Niemcy. Lekcje dla dzieci uchodźców z Ukrainy
16 marca 2022Mały ukraiński chłopiec samotnie przekracza granicę ze Słowacją. Trzyma w ręku plastikową torbę z paszportem. Na grzbiecie ręki napisany jest numer telefonu, jak się później okazuje, od krewnych ze Słowacji.
Matka wysłała go bez opieki pociągiem. Ona sama musiała pozostać w ogarniętej konfliktem ojczyźnie, aby opiekować się jej matką. Od Zaporoża na Ukrainie do granicy ze Słowacją jedenastolatek pokonał ponad 1000 kilometrów. Jego historia jest jedną z najbardziej poruszających opowieści o konsekwencjach rosyjskiego ataku na Ukrainę.
Przyszłość dla najbardziej bezbronnych ofiar wojny
Chłopiec obecnie jest bezpieczny i przebywa u krewnych. To tylko niewielki promyk nadziei w mrocznych czasach, ponieważ rosyjska wojna z Ukrainą wciąż się nasila, niosąc ze sobą coraz więcej bomb, coraz więcej krwi, coraz więcej ofiar. A liczba zdesperowanych ludzi szukających schronienia m.in. w Niemczech rośnie z dnia na dzień. Jak donoszą media, około połowa z nich to dzieci w wieku szkolnym. Życie tych dzieci z dnia na dzień zmieniło się w brutalny sposób.
Aby zapewnić przyszłość najbardziej bezbronnym ofiarom szaleństwa wojny na Ukrainie, kraje związkowe, gminy i szkoły w Niemczech chcą zapewnić im opiekę. Jest to próba uczynienia ich losu nieco bardziej znośnym, dania im jakiejś perspektywy. A potrzeby są ogromne. – Kraje związkowe zdały sobie sprawę, że napływ dzieci uchodźców jest znacznie większy, niż początkowo zakładano. Teraz sprawdzają, w których szkołach, w których rejonach są możliwości udostępnienia pomieszczeń. Gdzie mamy nauczycieli, którzy specjalizują się na przykład w języku niemieckim jako obcym lub niemieckim jako drugim języku – mówi w wywiadzie dla DW przewodniczący niemieckiego Stowarzyszenia Edukacji VBE, Udo Beckmann.
Rekordowa liczba zwolnień lekarskich wśród nauczycieli
Jednak po ponad dwóch latach pandemii, która doprowadziła niemiecki system edukacji do granic jego strukturalnej sprawności, a częściowo nawet je przekroczyła, wielu nauczycieli jest wyczerpanych i osiągnęło granicę swoich możliwości. Jeszcze przed wybuchem pandemii szkoły skarżyły się na brak nauczycieli.
Sytuację pogorszył koronawirus i dodatkowe nieobecności z powodu choroby. Obecnie chodzi o podwójne wyzwanie. – Jednocześnie musimy przyjmować dzieci uchodźców do szkół, w których jest zbyt mało pracowników – podsumowuje sytuację szef VBE, Beckmann.
Niemiecki Związek Nauczycieli ostrzega nawet, że obecny poziom zwolnień lekarskich jest wyższy niż kiedykolwiek w czasie pandemii. – Szacujemy, że około dziesięciu procent nauczycieli jest niezdolnych do pracy, głównie z powodu chorób. Ale nie zawsze z powodu koronawirusa. Są też inne powody nieobecności, ale zazwyczaj jest ich mniej niż połowa – mówi DW Heinz-Peter Meidinger, przewodniczący Niemieckiego Związku Nauczycieli.
Z dużym prawdopodobieństwem pojawi się jeszcze jedno, przypuszczalnie jeszcze trudniejsze wyzwanie. Wiele dzieci uchodźców widziało strach w oczach swoich rodziców, prawdopodobnie doznały traumy i wymagają intensywnej opieki. – Przeżyli podróż, która trwała wiele, wiele godzin i dni. Pewnie musieli pożegnać się z ojcami. Być może byli świadkami bombardowania ich domu – mówi DW Anja Bensinger-Stolze ze związku naukowo-edukacyjnego GEW.
