Niemcy ściągają fachowców z Bałkanów Zachodnich
28 grudnia 2016W typowych dla call center boksach siedzą kobiety i mężczyźni – przed sobą komputer, na głowie headset. Nie jest to jednak żaden call center, tylko placówka ZAV - Centralnego Urzędu Pośrednictwa Pracy za Granicą w Bonn. Rozmowy toczą się głównie po niemiecku i angielsku, w razie potrzeby też w innych językach, na przykład rumuńskim czy albańskim.
„Jestem pielęgniarką z Serbii, mówię trochę po niemiecku, ale nie mam żadnego oficjalnego świadectwa znajomości języka” albo „Jestem Marokańczykiem, chciałbym pracować jako kierowca ciężarówki. Czy moje prawo jazdy zostanie w Niemczech uznane? – tylko w tym roku pracownicy ZAV odpowiedzieli na blisko 175 tys. tego typu pytań.
Obok porad telefonicznych ZAV prowadzi też doradztwo drogą mailową (w 2016 roku 32 tys. 200 porad) i w rozmowach za pośrednictwem czatu (4 tys.).
Niemcy, w których niezmiennie brakuje specjalistów z różnych dziedzin, szukają ich teraz aktywnie – w krajach UE, ale też poza nią. Regionami, na których koncentruje się obecnie ZAV są Bałkany Zachodnie, ale też Afryka Północna i kraje takie jak choćby Meksyk. Szczególnie pilnie poszukiwani są inżynierowie, na przykład budowy maszyn, ale też specjaliści IT – wyjaśnia dyrektor urzędu Carsten Klein. Równie duże jest w dalszym ciągu zapotrzebowanie na wykwalifikowanych pracowników w branży opiekuńczej i medycznej. – Istnieje też zapotrzebowanie silnie ukształtowane regionalnie. W pewnych regionach Niemiec poszukiwani są pracownicy zwłaszcza w zawodach takich jak na przykład kierowca ciężarówki albo fachowiec z branży logistyki i spedycji – mówi Klein.
W branży IT znajomość niemieckiego nie jest decydująca
Największymi przeszkodami w znalezieniu pracy w Niemczech jest uznanie kwalifikacji zawodowych i język. Wymagany poziom znajomości języka niemieckiego zależy od zawodu. W branży IT do znalezienia pracy niezbędna jest dobra znajomość angielskiego. Natomiast w zawodach opiekuńczych, w branży hotelarskiej lub gastronomicznej, gdzie pracownik ma często bezpośredni kontakt z klientami, osoba ubiegająca się o pracę powinna znać niemiecki na tyle, by być w stanie dobrze się porozumieć – wyjaśnia Klein. Równie ważna jest umiejętność czytania i wyrażenia się po niemiecku na piśmie.
ZAV współpracuje intensywnie z urzędami pracy w krajach pochodzenia potencjalnych pracowników, obecnie są to Bałkany Zachodnie. Niedawno odbyły się w Bonn warsztaty dla zatrudnionych w urzędach pracy z krajów Europy Południowo-Wschodniej. Regularnie mają też miejsce bilateralne odwiedziny. W Niemczech przebywa właśnie delegacja z Czarnogóry a celem jej pobytu jest uzgodnienie z niemieckimi partnerami procedur pośrednictwa pracy i kwestii uruchomienia w Czarnogórze ofert dokształcania zawodowego dla zainteresowanych.
– Rozwijamy w Czarnogórze dla bezrobotnych projekty i programy, które dadzą im szansę najpierw ukończenia odpowiedniego szkolenia a potem znalezienia ewentualnie pracy w Niemczech – mówi wicedyrektor agencji pracy w Czarnogórze David Perčubić. Szkolenie przygotowujące na niemiecki rynek pracy trwa z reguły dwa lub trzy lata. Kandydaci muszą znać niemiecki przynajmniej na podstawowym poziomie (A1 lub A2).
Przyczyniają się Niemcy do drenażu mózgów?
Klein nie uważa, że Niemcy mogą skaptować z partnerskich krajów najlepszych specjalistów przyczyniając się tym samym do drenażu mózgów (brain drain). – Generalnie my i inne kraje europejskie kierujemy się zasadą, że nie można iść jednokierunkową drogą. Chcemy dać ludziom okazję do orientacji zawodowej w Niemczech, dokształcenia zawodowego, by potem, z odpowiednimi, dobrymi doświadczeniami mogli wrócić do domu na rodzimy rynek pracy – argumentuje dyrektor ZAV. Właśnie dlatego jego urząd współpracuje tak intensywnie z instytucjami w krajach pochodzenia potencjalnych pracowników.
– Projekty, nad którymi właśnie pracujemy, rozwijamy przede wszystkim pod kątem bezrobocia panującego w Czarnogórze. W ten sposób chcemy wykorzystać w możliwie najlepszy sposób nasze zasoby ludzkie i zalegalizować migrację za pracą – dorzuca perspektywę Czarnogóry David Perčubić.
Pośrednictwo pracy dla fachowców z zagranicy jest najwyraźniej interesujące dla obydwu stron – dla Niemiec i dla potencjalnych pracowników. Rosnąca liczba zapytań kierowanych do ZAV dowodzi, że zapotrzebowanie jest coraz większe. Uzyskanie porady telefonicznie, przez skype lub czat tekstowy możliwe jest od poniedziałku do piątku, drogą mailową przez całą dobę. Centralnemu Urzędowi Pośrednictwa Pracy za Granicą zależy przy tym, żeby jego doradcy informowali zainteresowanych możliwie szczegółowo, także o aspektach codziennego życia w Niemczech – począwszy od wysokości czynszu, skończywszy na zawarciu ubezpieczenia. W sumie chodzi o to, żeby potencjalny pracownik mógł się zorientować, co znaczy życie i praca w Niemczech. Nie jest to codzienność pozbawiona problemów, ale także z tego każdy powinien sobie zdawać sprawę. ZAV zależy, żeby marketingowa obietnica „Make it in Germany" była realistyczna.
Adelheid Feilcke / Elżbieta Stasik