Michalczewski: czuję się Europejczykiem
30 kwietnia 2018„To, co przeżyłem i przeszedłem w ciągu pierwszych 50 lat, starczyłoby na dziesięć, a nawet na więcej życiorysów. Mogę jednak teraz z dumą powiedzieć, że powodzi mi się bardzo dobrze i że jestem bardzo, bardzo szczęśliwy” – powiedział Dariusz Michalczewski w wywiadzie dla „Welt am Sonntag”.
Pytany o swoją finansową sytuację, Michalczewski powiedział: „Mam za sobą trzy rozwody. Zanim zacząłem płacić Dorocie, mojej pierwszej żonie, z którą byłem dwukrotnie żonaty, alimenty w wysokości 16 tys. euro miesięcznie, dałem jej siedem czy osiem milionów. Finansowałem też studia w Ameryce moich synów Michaela i Nicolasa. Patricia, moja druga żona, dostała tylko 500 tys. euro – byliśmy krótko małżeństwem”.
„Z trzecią żoną, Barbarą wszystko jest super” – zaznaczył były mistrz świata. „Pomimo dużych sum, które płaciłem, jestem finansowo niezależny” – podkreślił. Jak ujawnił, podczas kariery bokserskiej zarobił 30 mln euro plus wpływy za reklamy.
Doceniany w Niemczech
Michalczewski nie zgodził się z sugestią prowadzącego wywiad, że pomimo sukcesów nie czuł się w Niemczech w pełni doceniony. „Gdy jestem u przyjaciół w Hamburgu, mam wrażenie, że w Niemczech jestem bardziej doceniany niż w Polsce” – powiedział tłumacząc, że przyczyniła się do tego jego rywalizacja z Graciano i Henrym Maske.
Bokser przyznał, że niemieccy dziennikarze nie zawsze obchodzili się z nim tak, „jak na to zasłużył”. „Prasa w Niemczech jest surowa” – zaznaczył. Jego zdaniem media w Polsce „nie czynią tak dużo szkód”.
Jak wyjaśnił, gdy został złapany po alkoholu za kierownicą, polski dziennikarz, który miał opisać ten przypadek, zadzwonił do niego i uprzedził, co zamierza napisać. „W Niemczech prasa była znacznie bardziej krytyczna, przede wszystkim ze względu na mój styl życia” – powiedział.
Boksował w Polsce dla matki
Tłumacząc podjętą w 2002 roku decyzję, że będzie boksował dla Polski, Michalczewski wyjaśnił, że uczynił to dla swojej matki. „Po ucieczce z Polski, dla Polaków byłem zdrajcą. Moja mama była z tego powodu bardzo nieszczęśliwa, bo często jej to wytykano. Nie chciałem, żeby dłużej cierpiała” – wyjaśnił.
Pytany, czy bardziej czuje się Niemcem czy Polakiem, Michalczewski powiedział, że posiada obydwa obywatelstwa, a czuje się Europejczykiem. Jak wyjaśnił, „wykorzystałem szanse, jakie daje niemieckie państwo, za co jestem mu bardzo wdzięczny” i zastanawia się nad powrotem do Niemiec. Jego zdaniem w Polce, pomimo zmian, nadal jest zbyt wiele zawiści i zazdrości wobec ludzi, którym się powiodło.
Michalczewski odłączył się od drużyny polskiej podczas występów w Karlsruhe w 1988 roku i pozostał w RFN. Poł roku później otrzymał niemieckie obywatelstwo. W latach 1994-2003 był mistrzem świata. Obecnie mieszka w Gdańsku.
Jacek Lepiarz, Berlin