Niemcy: Jak Bundeswehra pomaga przybyszom
24 grudnia 2015Niemiecka minister obrony Ursula von der Leyen w rozkazie dziennym wydanym z okazji zbliżającego się Nowego Roku wyraziła duże uznanie żołnierzom Bundeswehry. Nie tylko za ich udział i zaangażowanie w misjach zagranicznych, w których uczestniczy w tej chwili ok. 3 tys. żołnierzy, ale także za pomoc w uporaniu się z wieloma problemami związanymi z masowym napływem imigrantów do Niemiec. W tej operacji bierze udział 7 tys. 300 żołnierzy, ponad dwa razy więcej niż w misjach zagranicznych.
"Wzorowa postawa"
Sposób, w jaki szeregowi, podoficerowie i oficerowie Bundeswehry pospieszyli na pomoc uchodźcom minister von der Leyen oceniła jako "wzorowy". Tę "urzędową pomoc", a tak naprawdę wojskową, zorganizowano i przeprowadzono na mocy artykułu 35 Ustawy Zasadniczej, czyli niemieckiej konstytucji, który stanowi m.in., że "w sprawach o szczególnym znaczeniu (...) pojedynczy kraj związkowy może skorzystać z pomocy służb granicznych i sił wojskowych".
Początkowo wydawało się, że taka pomoc będzie ograniczona czasowo. Dziś większość niemieckich miast i gmin nie wyobraża sobie uporania się z napływem uchodźców bez pomocy niemieckich sił zbrojnych. Wyszkolenie bojowe i misje zagraniczne mają oczywiście w dalszym ciągu pierwszeństwo, ale Ursula von der Layen zapowiedziała już, że w kwestii uchodźców Bundeswehra będzie "maksymalnie elastyczna" i w miarę możliwości udzieli władzom lokalnym "wszelkiej pomocy".
Specjaliści od logistyki
Pomoc żołnierzy jest bezcenna. Armia nie bez powodu uchodzi na całym świecie za najlepszego fachowca od logistyki i zaopatrzenia. Jeśli saperzy wezmą się za budowę miasteczka namiotowego dla uchodźców, to z góry wiadomo, że będzie ono rosło w oczach i niczego w nim nie zabraknie.
Liczby mówią same za siebie. Bundeswehra zakwaterowała w koszarach i kwaterach polowych na poligonach 41 tys. imigrantów. Z uwagi na nich ograniczyła nawet niektóre ćwiczenia i strzelania kontrolne. Wydała z magazynów tysiące łóżek polowych i 758 tys. posiłków. Przeciążonym pracą urzędnikom z Federalnego Urzędu ds. Migracji i Uchodźców (BAMF) pospieszyło na pomoc 550 żołnierzy zawodowych i pracowników cywilnych Bundeswehry wyspecjalizowanych w kwestiach prawnych i administracyjnych.
Specjalne szkolenia
Mało tego. W Centrum Dowodzenia w Koblencji zorganizowano specjalne szkolenia dla żołnierzy mających bezpośredni kontakt z uchodźcami. Kto wrócił z misji w Afganistanie, a teraz pełni służbę na trzy zmiany w obozie dla przybyszów z tego kraju, ten może mieć różne myśli i skojarzenia stykając się z nie zawsze przyjazną postawą straumatyzowanych ludzi.
Właśnie dlatego w połowie listopada ruszyło pierwsze szkolenie. Uczono na nim żołnierzy zwracania uwagi na odmienności kulturowe i właściwego na nie reagowania, rozwiązywania konfliktów międzyludzkich i podstaw prawnych, na których opiera się niemiecka polityka migracyjna.
Pierwsza grupa absolwentów takiego szkolenia, licząca 200 osób, już je zakończyła i doskonale je ocenia jako niezwykle przydatne w obchodzeniu się na co dzień z imigrantami. Zainteresowanie takim kursem jest "ogromne", jak poinformowało oficjalnie dowództwo Bundeswehry.
Podział kompetencji
Pełnomocnik Bundestagu ds. sił zbrojnych Hans-Peter Bartels przestrzegł przed pokusą potraktowania czasowej pomocy Bundeswehry jako jednego z jej stałych obowiązków. Tak być nie może, oświadczył w wywiadzie dla gazety "Die Welt", bo podstawowym zadaniem sił zbrojnych jest zapewnienie krajowi bezpieczeństwa.
Przejęcie przez Bundeswehrę części zadań związanych z opieką nad uchodźcami zakłóca normalny tok szkolenia bojowego i dodatkowo obciąża armię, która i tak ma poważne problemy z wywiązaniem się z innych zadań po latach stałego uszczuplania jej kadr i cięć finansowych na niezbędny sprzęt i wyposażenie.
Minister von der Leyen nie jest głucha na takie argumenty. Zapowiedziała, że szeregi armii zostaną wzmocnione w związku z nowymi zadaniami. Jak zamierza to przeprowadzić, tego nie powiedziała.
Nina Werkhäuser / Andrzej Pawlak