To olśniewające zwycięstwo. Po raz pierwszy od 1989 roku pojedyncza partia zdobyła większość parlamentarną i może rządzić bez koalicjanta.
Wyborcy pokazali czerwoną kartkę rządowi, który przeprowadził Polskę suchą nogą przez kryzys finansowy i może pochwalić się solidnym wzrostem gospodarczym. Jednak dane ekonomiczne najwidoczniej zbyt mało przekładają się na poziom życia mieszkańców szarych miasteczek i wsi oraz młodych ludzi.
Obok naturalnego "zużycia" koalicji rządzącej przez ostatnie 8 lat, Platformę dobiła afera podsłuchowa ujawniająca arogancję i wulgarny język ludzi władzy.
Pracowita, ale pozbawiona charyzmy lidera Ewa Kopacz nie była w stanie przeciwstawić się spadkowemu trendowi. Pozbawiona Donalda Tuska i osłabiona klęską Bronisława Komorowskiego Platforma znalazła się w defensywie. Za to mistrz politycznej taktyki Jarosław Kaczyński za pomocą zręcznych decyzji personalnych, bardzo dobrej kampanii wyborczej i drogich obietnic socjalnych potrafił zdobyć zaufanie wyborców i wygrać.
Nowe twarze PiS
Podobnie jak w czasie letnich wyborów prezydenckich, Jarosław Kaczyński pociągał za sznurki z tylnego siedzenia. Podobnie jak w przypadku Andrzeja Dudy, również w wyborach parlamentarnych postawił na nową twarz - na energiczną i bliską zwykłym ludziom Beatę Szydło. Wielokrotnie demonstrowana zażyłość z Kościołem i patriotyczna retoryka zapewniły Kaczyńskiemu i Szydło poparcie biskupów i co za tym idzie, milionów konserwatywnych katolików. A co ciekawe, inaczej niż w większości krajów Zachodu, polską młodzież cechuje wielka sympatia do partii prawicowych. W grupie wiekowej 18 do 29-latków zdecydowanie wygrał PiS, przed Kukizem i Korwinem.
Budapeszt w Warszawie?
Jednopartyjny rząd PiS w kombinacji z wywodzącym się z tej formacji prezydentem może mieć konsekwencje także dla Europy. Jarosław Kaczyński nie ukrywał swoich sympatii do coraz bardziej autorytarnie rządzącego Węgrami Viktora Orbana. Warszawa, podobnie jak Budapeszt, wybierze twardy kurs wobec uchodźców. Także eurosceptyczny premier Wielkiej Brytanii David Cameron będzie mógł liczyć na poparcie Kaczyńskiego.
Rząd Beaty Szydło, z jej mentorem w tle, będzie na arenie międzynarodowej ostro akcentować polskie interesy. Kompromisy, na przykład w polityce energetycznej, będą o wiele trudniejsze. I jeśli PiS zrealizuje swoje drogie obietnice wyborcze, Polska może znaleźć się na drodze, która w dalszej perspektywie zakończyć się może kryzysem podobnym do greckiego.
Jednak nie tylko Bruksela, ale i Berlin będzie miał problemy z nowym rządem w Warszawie. Zaprogramowane są tu różnice zdań w podejściu do Rosji. Rząd Beaty Szydło będzie naciskał na to, by w Polsce stacjonowały wielkie jednostki NATO. Nasili się zapewne antyrosyjska retoryka a przecież i tak lodowate stosunki polsko-rosyjskie zapewne jeszcze się pogorszą. Niewykluczone, że wstrząsana kryzysami Europa będzie miała kolejny orzech do zgryzienia.
Bartosz Dudek