
Fakt, że niemiecki system opieki zdrowotnej nie doznał w ostatnich miesiącach zapaści, wiąże się m.in. z wnioskami wyciągniętymi z pierwszej fali pandemii i postępami w zapobieganiu ciężkiemu przebiegowi choroby. Pod koniec 2020 r. odsetek hospitalizowanych pacjentów z COVID-19 na oddziałach intensywnej terapii zmniejszył się o połowę (14 procent w grudniu) w porównaniu z pierwszymi miesiącami pandemii. Jednak w przypadku pacjentów, u których stosuje się inwazyjne metody wspomagania oddychania, szanse na przeżycie nie są większe niż rok temu. Około połowa z nich umiera.
(DPA/dom)