Ludzie w Europie mają dosyć. Chodzi o restrykcje
26 stycznia 2021Holandia: Zamieszki po zaostrzeniu lockdownu
„Zamieszki pandemiczne” dotknęły silnie Holandię. Ludzie nie akceptują godziny policyjnej, która obowiązuje od ostatniego weekendu. Setki oburzonych i gotowych do użycia przemocy młodych ludzi wyległo na ulice także w poniedziałkowy wieczór i zaatakowało policję – m.in. w Amsterdamie, Rotterdamie i Hadze. Atakowano także dziennikarzy i ekipy filmowe. Burmistrzowie dotkniętych miast zakładają, że w zamieszki są zaangażowane różne grupy - w tym osoby negujące pandemię i pseudokibice. - Takiej przemocy nie widzieliśmy od 40 lat - powiedział Koen Simmers ze związku zawodowego policji NPB w wywiadzie telewizyjnym. Jak ogłosił szef policji Willem Woelders, około północy sytuacja została już w dużej mierze opanowana.
Premier Mark Rutte stwierdził na Twitterze, że wydarzenia „nie miały nic wspólnego z protestem czy walką o wolność”, tylko była to „przestępcza przemoc”.
Wielka Brytania: imprezowanie aż do interwencji policji
W weekend do akcji rozwiązania nielegalnej imprezy z udziałem ok. 300 osób londyńska policja użyła psów i helikoptera. Wielu uczestnikom od razu na miejscu wymierzono grzywny po 200 funtów (225 euro) za naruszenie restrykcji pandemicznych. Dziesiątki gości uciekało przez płoty. Impreza nie była pierwszym takim incydentem w Wielkiej Brytanii. W poprzedni weekend policja zakończyła party z 200 gośćmi. W zeszły czwartek musieli rozejść się weselnicy świętujący w jednej z londyńskich szkól.
Dowódca policji Roy Smith nie krył frustracji: – Funkcjonariusze po raz kolejny zostali zmuszeni do narażania własnego zdrowia, aby zmierzyć się z dużą grupą nieslychanie egoistycznych ludzi, stłoczonych na małej przestrzeni - skrytykował imprezowiczów.
Niemcy: Nastroje coraz bardziej agresywne
Również w Niemczech chęć imprezowania wzięła ostatnio wśród niektórych górę nad rozsądkiem. Policja likwidowała w kilku krajach związkowych pomniejsze „koronowe party” i wlepiała mandaty.
Na przykład w Weißenhorn w Bawarii patrol dowiedział się o uroczystości z udziałem 13 uczestników z różnych domostw. Kiedy funkcjonariusze próbowali ustalić dane osobowe, dwóch gości z próbowało uciec przez okno na drugim piętrze. Musieli być potem hospitalizowani z otwartymi złamaniami kończyn. Ze względu na agresywne zachowanie niektórych uczestników imprezy policja musiała wezwać posiłki.
Łamanie zasad pandemicznych miało ostatnio miejsce nie tylko w formie imprez. Na przykład jedna kobieta w Monachium kopnęła mężczyznę w brzuch w pociągu podmiejskim podczas kłótni o brak maseczki. Jak podaje policja, 28-letnia ofiara poprosiła kobietę o założenie maski.
Poza tym niemieckie władze są przygotowane na ewentualne ataki na ośrodki szczepień, transporty szczepionek czy producentów szczepionek. Chociaż nie ma konkretnych poszlak, istnieje „abstrakcyjne ryzyko” ze względu na „wysoki dynamizm i emocjonalność” tematu, jak stwierdza się w piśmie Federalnego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, o którym poinformowały jako pierwsze gazety grupy medialnej Funke. W związku z tym należy liczyć się „zwłaszcza z protestami przeciwników szczepień, koronasceptyków i zwolenników teorii spiskowych”.
Dania: premier celem gniewu
W Danii aresztowano trzech mężczyzn, którzy rzekomo w weekend spalili kukłę podczas protestów przeciwko ograniczeniom pandemicznym - jako twarz kukły przyklejono zdjęcie premier Mette Frederiksen i napis „Trzeba ją zabić”. Incydent wywołał wielkie oburzenie w Danii.
Kilkaset osób demonstrowało w Kopenhadze w sobotę wieczorem przeciwko obecnemu lockdownowi, wznosząc okrzyki "Wolność dla Danii, mamy dość!" Po tym, jak policja rozpędziła zgromadzenie, w niektórych miejscach doszło do aktów przemocy, a policjantów obrzucano butelkami.
Polska: protest przedsiębiorców
W Polsce branża gastronomiczna i turystyczna sprzeciwiają się dalszej blokadzie kraju. Właściciele ponad stu hoteli, restauracji i barów oraz obiektów rekreacyjnych ogłosili w zeszłym tygodniu na Twitterze pod hashtagiem „otwieraMY”, że chcą wznowić działalność. Przedsiębiorców ośmielił wyrok sądu administracyjnego w Opolu, zgodnie z którym częściowa blokada została nałożona bez przewidzianych w konstytucji mechanizmów.
Szef jednej z restauracji powiedział agencji prasowej AFP: „Działalność gospodarczą w Polsce można ograniczyć tylko ustawowo - a czegoś takiego nie ma”.
Wezwania do poluzowania restrykcji są szczególnie głośne w polskich ośrodkach sportów zimowych, takich jak Zakopane, gdzie branża obawia się, że cały sezon będzie na straty. Przedstawiciele największego sojuszu opozycyjnego KO krytykują, że pandemiczna pomoc państwa dla przedsiębiorców jest niewystarczająca, a także wzywają do złagodzenia rygorów.
Republika Czeska: protest inicjatywy obywatelskiej
Kilkadziesiąt pubów i restauracji przeciwstawiło się również surowym zasadom lockdownu w Czechach, które mają obowiązywać co najmniej do połowy lutego. Lokale otworzyły swoje podwoje dla gości w sobotę, chociaż jedzenie wolno sprzedawać tylko na wynos. Policja wszczęła szereg postępowań w związku z wykroczeniami administracyjnymi, za które grozi grzywna w wysokości prawie 800 euro.
Restauratorzy skorzystali z wezwania inicjatywy obywatelskiej „Chcipl pes” (pies zdechł), którego nazwa nawiązuje do rządowego pandemicznego systemu ostrzegania przed koronawirusem Pes (pies) - obecnie obowiązuje najwyższy z pięciu poziomów ryzyka. - Wirus jest mądrzejszy od rządu i tak czy inaczej robi, co chce - skrytykowali organizatorzy. - Musimy wrócić do normalności. „Chcipl pes” już kilkakrotnie dał się poznać, na przykład dzięki kilometrowej kolejce kufli do piwa ustawionych na starówce w Pradze. Inicjatywa zyskała popularność w ostatnich tygodniach i stała się teraz ruchem politycznym.