Muzea-miejsca pamięci nie chcą AfD w swoich gremiach
14 lutego 2018Dyrektor Miejsca Pamięci Obóz Koncentracyjny Bergen-Belsen (Dolna Saksonia), Jens-Christian Wagner, nie chce dopuścić, by do rady fundacji tego miejsca wszedł polityk Alternatywy dla Niemiec (AfD). – AfD jest partią rewizjonistyczną, która nie podziela naszej intencji upamiętnienia ofiar nazistów – powiedział Christian Wagner, który jest jednocześnie dyrektorem fundacji. Próba blokady to dla niego kluczowa decyzja. – Chodzi o to, co jest mniej szkodliwe: dać AfD okazję do zaprezentowania siebie jako ofiary, czy mieć w radzie fundacji partię, która publicznie sprzeciwia się misji fundacji – powiedział Wagner.
Byli więźniowie zaniepokojeni
W niemieckim obozie koncentracyjnym Bergen-Belsen zginęło ponad 50 tys. osób. W przypadającą na kwiecień rocznicę wyzwolenia co roku z całego świata przyjeżdżają ocaleni z Holokaustu. Liczne miejsca pamięci w Dolnej Saksonii przypominają o ofiarach nazistowskich zbrodni.
Nawet byli więźniowie obozu zasiadają w radzie fundacji dolnosaksońskich miejsc pamięci. Od czasu, kiedy AfD zaistniała w parlamencie tego landu, do Jensa-Christiana Wagnera docierają alarmujące listy od stowarzyszeń skupiających ocalałych z Holokaustu. Listy nadchodzą z Izraela, Francji i USA.
Ci, którzy przeżyli obozy koncentracyjne, obawiają się, że wkrótce w skład gremium może wejść członek AfD. Zgodnie z ustawą o fundacjach z 2004 r. takie prawo ma przedstawiciel każdego klubu parlamentarnego landtagu.
Nie tylko Dolna Saksonia
Obecność przedstawiciela AfD w radzie fundacji to dla dyrektora Miejsca Pamięci Bergen-Belsen niewyobrażalne. Polityka i nauka muszą poświęcić uwagę rasistowskim i ksenofobicznym postulatom AfD – mówi. Nie chce, by musiały się tym zajmować osoby, które przeżyły obóz koncentracyjny.
Aby uniemożliwić wejście polityka AfD do gremium, kluby poseskie SPD, CDU, FDP i Zielonych w parlamencie Dolnej Saksonii przedłożyły wspólny projekt ustawy, zgodnie z którym liczba przedstawicieli parlamentu w radzie fundacji ma być ograniczona do czterech. To wyeliminowałoby AfD, która jest najmniejszym klubem poselskim. Ustawa ma zostać uchwalona wiosną tego roku.
Dolna Saksonia nie jest odosobnionym przypadkiem. Wraz z wejściem AfD do Bundestagu i licznych parlamentów krajowych członkowie tej partii otrzymują miejsca w gremiach miejsc pamięci. – To bardzo bolesne dla ocalałych z Holokaustu – mówi przewodniczący Centralnej Rady Żydów w Niemczech, Josef Schuster.
Dla dyrektora Wagnera problem jest jeszcze głębszy. Ubolewa on nad „zmianą klimatu w kulturze pamięci”. Na szczeblu lokalnym AfD wnioskuje o odcięcie środków na miejsca pamięci poświęcone ofiarom narodowego socjalizmu. Lider AfD w Turyngii Bjoern Hoecke nazwał przed rokiem niemiecką kulturę pamięci „idiotyczną polityką rozprawy z własną historią” i domagał się zwrotu o 180 stopni w niemieckiej kulturze pamięci.
Astrid Prange De Oliveira / Katarzyna Domagała