Niemiecka polityka zagraniczna - jaka będzie po Merkel?
28 lutego 2021„Od kanclerza oczekuje się doświadczenia w polityce zagranicznej i europejskiej" - to właśnie powiedział nowy lider CDU i premier Nadrenii Północnej-Westfalii Armin Laschet w wywiadzie dla Reutersa na początku tego miesiąca, chcąc pozytywnie odróżnić się od swojego rywala w kwestii kandydowania na kanclerza.
Odpowiedź Markusa Soedera, premiera Bawarii i lidera CSU, przyszła natychmiast: Właśnie rozmawiał przez trzy kwadranse z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem i znalazł "wielkie podobieństwa" ze swoim rozmówcą. Rozmowa - w języku angielskim - dotyczyła m.in. wspólnych projektów lotniczych, takich jak planowany europejski samolot myśliwski. Ponieważ Bawaria jest siedzibą ważnych firm zbrojeniowych i lotnictwa cywilnego, Söder zdobył punkty zarówno w kwestiach polityki zagranicznej, jak i gospodarki.
To tylko jeden z przykładów, w jaki sposób obaj konserwatywni politycy próbują się pozycjonować, zanim do Zielonych Świątek rozstrzygną między sobą, kto z ramienia chadecji wystartuje w wyścigu o fotel kanclerza.
Polityka międzynarodowa to wyzwanie dla każdego z nich, uważa Johannes Varwick, profesor stosunków międzynarodowych na Uniwersytecie w Halle: „Każdy następca urzędującej kanclerz, która ma za sobą półtorej dekady doświadczenia w polityce zagranicznej i była odporna na liczne kryzysy, będzie musiał najpierw dorosnąć do tej roli. Jednocześnie międzynarodowe znaczenie Niemiec znacznie wzrosło w ostatnich latach i żaden kanclerz nie będzie mógł pozostawać w tyle.”
„Europejczyk" versus puste pole
Jeśli chodzi o doświadczenie w polityce zagranicznej, a przede wszystkim europejskiej, wyraźnie przoduje Laschet, choćby ze względu na swoje vita. Dorastając w Aachen na trójkącie granicznym Niemiec, Belgii i Holandii, wcześnie uświadomił sobie znaczenie współpracy transgranicznej. Nawet w czasach pandemii, jako premier Nadrenii Północnej-Westfalii, bronił otwartych granic. W latach 1999-2005 był posłem do Parlamentu Europejskiego, gdzie zajmował się polityką zagraniczną i bezpieczeństwa.
U Soedera na próżno szukać takiego zaangażowania. Varwick nazywa go „wciąż pustą tablicą" w dziedzinie polityki europejskiej. Thorsten Benner, dyrektor Global Public Policy Institute w Berlinie, idzie jeszcze dalej: Soeder ma „niewielkie lub żadne emocjonalne przywiązanie do projektu europejskiego i nie zawaha się przed oportunistyczną agitacją przeciwko Brukseli, jeśli wyda mu się to politycznie pomocne".
Renesans transatlantycki nie za darmo
Jednak to, co łączy obu polityków, to skupienie się bardziej na UE i Francji niż na USA. Dla przypomnienia: w 2003 roku Angela Merkel, już jako szefowa CDU, ale jeszcze liderka opozycji, demonstracyjnie pojechała do Waszyngtonu i poparła wojnę prezydenta George'a W. Busha w Iraku, której zdecydowana większość w Niemczech, w tym kanclerz SPD Gerhard Schroeder, stanowczo się sprzeciwiała.
Jednak w czasie rządów Trumpa relacje transatlantyckie obrosły problemami. „Ameryka zawsze była dla nas krainą wolności i demokracji" - skarżył się Laschet, prezentując swoją kandydaturę na przewodniczącego CDU. Nawiązał do szturmu zwolenników Trumpa na Kapitol w styczniu 2021 r. A Soeder przyznał niedawno, że jego miłość do Ameryki została przez Trumpa wystawiona na ciężką próbę. Obaj pokładają teraz nadzieje w nowym prezydencie Joe Bidenie, który podczas wirtualnej Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa zapewnił partnerów: „Sojusz transatlantycki powraca".
