Na Zachód przez Pragę. 30 lat po kryzysie w ambasadzie RFN
30 września 2019Najważniejsze niemieckie gazety – „Frankfurter Allgemeine Zeitung” i „Sueddeutsche Zeitung” piszą o wizycie 30 września 1989 r. ówczesnego ministra spraw zagranicznych RFN Hansa Dietricha Genschera w ambasadzie w Pradze, podczas której poinformował on uciekinierów o zgodzie władz Czechosłowacji i NRD na ich wyjazd do RFN.
Niklas Zimmermann w „FAZ” przypomina słowa Genschera i spontaniczną reakcję ok. 4 tys. uciekinierów, którzy przerwali ministrowi wołając – „Genscher, Genscher i wolność, wolność”. Jak podkreśla, euforia ustąpiła miejsca nieufności, gdy uciekinierzy dowiedzieli się, że w drodze do RFN będą musieli przejechać przez terytorium NRD.
Genscher na balkonie w Pradze
By opanować nastroje, Genscher musiał dać słowo honoru, że następnego dnia wszyscy cali i zdrowi dojadą do RFN – wspomina jeden z uczestników wydarzeń. W nocy z 30 września na 1 października uciekinierzy wsiedli do pociągów, które zawiozły ich do Niemiec Zachodnich. W każdym składzie jechali przedstawiciele zachodnioniemieckiego rządu.
Zgoda na wyjazd zachęciła kolejnych obywateli NRD do ucieczki przez Pragę. Ambasada RFN wkrótce ponownie zapełniła się uchodźcami pragnącymi za wszelką cenę wyjechać z „Państwa Robotników i Chłopów”.
„FAZ” cytuje czeskiego politologa Karla Vodickę twierdzącego, że władze Czechosłowacji przyczyniły się w istotny sposób do rozwiązania kryzysu, co doprowadziło do upadku muru berlińskiego. Zimmermann zwraca uwagę, że członek komitetu wykonawczego czeskiej KP Jozef Lenart wywierał presję na Ericha Honeckera, by wyraził zgodę na wyjazd uciekinierów.
Scena z Genscherem na balkonie należy do „zbiorowej pamięci Niemców” – powiedział ówczesny szef urzędu kanclerskiego Rudolf Seiters w rozmowie z „Sueddeutsche Zeitung”. „30 września był gwoździem do trumny NRD” – podkreślił niemiecki polityk. „SZ” pisze o specjalnym pociągu, który w sobotę przejechał z Drezna do Pragi – w odwrotnym kierunku niż 30 lat temu.
Nie zapominać o Polsce
W tygodniach poprzedzających rocznicę szereg niemieckich polityków apelowało, aby nie zapominać o wkładzie Polski w rozwiązanie kryzysu wywołanego masowymi ucieczkami obywateli NRD. Kilka tysięcy mieszkańców Niemiec Wschodnich schroniło się w ambasadzie RFN w Warszawie. Rząd Tadeusza Mazowieckiego od początku udzielił im pomocy uważając, że prawa człowieka są ważniejsze od umów z NRD.
Dzięki Solidarności i Kościołowi uchodźcy zostali zakwaterowani w domach wypoczynkowych i budynkach seminaryjnych w Warszawie i okolicach do czasu, gdy za zgodą władz NRD wyjechali do RFN. O większe uznanie dla Polski apelował we wrześniu w Berlinie były wiceszef MSZ Niemiec Juergen Sudhoff. Dyplomata był w 1989 r. jednym negocjatorów prowadzących rozmowy z władzami w Pradze, Warszawie i Budapeszcie.
„Bardzo ubolewam nad tym, że w uroczystościach z okazji 30. rocznicy rozwiązania problemu uchodźców z NRD, którzy schronili się w ambasadach RFN w Pradze i Warszawie, pomijana jest rola Polski, przede wszystkim polskiej „Solidarności” – mówił Sudhoff. „Die Welt” informuje o spotkaniu w niedzielę w Halle, na którym konsul generalna RFN w Gdańsku Cornelia Pieper przypomniała o zasługach Polski.
„Odwaga Polaków, którzy wyszli na ulice, dodawała otuchy opozycji w NRD" – mówiła Pieper. „Bez Solidarności i Lecha Wałęsy, ale także bez otwarcia granicy austriacko-węgierskiej i bez protestu uciekinierów NRD w ambasadzie w Pradze w 1989 roku, nie doszłoby do zjednoczenia Niemiec” – podkreśliła. Odwaga mieszkańców Europy Środkowo-Wschodniej jest jej zdaniem wzorem w walce o wolność i demokrację – dodała konsul.