Merkel i Morawiecki: UE nie da się zdestabilizować
25 listopada 2021Berlin to kolejna z kilku europejskich stolic, którą odwiedził w ostatnich dniach polski premier Mateusz Morawiecki w związku z kryzysem migracyjnym na granicy z Białorusią. Spotkał się w czwartek, 25 listopada, zarówno z ustępującą kanclerz, jak i jej następcą Olafem Scholzem z SPD, który ma objąć rządy na początku grudnia. – Relacje polsko-niemieckie są fundamentalne dla spójności UE oraz jakości odpowiedzi na kryzysy, które mają miejsce na obrzeżach UE – podkreślał Morawiecki na konferencji prasowej po rozmowie z Merkel.
Od szefowej niemieckiego rządu usłyszał zapewnienia o solidarności w obliczu – jak mówiła Merkel – formy ataku hybrydowego ze strony Białorusi. – Celem jest destabilizacja nie tylko Polski, ale Unii Europejskiej. Dlatego wyrażamy pełną solidarność z Polską. Z drugiej strony jasne jest, że to sprawa między Unią Europejską a Białorusią i wszystkie działania muszą być uzgadniane i konsultowane. Tak było z moja rozmową z Aleksandrem Łukaszenką – powiedziała Angela Merkel, starając się rozwiać wątpliwości, jakie wyrażano po jej dwóch rozmowach telefonicznych z białoruskim dyktatorem. Jak tłumaczyła, tematem tamtej rozmowy była pomoc humanitarna dla migrantów.
„Polska pod znaczną presją”
Zdaniem niemieckiej kanclerz Europejczycy muszą pokazać, że są zgodni w obliczu kryzysu, a jednocześnie w razie zaostrzenia sytuacji gotowi wprowadzić sankcje. Z drugiej strony – przekonywała Merkel – drzwi do dialogu powinny pozostać otwarte.
– Polska jest codziennie pod znaczną presją, wielu żołnierzy stara się ochronić granicę. Dlatego będziemy bardzo ściśle współpracować z Polską – zapewniła.
Morawiecki podkreślał, że w myśl zasady „nic o nas bez nas” Polska chce służyć radą w rozwiązywaniu kryzysu i być częścią rozwiązania. Jego zdaniem opcją pozostają sankcje handlowe wobec Białorusi, w tym uniemożliwienie przepływu towarów w razie eskalacji kryzysu.
Jak mówił, Polska broni zewnętrznej granicy UE, a „w związku z tym Niemiec przed wielką fala uchodźców”. – Łukaszenka próbował testować tę granicę. „Zaprosił” pierwszych kilkanaście tysięcy migrantów, a tak naprawdę użył ich jako żywych tarcz, jako instrumentów, by wywołać kryzys polityczny. Intencja była jasna: zdestabilizować UE – powiedział Morawiecki.
Według premiera są obawy, że po wstrzymaniu w rezultacie wysiłków dyplomatycznych lotów z krajów Bliskiego Wschodu na Białoruś, reżim w Mińsku będzie „zapraszać” uchodźców z Afganistanu. – To prawdopodobnie jeden z przyszłych ruchów na tej szachownicy, planowany przez Łukaszenkę i prezydenta Putina – przestrzegł premier.
Rola Kremla
Morawiecki wielokrotnie wskazywał też na rolę Rosji i prezydenta Władimira Putina zarówno w kryzysie na granicy polsko-białoruskiej, jak i innych kryzysach. Apelował, by w sposób całościowy spojrzeć na obraz, który „wyłania się po poskładaniu razem kilku kawałków: różnych kryzysów, które mają miejsce wokół nas, a w których nić przynajmniej w znacznej części trzymana jest na Kremlu przez przywódcę Rosji”.
Chodzi o zagrożenia, związane z obecnością wojskową Rosji na Ukrainie i „zaciskającą się pętlą energetyczną wokół tego kraju”, rosyjski szantaż gazowy wobec Mołdawii, ataki cybernetyczne i dezinformacja czy sytuacja na Bałkanach Zachodnich, a także wysokie ceny energii.
Wspólnym mianownikiem dla odpowiedzi na te wyzwania jest – jak mówił – „jedność Unii Europejskiej i rzeczywiste rozumienie priorytetów”. – Hannibal ante portas. Potężne ryzyka są przed nami i powinniśmy się na nich skoncentrować, a nie szukać różnego rodzaju tematów zastępczych – apelował Morawiecki.