Krzyż zasługi dla dyrektora DPI. Na otarcie łez?
5 października 2013Szef DPI prof. Dieter Bingen musiał się w piątek (4.10) czuć dziwnie. W berlińskim Pałacu Bellevue prezydent Niemiec Joachium Gauck wręczał mu Wielki Krzyż Zasługi za wieloletnie zaangażowanie na rzecz stosunków polsko-niemieckich. U siebie w Darmstadzie (Hesja) Bingen dopiero co się dowiedział, że premier Nadrenii-Palatynatu obcina mu wkrótce budżet – o jedną czwartą.
Na załatanie dziury w finansach Bingen ma teraz jeszcze rok. Deficyt od 2015 roku może wynieść 218 tysięcy euro. Placówka z siedzibą w Hesji dostaje finansowanie z kilku źródeł: od Hesji i Nadrenii-Palatynatu, Federalnej Konferencji Ministrów Kultury oraz z Ministerstwa Spraw Zagranicznych Niemiec. Łącznie rocznie prawie 900 tys. euro.
Działalność niespektakularna, ale ważna
Skreślenie ponad 200 tys. euro Nadrenia-Palatynat tłumaczy koniecznością konsolidacji własnego budżetu. Rzeczywiście, kraj związkowy Nadrenia-Palatynat nie należy do najbogatszych landów zachodu Niemiec. Mimo to od 30 lat współfinansował Polnisches Institut w Darmstadzie – placówkę znaną głównie z propagowania polskiej literatury w Niemczech. Jego założycielem i poprzednim dyrektorem był wybitny tłumacz polskiej liryki Karl Dedecius.
14 lat temu pałeczkę przejął prof. Dieter Bingen i w ciągu ostatnich dziesięciu lat postawił instytut na szerszym fundamencie: wspierał już nie tylko tłumaczenia polskiej poezji, lecz rozbudował działalność w kierunku badań polonoznawczych i propagowania wiedzy o Polsce w nauce niemieckiej. Instytut jest jednym ze stałych graczy w kształtowaniu polsko-niemieckich stosunków, zajmuje się prowadzeniem dyskursu w bilateralnym kontekście i propaguje polską myśl humanistyczną (np. w ramach biblioteki wydawnictwa Suhrkamp). Wydał też pierwszy podręcznik do nauki polskiego jako języka obcego dla Niemców.
Bez pardonu
Wiadomość o obcięciu budżetu nadeszła z Moguncji bez uprzedzenia, w końcu sierpnia tego roku. Nikt o zagrożeniu nie uprzedzał. – Jestem pewien, że tak właśnie miało być, komentuje uszczypliwie Dieter Bingen brak dialogu o zamiarach ze strony landu. Nadrenia Palatynat jednak tłumaczy, że wycofuje pieniądze, bo musi oszczędzać, a darmsztadzka placówka ma lokalizację w innym landzie, czyli sąsiedzkiej Hesji. Dlatego kraj nad Renem wycofuje się z polskiego projektu i wpłacać będzie w przyszłości tylko 11 tys. euro rocznie - jako członek Federalnej Konferencji Ministerów Kultury Landów (KMK).
Choć od razu posypały się petycje i krytyka z Polski i Niemiec, władze w Moguncji pozostają uparte. Od 2015 roku oprócz składki w ramach KMK nie przekażą już żadnych pieniędzy – potwierdziły w właśnie w odpowiedzi na petycję prof. Krzysztofa Ruchniewicza z Centrum Badań Niemieckich im. Willy Brandta we Wrocławiu.
Jeżeli Bingen nie załata dziury w budżecie, będzie musiał zwolnić trzech z 13 pracowników. - To by oznaczało koniec naszej działalności w obecnej formie i w takim zakresie, jak dziś – komentuje krótko.
"Prezydent jest poinformowany"
Kiedy Bingen otrzymywał w piątek od prezydenta Niemiec Wielki Krzyż Zasługi mógł choć na chwilę zapomnieć o aktualnych problemach. – Przyjmuję go za dorobek życia, powiedział DW. Na pytanie, czy rozmawiał z prezydentem Gauckiem o problemach, odpowiedział tylko zwięźle: – Prezydent jest poinformowany.
Bingen wysłał też petycję do premier landu Nadrenii-Palatynat Malu Dreyer (SPD). Wsparcie dla utrzymania działalności nadal nieprzerwanie deklarują instytucje społeczne i polityczne z kraju i zagranicy. Wszyscy podkreślają wagę działalności placówki.
W Darmstadt nastroje są jednak złe. Aktualny kryzys nie jest też okazją do krytycznego spojrzenia na własny profil. Tymczasem zainteresowanie Polską rośnie. Niedawno kilka dużych fundacji połączyło siły, by stworzyć uniwersytecką profesurę na polonoznawcze studia interdyscyplinarne. Do rozdania było 150 tys. euro, a starał się także Uniwerstet w Moguncji (Nadrenia- Palatynat). Polnisches Institut w Darmstadt miał być partnerem projekt. Ostatecznie konkurs wygrały uniwersytety w Halle i Jenie.
Zdaniem dyrektora DPI nie ma to nic wspólnego z obcięciem środków przez land. Mimo to pytanie o przyszłość instytutu – pozostaje.
Róża Romaniec
Red. Odp. Bartosz Dudek