Niemcy: Koalicja spiera się o Chiny
21 października 2022Kanclerz właśnie zakończył długi spór o energię jądrową, a w rządzie federalnym pojawia się nowa kontrowersja. Chodzi o przyszłe relacje z Chinami. Planowane wejście chińskiego biznesu do terminalu kontenerowego w Hamburgu staje się testem dla gabinetu Olafa Scholza (SPD). Minister gospodarki Robert Habeck (Zieloni) ostrzegł w piątek (21.10.) przed nowymi zależnościami, podobnie jak politycy współrządzącej FDP. Scholz powiedział po szczycie UE w Brukseli, że nic jeszcze nie zostało rozstrzygnięte. „Jest jeszcze wiele pytań do wyjaśnienia" – stwierdził szef rządu.
Scholz zaznaczył, że nie chodzi o sprzedaż portu, lecz o udział w terminalu, jak to ma miejsce w niektórych zachodnioeuropejskich portach. Scholz był wcześniej burmistrzem Hamburga.
Obawy o uzależnienie się od Chin
Na marginesie konferencji premierów krajów związkowych w Hanowerze Habeck powiedział, że kwestia, czy można zatwierdzić częściową sprzedaż, jest „wewnętrznym działaniem rządu", którego nie chciał komentować. Dodał, że „zależności od krajów, które mogą wplatać swoje własne interesy w te zależności, a zatem nas szantażować, nie są już abstrakcyjnym zjawiskiem”, lecz jak pokazuje przykład rosyjskiego gazu, „rzeczywistością w tym świecie”. „Nie powinniśmy powtarzać tych błędów” – powiedział wicekanclerz.
Tłem sporu jest umowa zawarta w 2021 r. pomiędzy operatorem logistycznym portu w Hamburgu HHLA a chińskim operatorem terminalu Cosco Shipping Ports Limited w sprawie przekazania 35 procent udziałów w należącym do HHLA terminalu Tollerort w Hamburgu. Rozporządzenie o handlu zagranicznym pozwala Ministerstwu Gospodarki odmówić inwestorowi z państwa spoza UE wejścia do niemieckiej firmy obsługującej np. infrastrukturę krytyczną.
Kontrakt bliski wejścia w życie?
Według informacji publicznych nadawców NDR i WDR, także inne ministerstwa, oprócz Ministerstwa Gospodarki, odrzucają chińskie wejście do terminala. Urząd Kanclerski miał nie umieścić dotychczas procesu kontroli w porządku obrad gabinetu, natomiast zlecił odpowiednim resortom poszukiwanie kompromisu, który umożliwiłby kontrakt. Decyzja w sprawie umowy z Chinami w rządzie niemieckim może powstać już wkrótce. Jeśli gabinet federalny nie podejmie żadnej uchwały ani termin nie zostanie przedłużony, umowa wedle doniesień medialnych dojdzie automatycznie do skutku. Może to nastąpić pod koniec października. Możliwe jest również, że wejście chińskiego operatora obwarowane zostanie surowymi warunkami.
Dla Chin udziały w portach są ważną częścią chińskiej inicjatywy infrastrukturalnej „Nowy Jedwabny Szlak" (Belt and Road, BRI). Inicjatywa ta, zapoczątkowana w 2013 r. przez partyjnego przywódcę Xi Jinpinga, ma na celu stworzenie korytarzy handlowych nie tylko na lądzie, ale także drogą morską – innymi słowy to „Morski Jedwabny Szlak" (MSR) z udziałami w wielu ważnych portach wzdłuż szlaków żeglugowych do i z Chin.
Porty środkiem do budowania potęgi
Według niepotwierdzonych doniesień medialnych, na świecie chińskie inwestycje obecne są w około 100 portach w około 60 krajach. Przede wszystkim obecne są koncerny państwowe Cosco (China Ocean Shipping Company) i China Merchants Group, jak również prywatny Hong Kong CK. Bardzo aktywny jest Hutchinson mający bliskie powiązania z Chinami. W Państwie Środka znajduje się siedem z dziesięciu najważniejszych portów świata.
Z punktu widzenia strategów wojskowych kontrola nad portami zawsze była jednym z najważniejszych filarów potęgi morskiej. W Europie chińskie firmy mają udziały w kilkunastu portach, w tym w Hawrze i Dunkierce we Francji, Antwerpii i Brugii w Belgii, a także w Hiszpanii, Włoszech, Turcji i Grecji.
Niemieckie służby wywiadowcze są przekonane, że przywództwo w Pekinie wykorzystuje szpiegostwo i działania w cyberprzestrzeni w celu umacniania obecności na światowych rynkach. Prezes Federalnego Urzędu Ochrony Konstytucji Thomas Haldenwang, już od dłuższego czasu ostrzegał, że „nie wolno nam pozwolić na uzależnienie się". W przypadku wejścia Chińczyków do spółek należących do tzw. infrastruktury krytycznej – w tym również portów – należy również rozważyć, czy w ten sposób nie otwierają się możliwości sabotażu – powiedział w miniony poniedziałek na posiedzeniu parlamentarnego gremium kontrolnego Bundestagu.
Chiny dzielą polityków
Lider grupy parlamentarnej FDP Christian Dürr powiedział „Rheinische Post": „Uważam, że to źle, że autorytarny reżim wywiera wpływ na naszą infrastrukturę krytyczną". Dotyczy to również portu w Hamburgu. Zdaniem polityka nie należy stawiać wszystkiego na jedną kartę i popadać w uzależnienie. Lider Partii Zielonych Omid Nouripour powiedział w radiu Deutschlandfunk, że ewentualny udział w terminalu oznacza, że konieczny będzie dostęp do wszelkich informacji i dokumentów. Podkreślił, że terminal obsługuje cały chiński i cały azjatycki biznes portu w Hamburgu. Oznacza to, że chiński udziałowiec miałby wpływ także na frachtowce z Tajwanu.
Hamburski senator ds. finansów Andreas Dressel (SPD) napisał na Twitterze, że nie jest to „China SellOut" (wyprzedaż Chinom). „Wielu samozwańczych ekspertów portowych z całych Niemiec powinno trzymać się faktów”, stwierdził. Odniósł się do oświadczenia miejskiej spółki logistycznej HHLA, która oświadczyła, że wejście chińskiego koncernu do terminala nie oznacza dostępu do hamburskiego portu i do samej HHLA, ani też dostępu do strategicznego know-how. Cosco nie miałoby wyłącznego prawa do terminala. Dlatego nie powstałyby jednostronne zależności – uważa HHLA. „Wręcz przeciwnie, wzmacnia to łańcuchy dostaw, zapewnia miejsca pracy i sprzyja niemieckiej gospodarce” – stwierdził rzecznik hamburskiej spółki.
dpa/sier