Podejście Bidena nie jest jednak bezwarunkowe. Na przykład, podobnie jak jego poprzednicy, domaga się od partnerów zwiększenia wydatków na zbrojenia i większej odpowiedzialności za bezpieczeństwo. Soeder zgadza się co do zasady, ale podkreśla: „Nie jesteśmy małymi dziećmi. Jesteśmy partnerami, a nie wasalami czy podwładnymi". Laschet popiera cel NATO, aby państwa członkowskie przeznaczały na obronę dwa procent swego PKB, do czego Niemcom jeszcze bardzo daleko.
Soeder: „Balans między interesami a wartościami".
Przeszkodą na drodze do odrodzenia bliskiej współpracy transatlantyckiej jest polityka Niemiec wobec Chin i Rosji. Podobnie jak Trump, Biden wydaje się uważać, że Berlin jest zbyt miękki dla obu rządów ze względu na interesy handlowe.
Jednak ani kanclerz Laschet, ani Soeder prawdopodobnie tego nie zmienią. Laschet mówi o „konkurencji systemowej" między Zachodem a Chinami, ale nie wyklucza udziału chińskiej firmy Huawei w budowie sieci komórkowej 5G, do której Waszyngton podchodzi krytycznie. Z kolei Soeder powiedział, że znalezienie „właściwej równowagi między interesami a wartościami wydaje się największym wyzwaniem niemieckiej polityki zagranicznej w najbliższych latach". To nie była twarda postawa, jaką chciałby widzieć Waszyngton.
Polityka wobec Rosji
Jeśli chodzi o Rosję, zarówno Laschet, jak i Soeder sprzeciwiają się żądanemu przez USA wstrzymaniu budowy gazociągu Nord Stream 2 z Rosji do Niemiec. Laschet chce też ściśle oddzielić atak na rosyjskiego opozycjonistę Aleksieja Nawalnego od transakcji gazowych. Tymczasem wizyta Soedera w Moskwie przed rokiem była kontynuacją tradycji poprzednich premierów Bawarii, którzy prowadzili własną bawarsko-rosyjską politykę handlową, oderwaną od politycznych różnic.
Z kolei Laschet może ponieść konsekwencje wypowiedzi sprzed kilku lat, gdy po zajęciu Krymu przez Rosję narzekał na „rynkowy populizm antyputinowski" w Niemczech. Mimo że okupacja Krymu była „oczywistym pogwałceniem prawa międzynarodowego", to jednak trzeba było „postawić się w sytuacji swojego rozmówcy”, skoro kultywuje się z nim relacje.
Ekspert ds. polityki zagranicznej Omid Nouripour z partii Zielonych, która mogłaby w przyszłości utworzyć koalicję z chadekami, wątpi, czy kanclerz Laschet mógłby utrzymać jedność Unii Europejskiej z tak wyrozumiałym nastawieniem do Rosji. Zwłaszcza wschodnie kraje UE bardzo krytycznie oceniają spoufalanie się Niemiec z Kremlem.
Laschet chwalił nawet rolę Rosji w wojnie syryjskiej w 2014 roku, mówiąc: „Rosjanie od początku ostrzegali przed dżihadystami. U nas odrzucono to jako propagandę". W tym czasie okazywał też sympatię syryjskiemu prezydentowi Basharowi al-Assadowi. Islamizm uznał za o wiele bardziej niebezpieczny niż reżim Assada. Na wypowiedzi Lascheta do dziś wielu potrząsa głową z niedowierzaniem, nawet w kręgach CDU/CSU.
Kontynuacja, ale z przeszkodami
Politolodzy nie spodziewają się znaczącej zmiany w polityce zagranicznej po odejściu Angeli Merkel, niezależnie od tego, który z polityków zajmie jej miejsce. Thorsten Benner widzi dostrzega u każdego z nich próbę „kontynuowania tego samego kursu", co jednak napotka na przeszkody: „Z jednej strony dlatego, że kursu Merkel nie da się po prostu kontynuować ze względu na wewnętrzne sprzeczności, a z drugiej strony dlatego, że ewentualny koalicjant czyli Zieloni, będzie nalegać na zmianę kursu. Na przykład w sprawie polityki wobec Chin, gdzie jednowymiarowa, motoryzacyjna polityka pani kanclerz wyrządza Niemcom poważne szkody."
„Laschet ma większe doświadczenie międzynarodowe niż Soeder, ale obaj mają też dobre kontakty międzynarodowe” – podsumowuje z kolei Varwick. Jego zdaniem nowy kanclerz szybko odkryje, jak ważnym zadaniem dla kanclerza jest ta dziedzina. I każdy z nich potrafi z niej zrobić majstersztyk.