Niemcy: Antyszczepionkowcy grożą lekarzom
15 listopada 2021– Agresja i ekstremizm wyraźnie przybrały na sile – powiedział Erik Bodendieck, prezes Krajowej Izby Lekarskiej w Saksonii, który sam jest lekarzem ogólnym. – Niektórym lekarzom grożono nawet zabiciem – dodał.
Saksonia nie jest tu żadnym wyjątkiem. Wiele izb lekarskich w Niemczech, pytanych w tej sprawie przez DW, potwierdziło, że otrzymały listy i mejle z pogróżkami i obelgami, a w wielu klinikach w całym kraju panuje napięta atmosfera.
Te niepokojące wydarzenia nastąpiły akurat w chwili, w której w pandemii koronawirusa odnotowuje się rekordową liczbę nowych zakażeń. W niedzielę (14.11.2021) Instytut Roberta Kocha w Berlinie podał, że ogólna liczba potwierdzonych zakażeń koronawirusem w Niemczech przekroczyła pięć milionów przypadków.
Najwięcej niepokojów budzi obecnie sytuacja w Saksonii, w której siedmiodniowy wskaźnik nowych zakażeń koronawirusem na sto tysięcy mieszkańców przekroczył 500, a odsetek osób zaszczepionych wynosi zaledwie 57 procent i jest najniższy w całym kraju, przy średniej wynoszącej w tej chwili około 70 procent.
„Powinniście stanąć przed plutonem egzekucyjnym”
Erik Bodendieck przyzwyczaił się w międzyczasie do pogróżek. Jak mówi: „są to mejle, w których jestem bezpośrednio atakowany i w których grozi mi się użyciem wobec mnie środków prawnych”. Poza tym otrzymuje także listy, w których ich autorzy piszą, że on i wszyscy inni lekarze o podobnych poglądach „powinni stanąć przed plutonem egzekucyjnym”.
Powodem tej fali nienawiści jest to, że Bodendieck znalazł się w gronie lekarzy domagających się wprowadzenia w Niemczech obowiązku szczepień. – Jestem przekonany, że pomimo całego poparcia dla akcji szczepień w mediach społecznościowych, ich przeciwnicy nadal będą protestować i buntować się – powiedział w rozmowie z DW. Z tego powodu niektórzy lekarze w Saksonii zdecydowali się nie uczestniczyć w akcji szczepień przeciwko COVID-19.
Listy z pogróżkami otrzymała także Ulrike Schramm-Haeder, rzeczniczka Krajowej Izby Lekarskiej w Turyngii, jak również 25, należących do niej, lekarzy. – W listach tych mówi się głównie o tym, że szczepienia są niebezpieczne – wyjaśnia, a lekarzom zarzuca się, że przeprowadzają „eksperymenty na ludziach”.
W jej przekonaniu nadawcami tych listów są osoby będące zwolennikami teorii spiskowych. Wskazuje na to powoływanie się w nich na „anonimowe i podejrzane siły, kontrolujące jakoby rząd Niemiec”. Ale piszą je także ludzie „odrzucający w całości wszystkie środki i metody użyte do tej pory w walce z pandemią”. Ulrike Schramm-Haeder zwraca uwagę na to, że autorzy tych listów „świadomie poszukują nazwisk i adresów lekarzy uczestniczących w akcji szczepień”.
Napięta atmosfera w wielu klinikach
Problemem są jednak nie tylko anonimowe listy z pogróżkami. W wielu niemieckich klinikach panuje obecnie napięta atmosfera. – Czasami pacjenci reagują wyjątkowo agresywnie na zadawane im rutynowe pytania, na przykład o to, czy są zaszczepieni – mówi Ulrike Schramm-Haeder.
Tylko nieliczne izby lekarskie w Niemczech, do których DW zwróciła się z zapytaniem w tej sprawie, może podać konkretne liczby na temat lekarzy, którzy otrzymali listy z pogróżkami. Wiele z nich, na przykład Krajowa Izba Lekarska w Berlinie i Dolnej Saksonii, potwierdzają zaostrzenie się tonu w stosunkach pacjentów z lekarzami. Rzecznik Krajowej Izby Lekarskiej w Berlinie wyjaśnia to zmęczeniem pandemią po obu stronach, co prowadzi do „ogólnej nerwowości i napięć”.
Krajowa Izba Lekarska w Berlinie poinformowała nawet o konieczności przejściowego zamknięcia jednego gabinetu lekarskiego w mieście i zaangażowania w nim do pracy prywatnych ochroniarzy, ponieważ jego personel był narażony na zmasowane pogróżki przeciwników szczepień.
Jak lekarze mimochodem stają się politykami
Grożenie personelowi służby zdrowia w wielu miejscach w Niemczech stało się codzienną praktyka. Na pogróżki najbardziej narażeni są lekarze promujący w mediach społecznościowych akcję masowych szczepień ludności. – Miejscowy personel medyczny w coraz większym stopniu staje się głównym uczestnikiem prowadzonej w emocjonalny sposób debaty publicznej na temat strategii walki z pandemią i szczepień ludności – wyjaśnia Thomas Spieker, rzecznik Krajowej Izby Lekarskiej w Dolnej Saksonii.
– Czasami wzburzeni ludzie, dzwoniący do lekarzy, mylą ich z politykami – mówi Thomas Spieker w rozmowie z DW. – Od początku pandemii koronawirusa lekarze i inny personel medyczny, stoją każdego dnia w ogniu krytyki i ryzykują przy tym własnym zdrowiem. Odbija się to negatywnie na leczeniu innych chorób – wyjaśnia.
Wolfgang Kreischer, przewodniczący Stowarzyszenia Lekarzy Domowych w Berlinie i Brandenburgii, stara się nie przejmować pogróżkami dalej robić swoje. – Większość pacjentów jest nam bardzo wdzięczna za otrzymanie szczepionki – mówi. Inni natomiast dają lekarzom do zrozumienia, że zgłosili się do nich pod naciskiem. – Nie są oni zainteresowani żadnymi informacjami na temat szczepionki, chcą tylko otrzymać zastrzyk i jak najszybciej pójść do domu – wyjaśnia Wolfgang Kreischer.
Z drugiej strony znany jest mu także przypadek pewnej lekarki, która nie może w tej chwili uczestniczyć w akcji szczepień, ponieważ sfałszowano jej pieczątkę lekarską i użyto jej do stemplowania zaświadczeń o otrzymanym szczepieniu. Lekarka ta musi wyjaśniać na policji każdy nowy przypadek takiego przestępczego posłużenia się jej pieczątka, co kosztuje ją dużo nerwów i uniemożliwia jej codzienną pracę.