Pomoc psychologiczna dla straumatyzowanych dzieci
Doświadczenia te mogą prowadzić do traumy u dzieci i młodzieży teraz lub w przyszłości. Ale nie powinni oni być zmuszeni do dźwigania tego ze sobą. – Dlatego potrzebują wsparcia psychologicznego, albo bezpośrednio ze strony psychologów szkolnych, albo ze strony nauczycieli, którzy są do tego przeszkoleni – postuluje Bensinger-Stolze. Nauczyciele będą wtedy musieli zdecydować, jak poradzić sobie z sytuacją i czy wezwać dodatkową pomoc.
W związku z tą trudną sytuacją Konferencja Ministrów Edukacji i Kultury postanowiła kilka dni temu powołać zespół zadaniowy do spraw koordynacji i centralny punkt kontaktowy dla wszystkich zainteresowanych. Uczniowie-uchodźcy mają być przyjmowani do szkół w sposób „niebiurokratyczny“ – jak podano. Niemiecka minister edukacji Bettina Stark-Watzinger zasugerowała, by pozwolić nauczycielom-uchodźcom z Ukrainy pracować w szkołach i świetlicach w Niemczech, aby nieco złagodzić kryzys kadrowy. – Potrzebne jest szybkie rozwiązanie – podkreśliła minister.
Dalsze wsparcie ze strony emerytowanych nauczycieli
Nikt jednak nie jest w stanie oszacować, ilu nauczycieli jest wśród uchodźców i w jakim stopniu mogliby oni być w ogóle zatrudnieni w Niemczech ze względu na swoje kwalifikacje. Przewodniczący stowarzyszenia nauczycieli, Meidinger, jest więc sceptyczny. Jego prognoza: – To będzie kropla w morzu potrzeb, a nie klucz do rozwiązania – mówi. Meidinger oczekuje większej pomocy od „dużej liczby emerytowanych nauczycieli, którzy do tej pory właściwie odmawiali ponownego zaangażowania się, ale w obliczu tej katastrofy humanitarnej mówią: mogę wrócić“.
Meidinger postrzega opiekę nad dziećmi uchodźców jako „narodowe wyzwanie“, któremu nie można sprostać bez pomocy rządu. Niemiecki Związek Nauczycieli oczekuje, że wszystkie kraje związkowe otrzymają odpowiednie dodatkowe składki na zatrudnienie nauczycieli, także na określone oddzielne działania.
– Ponadto Niemcy mogą wykorzystać doświadczenia zdobyte podczas fali uchodźców syryjskich w latach 2015/16. W tym czasie w wielu regionach powstawały tzw. klasy powitalne i klasy do nauki języków obcych. Te podstawowe struktury można szybko reaktywować – przekonuje Udo Beckmann z VBE. Na przykład w Berlinie zaplanowano 50 klas dla młodych ludzi w wieku 16 lat i starszych, którzy uciekli przed wojną w Ukrainie.
Powrót kultury powitania
Są jednak poważne pytania, które pozostają bez odpowiedzi: Ile dzieci uchodźców przyjedzie? Czy będzie ich kilkadziesiąt czy kilkaset tysięcy? Kolejnym czynnikiem budzącym niepewność jest kwestia długości ich pobytu. Czy spełnią się nadzieje rodzin uchodźców z Ukrainy, że ich pobyt będzie ograniczony i że wkrótce będą mogli wrócić do domu? Czy też Niemcy muszą przygotować się na dłuższy, a może nawet stały pobyt?
Pewna jest jednak zasadnicza gotowość niemieckiego społeczeństwa obywatelskiego do niesienia pomocy. Niemcy świętują powrót kultury gościnności. – Mam wrażenie, że panuje tu wielka solidarność. Wielu ludzi wychodzi na ulice i demonstruje swój sprzeciw wobec wojny. Wiele osób pomaga w bardzo konkretny sposób – mówi ekspertka ds. edukacji GEW Anja Bensinger-Stolze, dodając: „To pokazuje, że duża część społeczeństwa manifestuje kulturę powitania“.
Jednak w obliczu przeciążonego systemu edukacji prawdopodobnie nadal aktualne jest zdanie, które były prezydent Niemiec Joachim Gauck wypowiedział podczas kryzysu związanego z uchodźcami syryjskimi: „Nasze serce jest wielkie, ale nasze możliwości są ograniczone“.