Niemiecka marynarka wojenna spieszy na pomoc uchodźcom
2 maja 2015Fregata "Hessen" (Hesja) i okręt zaopatrzeniowy "Berlin" przepłynęły przez Kanał Sueski i zmierzają do bazy morskiej NATO w Sudzie na Krecie, do której zawiną jeszcze dziś (02.05). Poinformował o tym w Rostocku rzecznik prasowy marynarki. Oba okręty pobiorą z bazy niezbędne wyposażenie w postaci koców, lekarstw i dodatkowych racji żywnościowych. Wcześniej obie jednostki uczestniczyły w antypirackiej akcji "Atalanta" u wybrzeży Somalii.
Zadania niemieckich jednostek
Radary fregaty "Hessen" mają zasięg do 40 kilometrów. Ich zadaniem będzie wypatrywanie łodzi i statków z uchodźcami. Towarzyszący jej okręt zaopatrzeniowy "Berlin" może w każdej chwili przyjąć na pokład do 250 osób. Okręt jest wyposażony w lazaret. W Sudzie w skład załogi zaopatrzeniowca wejdą dodatkowi lekarze i sanitariusze.
Po ostatniej tragedii na Morzu Śródziemnym, w której utonęło ok. 900 uchodźców-rozbitków, państwa członkowskie UE na specjalnym szczycie w Brukseli postanowiły m.in. trzykrotnie zwiększyć środki finansowe na potrzeby misji Frontex. Niezależnie od tego Niemcy, Wielka Brytania i Francja zapowiedziały wysłanie dodatkowych jednostek marynarki wojennej na Morze Śródziemne, aby zwiększyć szanse uratowania rozbitków. Z drugiej strony celem jest nasilenie walki z przemytnikami uchodźców. Załamanie się porządku publicznego w Libii i Syrii, krajach, z których napływa większość nielegalnych przybyszów, dodatkowo utrudnia to zadanie. Organizacje obrony praw człowieka i pomocy humanitarnej skrytykowały postanowienia brukselskiego szczytu jako niewystarczające.
Operacja poza ramami Frontexu
Jak wynika z informacji przekazanych przez dowództwo Bundeswehry, działania zespołu niemieckiej marynarki, złożonego z fregaty "Hessen" i okrętu "Berlin", odbywają się poza ramami Europejskiej Agencji Zarządzania Współpracą Operacyjną na Zewnętrznych Granicach Państw Członkowskich UE, czyli tzw. Frontexu.
Agencja nie jest nastawiona na ratowanie rozbitków, tylko na bardziej skuteczną uchronę unijnych granic zewnętrznych. Niemieckie okręty nie będą też zajmowały się zwalczaniem band przemytników uchodźców, tylko wypatrywaniem i ratowaniem uchodźców-rozbitków. O planie jak najszybszego przebazowania obu okrętów na wody Morza Śródziemnego poinformowała przed tygodniem minister obrony Ursula von der Leyen.
Jak powiedziała: "Teraz chodzi przede wszystkim o to, żebyśmy mogli jak najszybciej przystąpić do ratowania na Morzu Śródziemnym uchodźców, którym grozi utonięcie". Zdaniem ministerstwa obrony w tej chwili nie można jeszcze odpowiedzieć na pytanie, czy misja obu niemieckich okrętów na Morzu Śródziemnym wymaga specjalnej decyzji Bundestagu.
Pro Asyl żąda programu
W związku z zapowiedzianym na 8 maja br. specjalnym szczytem ws. uchodźców w Urzędzie Kanclerskim, niemiecka organizacja pomocy Pro Asyl zażądała od władz federalnych i landowych zmian w polityce wobec nielegalnych imigrantów. Jej działacze zwróciłi uwagę na wypowiedź kanclerz Angeli Merkel, która opowiedziała się za potrzebą zmian w konwencji dublińskiej, dotyczącej zasad przyjmowania uchodźców i rozpatrywania ich wniosków azylowych przez państwa członkowskie UE. Kanclerz Merkel stwierdziła dosłownie: "Uważam, że trzeba zmienić uregulowania konwencji dublińskiej".
Organizacja Pro Asyl krytykuje głównie zasadę zmuszającą uchodźców do pozostania w tym kraju unijnym, którego granice przekroczyli jako pierwszą. Zdaniem jej przewodniczącego Güntera Burkhardta sprawia to, że "uchodźców traktuje się niczym towar, który albo składa się na miejscu, albo kieruje tam, gdzie akurat jest wolne miejsce". To drugie rozwiązanie odnosi się do systemu kwotowego wobec nich. O wiele lepszym rozwiązanie, twierdzi Burkhardt, byłoby danie uchodźcom prawa swobodnego wyboru państwa, w którym chcą ubiegać się o azyl.
W apelu skierowanym do władz federalnych i landowych działacze organizacji Pro Asyl zwracają uwagę, że w Niemczech przebywa w tej chwili ponad 130 tys. Syryjczyków, około 90 tys. Irakijczyków i około 75 tys. Afgańczyków. Większość z nich żyje tu od lat, a ich status nie jest do końca jasny. Ta sprawa pilnie wymaga uregulowania na korzyść imigrantów, twierdzi Pro Asyl. Kierownictwo organizacji domaga się ponadto od rządu federalnego sprecyzowania stanowiska wobec uratowanych uchodźców-rozbitków: czy będą mogli wjechać na teren Republiki Federalnej i ilu rozbitkom zostanie przyznane takie prawo.
dpa, rtr / Andrzej Pawlak