Merkel obawia się wzrostu infekcji jak we Francji
29 września 2020Przed zaplanowaną na dzisiaj (29.09.2020) wideokonferencją z premierami krajów związkowych kanclerz Angela Merkel (CDU) wyraziła duże zaniepokojenie rosnącą liczbą zakażeń koronawirusem w Niemczech. Trzeba będzie bardzo dokładnie zbadać lokalne źródła infekcji. Gdyby liczby te w dalszym ciągu rosły co tydzień tak jak dotychczas, w święta Bożego Narodzenia pojawiałoby się 19,2 tysięcy nowych zakażeń dziennie, powiedziała Merkel na wideokonferencji prezydium CDU w poniedziałek, o czym poinformowały „Spiegel” oraz „Bild”. Kanclerz podała tę liczbę w oparciu o dane szacunkowe. Szefowa niemieckiego rządu jest też zaniepokojona wzrostem liczby infekcji w Europie, w tym we Francji.
Jak powiedziała Merkel, trzeba zrobić wszystko, aby w Niemczech liczby te nie rosły w tak zawrotnym tempie. „Trzeba utrzymać funkcjonującą gospodarkę, otwarte szkoły i przedszkola – piłka nożna jest na razie sprawą drugorzędną”, cytuje słowa kanclerz tabloid „Bild”.
Obrady premierów landów w sprawie pandemii
Celem wtorkowej wideokonferencji ma być omówienia odpowiednich środków zaradczych w związku z rosnącą liczbą zakażeń. Priorytetowo miałyby być potraktowane właśnie szkoły, przedszkola oraz gospodarka. Zwłaszcza w odniesieniu do sytuacji gospodarczej w kraju, Merkel wyraziła swoje głębokie zaniepokojenie.
Rzecznik rządu Steffen Seibert przestrzegł, aby na wtorkowych konsultacjach podjąć konsekwentne działania w celu zapobieżenia dalszemu wzrostowi nowych infekcji. „Nie jesteśmy bezsilni”, powiedział. Liczba nowych infekcji potroiła się od czerwca. Na szczeblu lokalnym i regionalnym odnotowuje się nawet nagłe wzrosty. Jak zaznaczył, ważne byłoby, aby nie obciążać nadmiernie służb zdrowia w śledzeniu łańcuchów infekcji.
Kanclerz Merkel wyraziła wątpliwości, czy wobec gwałtownego wzrostu infekcji w Berlinie, rząd tego kraju związkowego poważnie próbuje zainicjować działania przeciwko wybuchom epidemii. „Coś musi się w Berlinie wydarzyć”, powiedziała szefowa rządu.
W poniedziałek z Merkel rozmawiała z premierem Bawarii Marcusem Söderem (CSU), a wcześniej z premierem Nadrenii Północnej-Westfalii Arminem Laschetem (CDU). Rozmowy dotyczyły systemu ostrzegawczego przed koronawirusem, na wzór tego, który wprowadziła już Austria. Potrzebny jest jednolity, wiążący, odpowiedni i wiarygodny zbiór przepisów, które miałyby zastosowanie w całych Niemczech, powiedział Söder.
Przewodnicząca CDU Annegret Kramp-Karrenbauer powiedziała, że runda z premierami jest bardzo ważna dla rozwoju liczby zakażeń. Wezwała ona uczestników rozmowy do dania „odpowiedniego sygnału”. „Ludzie pragną wspólnego frontu w polityce”. Ale zawsze przy tym należy uwzględnić sytuację w regionach. Elastyczny system działania w zależności od sytuacji lokalnej ma sens, powiedziała szefowa CDU.
Strach przed zarażeniem
Chociaż coraz więcej Niemców martwi się o swoje zdrowie w związku z rosnącą liczbą zakażeń, rośnie jednocześnie beztroskie podejście do środków zapobiegawczych. Według badania przeprowadzonego przez Hamburg Center for Health Economics (HCHE) na Uniwersytecie w Hamburgu, tylko 45 procent osób w Niemczech twierdzi, że przestrzega zasad dotyczących zachowania odstępu. Jeszcze mniej, bo tylko 39 procent, przestrzega zalecanej higieny rąk. Znowu coraz częstsze są uściski, pocałunki i podawanie rąk w ramach powitania, o czym poinformował w poniedziałek hamburski Uniwersytet. Tylko 58 procent powiedziało, że tego unika. Jeszcze w kwietniu deklarowało to 77 proc. respondentów.
(DPA/AFP/jar)