Prasa: Militarna powściągliwość i nadwyżki eksportowe
30 kwietnia 2018„Frankfurter Allgemeine Zeitung” komentuje politykę Niemiec, stwierdzając: „Postawę Niemiec na świecie wyróżnia militarna powściągliwość oraz wielkie nadwyżki eksportowe, co może prowadzić niemalże automatycznie do konfliktów z sojusznikami. Już w samej UE budziło to zawsze irytację, a ostatnio we Francji. Niemcy są na tyle silne w Europie, że mogą przeforsować ten model. Ale wobec wciąż silnej Ameryki będzie to coraz trudniejsze, także dlatego, że podobnie jak w czasach zimnej wojny nie ma nadrzędnego wspólnego interesu. Całkiem możliwe, że w przyszłości Europejczycy popadną w konflikt z rządem Trumpa, zarówno w kwestii wymiany handlowej, jak i w kwestii Iranu. Ale niezależnie od tego, we własnym interesie Niemiec leży, by zmieniły ten model na mniej problematyczny”.
„Dziennik „Die Welt” uważa, że „w minionych dziesięcioleciach przyzwyczailiśmy się w Europie do tego, że Amerykanie przejęli większą część naszej ochrony, podczas gdy my zrujnowaliśmy nasze armie, osiągając dzięki Ameryce nadwyżki eksportowe. Eksperci ds. polityki zagranicznej od dawna ostrzegali, że taki układ nie może trwać wiecznie. I teraz Trump przygląda się tym relacjom i słusznie zadaje sobie pytanie, czy Ameryce opłaca się ten interes”.
„Kölner Stadt-Anzeiger” stwierdza: „Trump chce teraz sloganem 'Amerika First´ przywrócić to, co jego zdaniem, krajowi się należy. Gra zostanie rozstrzygnięta między dwoma mężczyznami, w najgorszym wypadku mężczyzną i kobietą. Przy użyciu gróźb, oszustw i pochlebstw. Dlatego pomimo dramatycznych ostrzeżeń z Paryża i Berlina musimy się nastawić na to, że tymczasowe wyłączenie z amerykańskich ceł na stal i aluminium przestanie obowiązywać.Nawet jeśli w ostatniej minucie (...) doszłoby do odroczenia, przesunęłoby to tylko konflikt w czasie”.
„Dziennik Rhein-Neckar-Zeitung” wskazuje: „Przy całej uzasadnionej krytyce stylu polityki Trumpa nie powinniśmy popadać w nostalgię. Także Obama i Bush, nawet Bill Clinton – wszyscy oni mieli za cel ograniczenie europejskiej gospodarki. Dwa procent na NATO jest tylko jednym z wielu brzemion, przy pomocy których powinno się ograniczyć potęgę gospodarczą Europy. Przynajmniej w tym punkcie miejscowi pozostają nieustępliwi. W tym sensie Merkel i Macron niczego nie osiągnęli, ale też niczego nie pogorszyli. Źle będzie dopiero wtedy, kiedy UE i Trump będą na tyle nierozsądni, by rozpętać wojnę celną. Ku uciesze Chin”.
Regionalny dziennik „Straubinger Tageblatt/Landshuter Zeitung” pisze: „Urzędy unijne w Brukseli dokonały identyfikacji produktów, na które można by nałożyć cła. I prawidłowo, gdyż nikt by tu nie zrozumiał, gdyby taka prowokacja pozostała bez odpowiedzi. Jednocześnie Europejczycy dobrze postąpili działając z właściwym wyczuciem. Reagować tak, aby nie odebrać sobie możliwości prowadzenia rozmów”.
opr. Alexandra Jarecka