Maximilian Gertler: „W przypadku eboli decydująca jest profilaktyka”
3 sierpnia 2014Deutsche Welle: Jak wysokie, Pana zdaniem, jest zagrożenie ebolą dla Afryki i Europy?
Maximilian Gertler : Epidemia, z którą mamy obecnie do czynienia, przyjęła rozmiar, jakiego dotąd jeszcze nie widzieliśmy. Niepokoi nas, że trwa już od kilku miesięcy i że rozprzestrzenia się w wielu krajach. Ebola jest przenoszona przez ludzi na pr,zestrzeni setek kilometrów i potrzeba wielkiego międzynarodowego wysiłku, by ją opanować.
DW: Tymczasem zainfekował się już drugi lekarz oraz kilka pielęgniarek. Nie czuje Pan strachu?
M.G.: Powiedzmy, że mam wielki respekt, który trzeba mieć. Przypomina on codziennie o tym, by się odpowiednio chronić oraz uświadamia, z jakiego rodzaju wrogiem mamy do czynienia. To bardzo ważne. Strach byłby zbyt silnym określeniem. Stałbym się być może nerwowy i popełniałbym błędy. Ebolę trzeba potraktować poważnie i to też czynimy.
DW: Jak duże niebezpieczeństwo stanowi ona dla Europy, szczególnie w przypadku osób, które nie wiedzą, że są zarażone i przyjeżdżają do nas?
M.G.: Trzeba jasno powiedzieć, że w regionie, w którym obecnie toczymy walkę, tj. w trzech krajach zachodniej Afryki, nie mamy kontroli nad ebolą. Przede wszystkim w Liberii mogłem się przekonać w niedzielę (27.07), że służby zdrowia są kompletnie przeciążone. Nie dają rady wyszukiwać osób kontaktowych, które zarażają innych, co stwarza wielkie zagrożenie. Nie jestem w stanie ocenić, w jakim stopniu pacjenci wyjeżdżający do Europy stają się potencjalnym ryzykiem.
DW: Okres inkubacji eboli wynosi 3 tygodnie. Potem choroba rozwija się błyskawicznie. Szansa na przeżycie wynosi tylko 10 procent. Jak powinno się przeszkolić fachowców w Europie, by mogli rozpoznać pierwsze symptomy zarażenia wirusem?
M.G.: W przypadku epidemii decydującą rolę odgrywa profilaktyka. Czas inkubacji eboli jest stosunkowo długi, co oznacza, że w tym okresie należy wykryć wszystkie osoby, które miały kontakt z chorymi. Oznacza to, że trzeba ich szukać każdego dnia bez względu na to, gdzie się znajdują. W przypadku odległych regionów w Afryce jest to trudne, jednak decydujące. Ludzi tych trzeba odkryć w ich wsiach. Służby zdrowia muszą ich znaleźć, by przekonać się, jak się czują. W przypadku, kiedy stwierdzą, że osoby te są zarażone, muszą je przetransportować do ośrodków leczenia, by nie narazić na ryzyko zarażenia wirusem reszty wsi. W porównaniu z innymi chorobami wirusowymi ebola ma pewną zaletę. Nie ma możliwości, by doszło do zarażenia ukrytego, jak dzieje się to w innych przypadkach. Ebola staje się zakaźna w momencie, kiedy wirus zaatakuje organizm.
DW: Jakie stosuje Pan środki ostrożności i skąd ma pewność, że nie przywiezie Pan eboli do Niemiec?
M.G.: Jako epidemiolog znalazłem się w tej luksusowej sytuacji, że miałem niewielki kontakt z osobami chorymi. Przy czym kontakt ten odbywa się w ochronnym stroju zrobionym z grubych warstw plastiku. Nosimy też trzy pary rękawic, nałożonych jedna na drugą. Oczy chronione są grubymi okularami do jazdy na nartach, które szczelnie zamykają ostatnią szczelinę w kombinezonie.Te środki ostrożności chroniły niejednokrotnie naszych pracowników w przypadku kontaktu z pacjentami zarażonych ebolą w ostatnich latach. Pokazały, że są skuteczne. Jak dotąd żaden z naszych współpracowników nie zaraził się ebolą i nie przyniósł ze sobą infekcji.
DW: Czy mieszkańcy Niemiec lub Europy muszą zachować szczególne środki ostrożności i w myśl tego, co zalecają już afrykańskie urzędy, np. przesunąć podróż do Afryki czy unikać określonych kontaktów? Niektóre niedoinformowane osoby słuchając tych zaleceń popadają w panikę.
M.G.: Ebola jest chorobą śmiertelną, jakkolwiek można nad nią zapanować. Nic więc dziwnego, że na samą myśl o zarażeniu się ebolą stajemy się nerwowi.
Duża część naszego działania polega na prowadzeniu we wsiach działań uświadamiających oraz na szkoleniu personelu medycznego. Naszego i innych organizacji zdrowia, a także personelu w Afryce. W grupie osób pomagających jest jednak bardzo niewielu lekarzy.
Maximilian Gertel działa także w organizacji „Lekarze bez granic”.
Sabrina Pabst/ opr. Alexandra Jarecka