KRS broni się przed Trybunałem Sprawiedliwości UE
14 maja 2019Przed 15-osobową wielką izbą Trybunału Sprawiedliwości UE (TSUE) w Luksemburgu odbyła się dziś (14.05.2019) już druga, i zapewne ostatnia, rozprawa co do pytań prejudycjalnych od Sądu Najwyższego. SN w swych prośbach o wykładnię unijnego prawa podniósł wątpliwość, czy tworzona od podstaw Izba Dyscyplinarna SN może być uznana za sąd niezależny i niezawisły, skoro jej członkowie są wskazywani przez Krajową Radę Sądownictwa (KRS), której prawowitość wzbudza – podniesione w pytaniach prejudycjalnych – wątpliwości SN.
W centrum sporu przed TSUE leży zatem pytanie, czy skoro polski Trybunał Konstytucyjny w marcu stwierdził, że obecny skład KRS jest zgodny z konstytucją, a rad sądownictwa nie mają wszystkie kraje Unii (np. Niemcy), to czy można oceniać polską KRS wedle wspólnych kryteriów unijnych. I czy to w ogóle leży w kompetencjach UE.
„Oparte tylko na wrażeniach”
Pierwsza rozprawa w kwestii pytań prejudycjalnych odbyła się w marcu, ale na dziś zarządzono drugą, bo swe racje chcieli zaprezentować w Luksemburgu niereprezentowani wcześniej przedstawiciele KRS. Jarosław Dudzicz z KRS przekonywał, że zastrzeżenia wobec polskich zmian w wymiarze sprawiedliwości są „oparte tylko na wrażeniach”. – A czymże jest wrażenie? To jest osobiste odczucie, a podstawą rozstrzygnięcia muszą być fakty? SN nie podaje żadnych faktów na uzasadnienie swego wrażenia. Gdzie są te fakty? – pytał Dudzicz. Z kolei Dagmara Pawełczyk-Woicka powiedziała, że twierdzenie o zagrożeniu niezależności sędziów z racji składu KRS „uderza w ich godność”. – To zakłada bowiem służalczość sędziów wobec instytucji powołujących. A gdyby istniał taki serwilizm, to należałoby wprowadzić powoływanie sędziów przez losowanie, by nie zaistniał imperatyw wdzięczności – przekonywała Pawełczyk-Woicka w imieniu KRS.
Rosnący apetyt władzy?
SN w swych pytaniach wskazał, że przed przeprowadzanymi od 2017 r. zmianami aż 15 z 25 członków KRS było wybieranych spośród sędziów przez sędziów (zgromadzenia ogólne sądów różnych szczebli). Natomiast obecnie tych 15 członków KRS jest wybieranych przez Sejm, co oznacza, że w sumie aż 23 z 25 członków KRS nie jest desygnowana przez władzą sądowniczą. To zdaniem SN skutkuje naruszeniem równowagi między władzą ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą. Na ten sam problem wskazywała już wcześniej Komisja Europejska w postępowania z art. 7 Traktatu UE, a także Europejska Sieć Rad Sądownictwa, która w 2018 r. zawiesiła KRS w prawach członka.
Sylwia Gregorczyk-Abram z „Wolnych Sądów” przypomniała, że tworzona przy udziale nowej KRS Izba Dyscyplinarna już ukarała (upomnieniem) sędzię Alinę Czubieniak za uchylenie aresztu osoby niepełnosprawnej umysłowo, która nawet nie miała obrońcy. A to wywołuje spory wokół stopnia niezależności Izby Dyscyplinarnej od ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry. – A apetyt rządzących wobec Izby Dyscyplinarnej ciągle rośnie – powiedziała Gregorczyk-Abram.
– Wszyscy sędziowie wielkiej izby TSUE zapoznali się z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego (TK) w sprawie KRS z marca tego roku – zastrzegł prezes TSUE Koen Lenaerts na początku rozprawy. Przedstawicielka SN Małgorzata Wrzołek-Romańczuk przekonywała, że wyrok TK przeprowadzono na płaszczyźnie innej, niż (czego dotyczy sprawa przed TSUE) ustalanie unijnych standardów co do niezależności sądów. – TK przekształcono w Polsce w jedno z głównych instrumentów niszczenia praworządności w Polsce. Wyrok w sprawie KRS wydał skład z udziałem sędziego dublera. Ten wyrok jest nieważny – powiedział Michał Wawrykiewicz z „Wolnych Sądów”. Z kolei Katarzyna Hermann z Komisji Europejskiej zwracała uwagę, że wyrok TK dotyczy zgodności składu KRS z polską konstytucją, a sedno sporu o Izbę Dyscyplinarną dotyczy wpływu systemowych w Polsce na niezależność wymiaru sprawiedliwości.
– Teraz nie chodzi nam o sposób powoływania KRS jako taki, lecz o systemową dyskontynuację w polskim systemie. O pakiet zmian, wśród których jest stworzenie od zera Izby Dyscyplinarnej SN. Jakie w ogóle były powody powołania tej Izby Dyscyplinarnej, skoro istniał już poprzedni system dyscyplinarny dla sędziów – powiedziała Hermann.
Prokurator o wiertarce
TSUE już w kwietniu tego roku odrzucił wniosek o wykluczenie swego prezesa Lenaertsa ze składu orzekającego, który podczas pierwszej rozprawy zgłosił Tomasza Szafrańskiego reprezentującego Zbigniewa Ziobrę (jako prokuratora generalnego). Dziś Szafrański ostrzegał sędziów TSUE, by nie „segregowali” Europejczyków na „bardziej i mniej światłych”, bo segregowanie źle kojarzy się w Polsce, także ze względów historycznych. Owym segregowaniem w opinii Szafrańskiego miałoby być stawianie Polsce innych wymogów co do praworządności, niż pozostałym krajom UE (powoływał się na brak KRS w Niemczech).
– Polska jest od 30 lat prężnie funkcjonującą demokracją. Polska to nie jest ten mroczny kraj z fantastycznych opowieści, bajek – powiedział Stawiszyński. Przytoczył jednak sprawę „złodzieja w todze”, który ukradł część wiertarki, ale nie został wydalony z zawodu. – Inny sędzia kradł elektronikę z żoną, która choć nie była sędzią, to była równie skuteczna – kontynuował Szafrański. Przekonywał, że orzeczenie TSUE co do polskiej KRS i systemu powoływania sędziów byłoby wykroczeniem poza traktatowe kompetencje Unii. Przedstawiciel rządu Bogusław Majczyna przypominał, że Polska już zmieniła przepisy o SN (chodzi o czystkę emerytalną), które były powodem zadania pytań prejudycjalnych.
Rzecznik generalny TSUE Jewgenij Tanczew przesunął z 23 maja na 27 czerwca ogłoszenie opinii o pytaniach prejudycjalnych SN, a zatem wyroku TSUE należy się spodziewać nie wcześniej niż w lipcu.