Niemcy: Pierwsze kroki do ograniczenia napływu uchodźców
14 września 2015Ambasador Niemiec w Afganistanie Markus Potzel miał w sobotę (12.09.2015) w Kabulu specjalną misję do spełnienia. Spotkał się z przedstawicielami afgańskiego rządu oraz kilkunastoma dziennikarzami, przekazując wiadomość, by nie wierzono wszystkiemu, co opowiada się na temat Niemiec. Robiąca wrażenie „kultura powitania” wobec uchodźców, o której donosi afgańska telewizja, nie oznacza wcale, że każdy teraz może przyjechać do Niemiec lub UE.
30 proc. Afgańczyków wnioskujących o azyl w Niemczech faktycznie go otrzymuje.
W ubiegły piątek (11.09.2015) ambasada Niemiec w Libanie podała na facebooku jednoznaczną informację w języku arabskim: „To nie prawda, że Niemcy zgodziły się na przyjęcie 800 tys. uchodźców”.
Sygnały polityczne ze skutkami ubocznymi
Obie akcje są częścią trwającej już od sierpnia b.r. kampanii informacyjnej niemieckiego MSZ wycelowanej w rozpowszechniane w krajach muzułmańskich błędne pogłoski. To pierwsza próba niemieckich władz ograniczenia napływu uchodźców do Niemiec. Silny wzrost ich liczby w ostatnich dniach tłumaczy się tym, że w wielu krajach: Libii, Libanie, Syrii i Afganistanie powstało mylne wrażenie, że Niemcy wręcz zachęcają ludzi do przybycia do Europy.
Jak wyjaśnia niemieckie ministerstwo spraw zagranicznych „w krajach pochodzenia oraz w krajach tranzytowych rozpowszechniane są, szczególnie w mediach społecznościowych, dezinformujące wieści”. To pozwala też wyjaśnić późniejsze napięcia i rozczarowanie osób, które odprawia się z powrotem na europejskich przejściach granicznych.
Kampania niemieckiego MSZ ma, chociaż w jakimś stopniu, załagodzić skutki uboczne, wywołane w opinii niektórych państw UE, sygnałami, jakie wyszły z Niemiec.
Przesłanie MSZ ma dotrzeć do określonych grup różnymi drogami: wśród Syryjczyków na facebooku, w krajach afrykańskich z pomocą radia, a w Afganistanie przez telewizję, w zależności od stopnia popularności poszczególnych mediów. Ambasador Markus Potzel udzielił w ostatnich dniach w Afganistanie 3 wywiadów.
Ambasady Niemiec w Kosowie i Albanii dały ogłoszenia do najbardziej poczytnych gazet.
Trudny przeciwnik - przemytnicy
Mieszkańców tych krajów wezwano również, by nie zawierzali przemytnikom i zgłaszali policji wszelkie próby nawiązania kontaktu. W Bejrucie ostrzega się przed oszustami sprzedającymi rzekome terminy w niemieckim konsulacie na wydanie wizy.
Niemiecki MSZ odnotowuje już w Libanie pierwsze pozytywne reakcje. Informacje ambasady RFN są masowo lajkowane na facebooku i podawane przez media społecznościowe dalej.
Najgroźniejszym przeciwnikiem niemieckiego rządu są jednak nie ludzie spragnieni lepszego życia, lecz bandy przemytnicze, które zarabiają na migrantach. Są one mocno zainteresowane rozpowszechnianiem informacji o Niemczech jako kraju jak z bajki.
Prowadzona przez MSZ kampania nie jest łatwa ze względu na konieczność zachowania właściwej równowagi w przekazie. Akcja informująca o procedurach prawnych nie powinna jednocześnie zmieniać pozytywnego obrazu Niemiec, jako kraju gotowego przyjąć ludzi w potrzebie.
W nadchodzący wtorek (15.09.2915) przedstawiciel niemieckiej ambasady w Libii planuje kolejną akcję. Od kilku dni rozpowszechniana jest tam pogłoska, że Niemcy zamierzają wysłać do Trypolisu statek, który odbierze uchodźców. Dlatego w porcie zbiera się coraz więcej ludzi. Martin Huth zamierza spotkać się z nimi i podyskutować. Na portalu społecznościowym przedstawicielstwa ambasady zamieszczono już wiadomość: „To nie prawda, że Niemcy wyślą statki, by odebrać uchodźców”.
dpa, rtr / opr. Alexandra Jarecka