Niemiecka Prasa: Brytyjczycy stracili więcej niż monarchę
9 września 2022„Elżbieta II, królowa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej, głowa czternastu kolejnych państw Commonwealthu zmarła w podeszłym wieku 96 lat. Ale nie to jest przesłaniem. Liczy się życie, które było przed tym. Takiego życia prawdopodobnie świat już nie zobaczy. W anglosaskiej historiografii mówi się o drugiej epoce elżbietańskiej, epoce związanej z imieniem jednej kobiety” – pisze „Sueddeutsche Zeitung”.
Zauważa, że choć Elżbieta II nie rządziła krajem, „to była obecna: jako głowa państwa, jako uosobienie idei, jako symbol”. „Początkowo wypełniała przypisaną jej rolę, mając zaledwie 25 lat i w czasie, gdy niemal doszło do delegitymizacji monarchii. Potem jednak osoba i urząd stopiły się w jedno. Elżbieta stała się ‚Koroną’, żywym symbolem państwa, Commonwealthu, prawa, rządu i administracji, która w języku angielskim nosi nazwę ‚służby cywilnej’ i trafnie opisuje służebną funkcję urzędników” – dodaje „SZ”. Przez całe jej życie najważniejsza była służba obywatelom, społeczności i państwu – ocenia gazeta.
„Korona to nie nakrycie głowy, a już na pewno nie serial Netfliksa. Korona to schemat państwa, które nie ma konstytucji i dlatego musi starannie rozwijać i modernizować swoje symbole, swoją tradycję i swoje instytucje” – pisze „SZ”. Monarchia „pozostała stabilizującym filarem w brytyjskiej konstrukcji państwa, być może nawet stała się fundamentem kraju w obliczu odśrodkowych sił w regionach i coraz bardzie nieprofesjonalnej klasy politycznej” – ocenia „SZ”.
„Ogromna pustka”
„Frankfurter Allgemeine Zeitung” pisze, że śmierć Elżbiety II „pozostawiła ogromną pustkę w Wielkiej Brytanii”. Oczywiście z punktu widzenia prawa nie ma bezkrólewia. Karol III został królem i głową Commonwealthu z chwilą śmierci jego matki. Ale tytuł to jedno, a osoba która go nosi, to coś zupełnie innego” – pisze „FAZ”. „Elżbieta II uosabiała instytucję monarchii przez ponad 70 lat, dłużej niż jakikolwiek władca przed nią. Była spokojnym biegunem w politycznie burzliwych czasach, osobą, której większość Brytyjczyków ufała najbardziej” – dodaje komentator gazety.
„Jej pojmowanie obowiązku i samodyscypliny już dawno przestało pasować do współczesnych czasów. Ale może to właśnie ten kontrast trzymał razem młodych i starych, lewicę i prawicę. Być może teraz, gdy nie ma już Elżbiety, siły odśrodkowe między różnymi częściami Wielkiej Brytanii nasilą się tak bardzo, że dni Zjednoczonego Królestwa będą policzone” – spekuluje autor.
Menadżerka zmiany
Tygodnik „Der Spiegel” w internetowym wydaniu nazywa Elżbietę II „ostatnim majestatem”. „Monarchia bez władzy to przede wszystkim show, cykl wystawnych koronacji, kiczowatych wesel, jubileuszy i parad. Królowa Elżbieta II była menadżerką zmiany, przesunięcia paradygmatu i szczęśliwym trafem dla Windsorów: bezpretensjonalna i stateczna, zdyscyplinowana i zupełnie niezbuntowana. Była po prostu nieszkodliwa” – pisze „Spiegel”, przedstawiając sylwetkę zmarłej monarchini.
„Była na tyle zdolna do przystosowania się, że monarchia mogła odejść od pełnienia władzy w sposób uporządkowany, a nawet przy akompaniamencie oklasków, a mimo to nie dryfować w stronę całkowitego zaniku. Pogodna, bezpretensjonalna kobieta, która jako królowa czasami zastygała w ponurej nieprzystępności” – pisze „Der Spiegel”.
„Skała pośrodku kipieli”
Według berlińskiego dziennika „Der Tagesspiegel” Elżbieta II była „skałą pośrodku kipieli szaleństwa”, która „kształtowała obraz, jaki Brytyjczycy mają o swoim kraju, a świat o Wielkiej Brytanii”.
Z kolei „Berliner Zeitung” publikuje komentarz brytyjskiej dziennikarki Elizabeth Rushton, która twierdzi, że „wątpliwe jest, czy jakikolwiek brytyjski monarcha kiedykolwiek zainspiruje Brytyjczyków tak, jak królowa”. „Dała Wielkiej Brytanii blask, który nie ma sobie równych, a jej odejście, po sześciu latach dramatu z brexitem i u progu zimy z rosnącą inflacją oraz dramatycznego kryzysu energetycznego, jest ostatnią rzeczą, jakiej Wielka Brytania teraz potrzebuje” – pisze Rushton.
„Najbardziej bolesną rzeczą związaną z jej śmiercią dla Brytyjczyków może być świadomość, że stracili coś więcej niż tylko swojego monarchę” – ocenia.