Niemcy. Rośnie środowisko lewicowej ekstremy
8 marca 2024Autonomiści, anarchiści, lewicowi terroryści; podpalenie instalacji zasilającej fabrykę amerykańskiego producenta samochodów elektrycznych Tesla i aresztowanie byłej terrorystki Frakcji Czerwonej Armii Danieli Klette w Berlinie rzuciły światło na środowisko, które według organów bezpieczeństwa od kilku lat ponownie rośnie w siłę.
Czasy, w których lewicowi terroryści w Niemczech przerażali policję i obywateli swoimi atakami, minęły ponad 30 lat temu. Federalny Urząd Ochrony Konstytucji jednak odnotował w raporcie wzrost potencjału i liczebności lewicowych ekstremistów w 2022 roku o 5,2 procent do 36 500 osób, z których ponad jedna czwarta jest skłonna do stosowania przemocy.
Jak podaje Niemiecka Agencja Prasowa (DPA), ten trend utrzymuje się od tego czasu. Dla porównania, Federalny Urząd Ochrony Konstytucji, czyli niemiecki kontrwywiad cywilny, w tym samym okresie zaliczył 38 800 osób do środowiska prawicowych ekstremistów. Wśród nich 14 tys. osób gotowych jest do użycia przemocy.
Lina E. i byli terroryści RAF
Obława na Danielę Klette i dwóch innych byłych członków tzw. trzeciego pokolenia Frakcji Czerwonej Armii (RAF) w środowisku ekstremistycznej lewicy wywołała w ostatnich dniach pojedyncze akty solidarności. W lewicowym autonomicznym centrum kultury „Rote Flora” w Hamburgu, wywieszono transparent wspierający Klette i wciąż ukrywajacych się byłych terrorystów RAF Ernsta-Volkera Stauba i Burkharda Garwega. Umieszczono na nim życzenia dla nich „zdrowia i szczęścia”.
Na sobotę (09.03.2024) w Berlinie-Kreuzbergu, gdzie Daniela Klette mieszkała pod fałszywym nazwiskiem i gdzie Burkhard Garweg do niedawna zajmował miejsce w przyczepie mieszkalnej, zapowiedziano wiec pod hasłem „Zastopować państwowy terroryzm – solidarność z ukrywającymi się i więźniami”. Oczekuje się, że może nań przybyć 300 uczestników. – Możliwe, że będzie na nim nawet więcej osób – powiedział w czwartek (07.03.2024) rzecznik berlińskiej policji. Stołeczni funkcjonariusze monitorują sytuację na bieżąco i będą na miejscu „w wystarczającej liczbie”.
Mało zrozumienia dla ataku
Słabsze jest za to poparcie dla domniemanych lewicowych ekstremistów, którzy we wtorek podpalili maszt energetyczny doprowadzający prąd do fabryki samochodów elektrycznych Tesla i kilku sąsiednich gmin. Obrońcy środowiska i okoliczni mieszkańcy, którzy od dawna protestowali przeciwko rozbudowie tej fabryki, zdystansowali się od tego aktu sabotażu.
Radykalnym aktywistom klimatycznym także jest trudno zrozumieć, dlaczego akurat Tesla, pionier e-mobilności, została wybrana za cel ataku. W raporcie kontrwywiadu na temat środowiska ekstremistycznej lewicy w Berlinie w 2022 roku stwierdzono, że „znajduje się ono w fazie stagnacji”. Nacisk ze strony policji stale rośnie. Coraz mniej nowych ludzi dołącza do tego środowiska. Nie oznacza to jednak, że nie ma się czym martwić, ponieważ odizolowane małe grupy mogą się w każdej chwili zradykalizować.
Inaczej wygląda sytuacja w Saksonii, a zwłaszcza w Lipsku, gdzie to środowisko stale się rozwijało w ciągu ostatnich trzech lat, a lewicowa grupa ekstremistyczna kierowana przez Linę E. wywołała niedawno spore poruszenie.
W ubiegłym roku studentka Lina E. została skazana na pięć lat i trzy miesiące więzienia za brutalne ataki na prawicowych ekstremistów. Wyrok ten nie jest jeszcze prawomocny. W odpowiedzi lewicowe środowisko ekstremistów zorganizowało w Lipsku tzw. „Dzień X”. Na miejsce akcji wybrano Lipsk, ponieważ tam mieszkała Lina E. Zamieszki i rozruchy ciągnęły się przez kilka dni.
Podczas jej procesu wielokrotnie pojawiały się namalowane sprayem wyrazy współczucia. Hasło „Uwolnić Linę” często można było zobaczyć na ścianach domów w Lipsku.
Kolejni ekstremiści na celowniku służb
Śledczy w dalszym ciągu poszukują w całym kraju Johannesa G., uważanego za faktycznego szefa gangu, do którego należała Lina E. Ma on również mieć dobre kontakty z lewicowymi ekstremistami poza granicami Niemiec. Dwóch domniemanych członków tej grupy zostało oskarżonych na Węgrzech za ich udział w atakach na prawicowych ekstremistów podczas tzw. „Dnia Honoru” w Budapeszcie w ubiegłym roku.
Inny domniemany lewicowy ekstremista, który długo się ukrywał, został aresztowany w Berlinie w grudniu ubiegłego roku. Ciąży na nim podejrzenie o napaść i niebezpieczne uszkodzenie ciała, co ogłosił Urząd Policji Kryminalnej Saksonii. Mężczyznę podejrzewa się o zaatakowanie kilku osób z domniemanego środowiska prawicowych ekstremistów w Budapeszcie pomiędzy 9 a 11 lutego 2023 roku za pomocą tępych narzędzi.
Według rzecznika saksońskiej policji przeszukano również dwa jego mieszkania w Jenie i Berlinie. Mężczyzna ten był poszukiwany europejskim i niemieckim nakazem aresztowania.
MSW Brandenburgii wskazuje na Berlin
Minister spraw wewnętrznych Brandenburgii Michael Stuebgen (CDU), którego podwładni mają na oku znacznie więcej prawicowych niż lewicowych ekstremistów, podejrzewa, że grupa, która podpaliła wspomniany maszt energetyczny, działała także z Berlina. Wliście przyznającym się do odpowiedzialności za sabotaż, lewicowa ekstremistyczna „Grupa Wulkan” oskarża producenta samochodów marki Tesla między innymi o „ekstremalne wyzyskiwanie pracowników”.
Funkcjonariusze policji, którzy w ciągu ostatnich kilku dni przeszukali kilka nieruchomości w Berlinie, próbując namierzyć towarzyszy Danieli Klette, nie napotkali żadnego oporu. Anonimowi autorzy opublikowali na stronie Indymedia zdjęcia policyjnych furgonetek i tablic rejestracyjnych pojazdów używanych przez specjalne oddziały policji z Berlina i Dolnej Saksonii.
Chcieli w ten sposób „przeciwstawić się polowaniu na ludzi”. Niemiecka minister spraw wewnętrznych Nancy Faeser podkreśliła, że władze bezpieczeństwa nigdy nie lekceważyły lewicowego ekstremizmu. Jak stwierdziła w tym tygodniu, „lewicowy ekstremizm staje się coraz ostrzejszy i bardziej brutalny"
(DPA/jak)
Chcesz mieć stały dostęp do naszych treści? Dołącz do nas na Facebooku!